Mój karpik przy Waszych smokach to dzidziuś, ale trochę dał mi popalić przy krzakach. Glinianka jak zwykle, rządzi się swoimi prawami, czyli lekkie podsypanie i kilkanaście minut po zarzuceniu - branie. Później jeszcze kilka razy przerzucanie zestawów, ale do nocy już cisza. Natomiast kumpel łowiący obok na ciężką metodę - 3 karpie, ale żaden nie przekroczył 6kg. Tak więc coś za coś
.