Autor Wątek: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016  (Przeczytany 207573 razy)

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 911
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #450 dnia: 29.06.2016, 21:54 »
Pyza gratulacje - świetnie spędzony czas z rodzinką :thumbup:
Zbyszek

Offline Syborg

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 10 021
  • Reputacja: 980
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #451 dnia: 29.06.2016, 21:57 »
Z racji, że dzieci za niedługo jadą na kolonie, postanowiłem wziąć dziś urlop i zabrać rodzinę nad wodę :) 7.10 mieliśmy autobus...

Sylwek, tym tekstem rozluźniłeś mnie :D
Twardy gość z Ciebie. Tak trzymaj!

Jacek

Offline Pyza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 352
  • Reputacja: 537
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wody PZW - po prostu Pyza na swojskich wodach ;)
  • Lokalizacja: Kielce
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #452 dnia: 29.06.2016, 22:39 »
Dzięki chłopaki :D

Ciężko nam się wspólnie zgrać całą rodziną, żeby jechać nad wodę, bo dzieci miały szkołę a ja w weekendy pracuję, ale ze względu na to, że mam 12 dni starego urlopu, wyrwałem dwa dni w tym tygodniu i dlatego ten wyjazd :) 4 - 5 razy w wakacje jeździmy na taki wspólny wypad :) Ja zawijam się spać, bo o 4.20 mam autobus na ryby :)

Pozdrawiam
Koło PZW Iskra Kielce

Zapraszam na moje konto na YouTube:

https://www.youtube.com/channel/UC-WNdomDqMgACLhluPj8F6w

Sylwek

Offline Arunio

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 892
  • Reputacja: 521
  • Płeć: Mężczyzna
  • Życie jest krótkie, a łowić się chce!
    • Galeria
  • Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #453 dnia: 29.06.2016, 22:49 »
Kurde. :D Sylwek. Masz u mnie szacun za to? Jak przekonałeś dzieci do pobudki o koszmarnej dla nich porze,by zdążyć na autobus. Ich nienawistne miny? Pewnie bezcenne! :D
Arek

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #454 dnia: 30.06.2016, 11:27 »
Morakniv, świetne noże robią :)
Marcin

Offline Pyza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 352
  • Reputacja: 537
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wody PZW - po prostu Pyza na swojskich wodach ;)
  • Lokalizacja: Kielce
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #455 dnia: 30.06.2016, 21:26 »
Kurde. :D Sylwek. Masz u mnie szacun za to? Jak przekonałeś dzieci do pobudki o koszmarnej dla nich porze,by zdążyć na autobus. Ich nienawistne miny? Pewnie bezcenne! :D

Witam

Zdziwiłbyś się, ale moje dzieci wcale nie miały nienawistnych min :) Same wręcz nie mogły się doczekać aż pojedziemy nad wodę i chętnie wstały o tak wczesnej porze :)

Pozdrawiam
Koło PZW Iskra Kielce

Zapraszam na moje konto na YouTube:

https://www.youtube.com/channel/UC-WNdomDqMgACLhluPj8F6w

Sylwek

Offline Pyza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 352
  • Reputacja: 537
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wody PZW - po prostu Pyza na swojskich wodach ;)
  • Lokalizacja: Kielce
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #456 dnia: 01.07.2016, 11:59 »
Witam
Tak jak powiedziałem, tak też robię. Do południa szybki i krótki opis z mojej wczorajszej wyprawy :)

Wybrałem się na Mójczę. Pierwszy autobus 4:20, chwila jazdy i znalazłem się na miejscu. Tradycyjnie zdjęcie zbiornika, słońce już wysoko, najlepszy czas na łowienie ryb już mija. Ale cóż. Postanowiłem wczorajszy dzień spędzić nad wodą.


Wybrałem miejsce, które polecał mi Łukasz. Zawsze je omijałem idąc na moją starą miejscówkę. Będę zestawy zarzucał w miejsce, w którym jeszcze nie łowiłem.


Rozrobiłem dwa miksy do mojego wczorajszego połowu. W jednym Bait Tech na pół z Aqua Allert 3 mm, w drugim sama zanęta Bait Tech, grubsze trakcje sweet corn.


Szybkie montowanie zestawów, dwie wędki postawione w miejsce łowienia. Łowiłem na dwóch wędkach zamontowane miałem na nich podajniki E-S-P, na jednym 70 g a na drugim 56 g.


Na rozpoczęciu wędkowania meldują się nie duże leszczyki, zaczęło się leszczowe eldorado w wczorajszym dniu.


Do nęcenia łowiska kilka kul posłanych w miejsce łowienia. Ale znów nie duży leszcz.


Delikatne branie. Jest. Zawiesiła mi się jedna płotka na moim zestawie. Inny gatunek ryby niż leszcz. Ryba nie za wielka, ale cieszy oko :)


Jak zwykle wziąłem matę. Bo liczę na pierwszego karpia w tym roku, z tego łowiska. Nie jakiegoś zarybieniowego lecz tego dzikiego. Znów leszcz, na drugim zestawie miałem takie pierdolnięcie, branie jak nigdy. Zacięcie, ale ryba się nie zacięła... Miałem założone dendrobene 2 sztuki na włosie. A więc zakładamy z powrotem dwie sztuki tego robaka na włos. Zarzucamy zestaw. Zamach w wybrane miejsce a tu pyk. Podajnik 70 g na lead core poszedł się brzydko mówiąc je**ć... Prawie dwie dychy w plecy. Założyłem nowy podajnik, 35 g Drennan. Znów dwie dendrobeny, czekamy na branie. Matę pod głowę, muszę się trochę poopalać i zdrzemnąć.


Tak jak na zdjęciu - :thumbup: - ale na zestaw, który rzuciłem 35 g wraz z dendrobeną, było branie już zaciętej ryby. Ryba godna maty na której odpoczywałem i podbieraka, który wziąłem ze sobą wczoraj. Ale ryba niestety weszła w zaczep na tej miejscówce, bo to naturalna woda i na tym miejscu, którym łowiłem pierwszy raz był jakiś korzeń i ryba poszła się je**ć... Mówię trudno, nie chodzi o rybę wyholowaną, ale o podajnik, który straciłem już drugi we wczorajszym dniu. Na drugiej wędce, gdy się kąpałem, też miałem widowiskowe branie. Nie zdążyłem dobiec i zaciąć ryby. Ryba wypluła przynętę. Ja zestaw ściągnąłem, założyłem 3 ziarenka kukurydzy, zadipowałem, popryskałem, zarzut a tu brzdęk. Kolejny podajnik zerwany 56 g E-S-P... Mówię do siebie szlag by trafił, jak nigdy na jednej wyprawie 3 podajniki... Dwa z własnego błędu w czasie wyrzutu, a jeden na rybie... Założyłem tańsze podajniki Mikado 40 g na obydwóch zestawach, w razie zerwania zminimalizuje koszty strat z wczorajszej wyprawy. Założyłem większe przynęty, by przeprowadzić selekcję wśród ryb. Poszedłem spać dalej. Zestawy były z półtora godziny w wodzie. Słońce tak grzało, że musiałem wstać i wejść do wody, by się ochłodzić. Znów ściągnąłem zestawy, założyłem mniejsze przynęty, które były skuteczne na nie wielkie leszcze. Lepiej łowić coś nie dużego a nóż widelec, niż czekać długo na konkretne branie, które nie nastąpi... I znów te nie wielkie przynęty były kuszące dla nie wielkich leszczy.   


Leszcze meldowały się prawie jeden po drugim.


Wczoraj był mecz Polaków, wartałoby obejrzeć, dlatego zakończyłem wędkowanie. 28 leszczy wynik, bardzo dobry jak na tą wodę, przy wynikach innych łowiących blisko mnie. No i jeszcze miałem 1 rodzynkę - płotkę o której bym zapomniał :) 


No i teraz najgorsze - jak widzicie na zdjęciu - 600 metrów, przejście koło zbiornika przez ten piach i te fałdy wyjeżdżone przez samochody. Nie jeden tutaj zaryje i często widać jak chłop z traktorem ze wsi obok przyjeżdża aby wyciągnąć auto...


Jeszcze jedno zdjęcie, dlatego lubię wędkować na tej miejscówce, bo samochodem nie każdy tam dojedzie :) Tam z dala widać burzę, którą zapowiadali wczoraj. Nieźle będzie dawało....


Jeszcze wjazd pod górkę z całym tym majdanem i najgorszy kawałek drogi już za mną. Teraz 5 minut koło działek, 10 minut drogą do autobusu :) I jesteśmy już na przystanku. I zdążyłem przed burzą, która przeszła nad Kielcami.


Ogólnie mówiąc, jestem zadowolony z wczorajszego połowu, pomimo tego, że poniosłem straty w postaci 3 podajników... Ale ryb sobie połowiłem, jak na tą wodę wynik dobry. Ryby nie za wielkie, ale to dzikie ryby. Piękne, waleczne.


Pozdrawiam
Koło PZW Iskra Kielce

Zapraszam na moje konto na YouTube:

https://www.youtube.com/channel/UC-WNdomDqMgACLhluPj8F6w

Sylwek

Offline zbyszek321

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 911
  • Reputacja: 186
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Drawsko Pomorskie
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #457 dnia: 01.07.2016, 12:11 »
Pyza fajna relacja. Szkoda podajników, ale tam gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą :beer:
Zbyszek

Offline Czarosław

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 270
  • Reputacja: 48
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Ząbki
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #458 dnia: 01.07.2016, 12:17 »
Ja ostatnio Pyza, tez potrafiłem podajników :/
Głownie na zaczepach, dwa przy wyrzucie :/
Relacja super!


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
Zapraszam do polubienia mojej strony!
https://m.facebook.com/FeederRadomTeam/
Pozdrawiam, Cezary 😜

Offline Pyza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 352
  • Reputacja: 537
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wody PZW - po prostu Pyza na swojskich wodach ;)
  • Lokalizacja: Kielce
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #459 dnia: 01.07.2016, 12:17 »
Pyza fajna relacja. Szkoda podajników, ale tam gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą :beer:

Zbyszek masz rację, gdzie zaczepy to tam ryby stoją. Ta miejscówka, którą mi polecił Łukasz, jest dobra. Zawsze ją omijam, bo praktycznie zawsze jest zajęta. Widać, że przy brzegu był wbity pal, zawsze do tego pala jest przywiązany ponton, bo zawsze siedzący tu wędkarze wywożą swoje zestawy i nęcą w tym miejscu łowisko. Miejsce warte łowienia, tylko rybę w czasie brania trzeba szybko zaciąć i wyholować i nie czekać aż wejdzie w zaczep - w bezpieczne dla siebie miejsce.

Zbyszek dziękuję, że się podobało,
Pozdrawiam
Koło PZW Iskra Kielce

Zapraszam na moje konto na YouTube:

https://www.youtube.com/channel/UC-WNdomDqMgACLhluPj8F6w

Sylwek

Offline Kafarszczak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 325
  • Reputacja: 162
  • Ważne, aby uwierzyć w moc zanęty i przynęty! :)
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #460 dnia: 01.07.2016, 12:23 »
Super relacja. A jaki kosztowny wypad  :P
Krzysztof

Offline Pyza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 352
  • Reputacja: 537
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wody PZW - po prostu Pyza na swojskich wodach ;)
  • Lokalizacja: Kielce
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #461 dnia: 01.07.2016, 12:36 »
Super relacja. A jaki kosztowny wypad  :P

Krzysztof ale wiesz, jak najmniej takich wyjazdów :D W tym roku już 5 straciłem podajników - łącznie z tymi wczorajszymi. Za chwilę sobie zorganizuje w mieszkaniu stanowisko, i będę wiązał przypony z plecionki i na triggalink bungee - te własnej roboty. Bo mi zostały tylko 2 przypony i to już trochę nadużyte... Rozbiorę je, wykorzystam haczyk, krętlik i push stop. Tak więc, kilka godzin dziś mnie czeka z wiązaniem przyponów... Bo już teraz pojechałem na ryby i się zastanawiałem czy przypon mi wytrzyma. Straciłem 3 przypony z podajnikami... I  końcu pojadę na ryby i nie będę miał na co przynęty zakładać. Tak więc ciepło, nie chce się, ale trzeba w końcu powiązać..

Pozdrawiam
Koło PZW Iskra Kielce

Zapraszam na moje konto na YouTube:

https://www.youtube.com/channel/UC-WNdomDqMgACLhluPj8F6w

Sylwek

Offline Pyza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 352
  • Reputacja: 537
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wody PZW - po prostu Pyza na swojskich wodach ;)
  • Lokalizacja: Kielce
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #462 dnia: 01.07.2016, 20:09 »
Jak powiedziałem, tak też zrobiłem. Dzień wolny od pracy wykorzystałem więc trochę czasu na zawiązanie sobie przyponów. Gotowych takich nie kupię a nikt za mnie wiązać nie będzie. A więc trochę wysiłku i 10 przyponów na triggalink bungee zawiązane. Świeże i nowe, dopiero wyszły spod mojej ręki. Trochę czasu z tym zeszło, lampa mi się zepsuła... Dużo czasu zajmuje przełożenie plecionki przez push stop, zawiązanie haczyka węzłem bez węzła nie ma problemu, ale na haczyku nr 14 Drennan przełożyć plecionkę przez oczko haczyka i zacisnąć węzeł bez węzła to jest już problem. Z tymi dwoma rzeczami najdłużej schodzi. Ale w końcu mam i na jakiś czas mi wystarczy. Długość 15 cm całość.



A te loop rings do czego służą jeśli można spytać ?

Kolego boruta, do tego właśnie służy ten loop rings, jak widzisz na moich przyponach :)


Szybko można wymienić przypon na nowy, można też wykorzystać gumki do zakrycia mocowania przyponu z krętlikiem, ale ja nie używam przy tej metodzie połowu.


Z 15 cm, które dzisiaj wszystkie wiązałem, tak jak na zdjęciu - ten niżej przypon triggalink bungee skurczył się po kontakcie z wodą. I teraz ma 11 cm i będzie dobre wykorzystanie tego przyponu nad wodą :)


Pozdrawiam

PS. zapomniałbym, bo jeszcze wystarczy tylko trochę pasty wolframowej dodać do łączenia triggalink z plecionką, na tym pierścieniu. I będziemy mieli super przypon.
Koło PZW Iskra Kielce

Zapraszam na moje konto na YouTube:

https://www.youtube.com/channel/UC-WNdomDqMgACLhluPj8F6w

Sylwek

Offline boruta

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 592
  • Reputacja: 182
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: okolice Ostrowca Św.
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #463 dnia: 01.07.2016, 21:42 »
No to teraz mam jasność.
Paweł

Offline Pyza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 352
  • Reputacja: 537
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wody PZW - po prostu Pyza na swojskich wodach ;)
  • Lokalizacja: Kielce
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Pyza Na Swojskich Wodach - 2016
« Odpowiedź #464 dnia: 06.07.2016, 16:29 »
Witam

Oto relacja z mojego wczorajszego wypadu, koledzy którzy lubią czytać moje relacje zapraszam!

Wczorajszy dzień wolny od pracy wybrałem się na Zalew w Mójczy. Pojechałem pierwszym autobusem, który jest o 4:20. Szybko dojechaliśmy na miejsce, ta sama droga, nic się nie zmieniło, jedynie widok tego zbiornika na tle gór świętokrzyskich zapierający dech w piersiach.


I jeszcze jedna fotka w przybliżeniu, dla dokumentacji z wyprawy, czas iść dalej, ze swoimi manelami.


Jak się dziś okazało, nie było zbyt wielu wędkarzy we wczorajszym dniu. Akurat w miejscu, gdzie jest ciężki dojazd do wody, z 2 -3 samochody, były po drugiej stronie zbiornika. Akurat jak widzicie na zdjęciu, w tym oto miejscu ostatnio wędkowałem no i straciłem 3 podajniki. Wczoraj to miejsce ominąłem i poszedłem dalej.


Następna miejscówka, też bardzo ciekawa. Ale też ją omijam. Idę w swoje stałe miejsce.


Doszedłem do swojego ulubionego miejsca na tym zalewie.


Nie będę łowił dzisiaj w tym stanowisku koło drzewa, przesunę się w prawą stronę o 15 m.


Na początek zanęcimy sobie wyznaczone miejsce łowienia, bo jak to się mówi, kto sieje ten zbiera. Trochę wysiłku, mamy łowisko zanęcone.


Jak widzicie, na zdjęciu, miejsce do wczorajszego wędkowania - wybrałem 3 miejsca - gdzie będę kładł zestawy. Sygnalizator czerwony, w różowe pole nęcenia. Niebieski tak samo w różowe pole nęcenia, zaś dodatkowo ostatni zielony będę kładł zestaw w wolne pole tuż pod wyspą.


A oto zanęta, którą przygotowałem na wczorajsze wędkowanie. W jednym zanęta MMM, w drugim pelety Lopio na pół z zanętą Sensasa Gros Gardons, zaś w trzecim najmniejszym - zanęta MMM na pół z peletem Lopio. Na te 3 mieszanki, będziemy nabijać podajniki.


Pierwszą wędkę zmontowałem, założenie przynęty, nabicie podajnika i zestaw gotowy do rzutu.


Pierwszą wędkę postanowiłem rzucić w wolne pole nie nęcone pod wyspą. Kolor jak pokazywałem zielony.


Drugą na triggalink bungee - pole czerwone zanęcone. Czekamy w między czasie rozkładałem swoje manele, szykowałem sobie stanowisko.


Na pierwszym zestawie leszczyk - to już taki fajny jak na tą wodę.


Na drugą tak samo - leszczyk zapiął się na zestaw.


Czas szybko leciał, jedną wędkę z wolnego pola - czyli spod wyspy - postanowiłem zabrać i zarzucać zestawy - obydwie wędki w miejsce nęcone. Tak jak pokazywałem na zdjęciu - czerwone i niebieskie pole. Tam szybciej miałem branie ryby. W między czasie poszedłem się kąpać, bo było bardzo ciepło. Nogą zaczepiłem w wodzie o żyłkę. Złapałem za koniec i idę do końca, zobaczymy co na końcu jest tej żyłki. Jak się okazało, wyciągnąłem z wody podajnik 40 g, trapera albo Jaxon. Wszystkie te podajniki są podobne do siebie. Był bardzo zamulony, więc postanowiłem założyć go na jednej z mojej wędek. W razie zerwania, tak jak ostatnio zerwałem 3 sztuki i poniosłem straty, tak założyłem ten, żeby w między czasie go przepłukać. Zestaw zarzucony na zdobyczny podajnik. W padłem na pomysł.


Cofnę się do miejscówki, gdzie ostatnio łowiłem i zerwałem 3 podajniki, w tym jeden na rybie. Jak widzicie na zdjęciu, woda po szyję a ja chodzę w tą i z powrotem szukając nogami w mule jakiejś żyłki. Wiedziałem mniej więcej w którym miejscu ostatnio zerwałem podajniki. Zeszło mi godzinę czasu z przeszukaniem tego odcinka.


I co się okazało? Oprócz znalezionego jakiegoś koszyka, który widzicie na zdjęciu oraz zardzewiałej blachy, wyłowiłem swoje 3 podajniki! 70 g na lead core, 56 g na triggalink bungee i ten, który mi wlazła ryba w korzenie, najmniejszy - wydobyłem go. Ale jak to się mówi, to co ostatnio straciłem, wczoraj odzyskałem z nawiązką w postaci koszyka i jednego podajnika. Czy aby na pewno? Byłoby to za piękne... W czasie, gdy przegrzebywałem nogami muł,na centralce miałem branie ciągłe. Ryba się zapięła i wyciąga żyłkę z kołowrotka. Takiego brania ostatnio nie miałem. Szybko wyskoczyłem z wody. Biegnę na swoje stanowisko, kij w rękę, delikatnie do góry, bo ryba już zacięta a tu brzdęk. Szczytówka od Shimano się złamała... Chwilę później, ryba się spięła, ale po taką rybę właśnie tu przyjeżdżam. Po prostu pech, jedno odzyskałem, drugie straciłem. Chociaż jakbym tą rybę wyciągnął miałbym powód do dumy, pomimo złamanej szczytówki. Chociaż żebym ją zobaczył... A tak możemy tylko gdybać, co to była za ryba... Trudno.


Tak wygląda szczytówka.


Najgrubsza, jaką miałem do tej wędki. Wymieniłem na kolejną, cięższą, zamontowałem podajnik, wędkujemy dalej.


W między czasie zmiana przynęty, kombinujemy z zapachami i przynętami. Zobaczcie jaką mam osłonę przed słońcem dla moich przynęt :D Osłona z latawca :D Lekka i daje dużo cienia. :)


Pomimo starań o dużą rybę, znów leszczyk. Tylko akurat wczoraj brały mi takie większe. Od 35 do 40 cm. Takie brałem do liczenia stanu na koniec dnia.


Podbierak nie był w ogóle użyty, bo takie leszcze do 40 cm wyciągam bez podbieraka.


Mata dalej zostawała dziewicą. W końcu nie będę jej zabierał, bo mi przynosi pecha. Choć wczoraj mogłem położyć rybę, która mi złamała szczytówkę. I bym miał przynajmniej ładną fotkę ryby z tą matą. A tak pozostaje ciągle pytanie: jaką Wam pierwszą rybę zaprezentuję na tej macie.


Kolejny leszcz pod 40 i tak w kółko w dniu wczorajszym.


Jestem zadowolony z wypoczynku nad wodą, choć złamałem szczytówkę, ale na pewno było coś z nią nie tak. Była chyba nadłamana, bo jak zarzucałem podajnikami często mi się w tym miejscu żyłka zaczepiała, nie przyglądałem się nigdy w tym miejscu dokładnie aż w końcu nie wytrzymała i na rybie strzeliła... Mówi się trudno, wypocząłem, popływałem, podajniki odzyskałem, leszczy połowiłem, może to nie okazy, ale jak na tą wodą to dużo i takie 40 cm to są spore ryby.


22 stan licznika - leszcze. Od rana do wieczora, łowienie z marszu na dzikiej wodzie.


Zrobiło się ciemno, teraz by połowił, ale muszę jechać do domu. Woda się uspokoiła, widok jeszcze tego łowiska i mojej miejscówki.


Jeszcze jedno zdjęcie mojej miejscówki, i sobie myślę, co następnego razu na tym łowisku w końcu coś wytargam dużego i zaprezentuje ją na mojej cnotliwej macie.


Pozdrawiam
Koło PZW Iskra Kielce

Zapraszam na moje konto na YouTube:

https://www.youtube.com/channel/UC-WNdomDqMgACLhluPj8F6w

Sylwek