Asdic, ryb w Polsce jest coraz mniej, jest fatalnie. Na forum, gdyby nie jaco i jego kilkanaście linów dzisiaj, mielibyśmy złowionych tyle linów ile jesiotrów! A karpi ? Na jednego lina może z 50? A gdzie sa karasie pospolite w wynikach? Czy to jest normalne? To po prostu pokazuje skalę zniszczeń!
Niestety, trzeba o wody dbać, chronić, utrzymywać naturalną równowagę.. Tu chodzi o niszczenie, degradowanie środowiska. Jeżeli myslisz, że PZW wymysliło raporty, to jestes w błędzie. Nie rozumiem dlaczego piszesz o SSR i PSR - przeciez tych gosci jest zbyt mało aby mogli cokolwiek wiekszego zrobić. Płacę i żądam... Niestety, tak myśli większość - oszukując, mając jednocześnie postawę roszczeniową. Taka jest prawda, wielu, jak nie większośc wędkarzy uważa, że jak oni wezmą coś 'extra' to nic sie nie stanie, więcej, im sie należy... A później okazuje się, że w wodzie nic nie pływa większego od płotki 15 cm.
Ciekawym, co mozna wymyślic takiego by chronic wody? Według mnie lepsze raporty niż nic. Myślę, że powinnismy dawać jakies onkretne przykłady rzeczy które możnaby zrobić w zamian. Samo 'niech mi państwo udowodni' czy ' mi sie należy' to za mało. Jak na razie mam przykład Wyspy Wielkanocnej - na której autochtoni skazali się na nędzę i życie w fatalnych warunkach, bo wyrżnęli wszystkie drzewa, zmieniając przez to klimat i szate roslinna tej wyspy. Trudno wymagac aby Polak myślał '20 lat naprzód' - ale coś musi być robione aby zapobiec totalnej destrukcji. Niestety - daj wolna rękę wedkarzom na jakieś wodzie - a za rok czy dwa nie będzie tam ryb.
Smutne ale prawdziwe
To nie jest biurokracja - wypełnianie raportów. To jest odpowiedź na zachłanność, ignorancję i często grabieżczą naturę polskiego wędkarza (chciałbym napisać człowieka). Mozna się z tym nie zgadzać - ale jakie efekty byłyby gdyby tych rejestrów nie było? Dla mnie fakt liczenia odłowionych ryb jest mało istotny - liczy się głównie 'bat na kłusoli' - jakim sa te rejestry. Nie da sie robic odłowów kontrolnych i na ich podstawie analizować rybostany łowisk. Na małych sadzawkach to byłoby jeszcze proste, ale nie na rzekach, lub głębokich lub wielkich zbiornikach. Ponadto kto miałby to robić? PCK, Caritas? Przeciez trzebaby zatrudnic mase ludzi do takiej roboty, kto by za to zapłacił??? Nie trafia do mnie taki argument. To tak jakby powiedzieć, że 'powinny byc kontrole'. Ale to kosztuje a pieniędzy nie ma...
W UK nie ma żadnych raportów, ryby jest sporo, ale się ich nie zabiera. Gdyby tak robiono, tez byłyby rejestry... Btyc może jednak nie trzeba byłoby ich wypełniać tak jak w Polsce. Bo ufa sie obywatelom. Ale to, że w Polsce sie im nie ufa to nie wina państwa wcale, jakiegoś 'złego' urzędasa. To wina samych obywateli niestety.
Mateo - stawianie na edukację to faktycznie rozsądne wyjście. Ale zanim ta edukacje przyniesie jakies wyniki - trzeba czegos mocniejszego.
Jaką widzicie alternatywę?
