Ciężko wytypować najlepsze i najłowniejsze przynęty. W mojej opinii jest wiele ważniejszych spraw po drodze niż sama przynęta.Np. mamy super przynętę na którą kolega połowił ryb...jedziemy z nią pełni optymizmu i nic nie bierze...i cała wina zwalana jest na niełowny pellet bądź zanętę...a nie zwracamy uwagi na ewentualne błędy w wyborze miejsca, taktyki, itp...brak brań może być spowodowany również czynnikiem od nas niezależnym jak choćby brak aktywności ryb...co również się zdarza...Poza tym łowimy w różnych łowiskach...czy to komercyjnych czy PZW...ich też porównać się nie da...Z mojego doświadczenia wynika że na łowiskach pzw przynęta nie odgrywa aż tak dużego znaczenia jak na komercji...Kiedyś łowimy z kolegą na łowisku komercyjnym niedaleko Kielc. Ja używam dumbelsa drennan f1 tutti frutti on nieco większego o tym samym zapachu z tej samej firmy. Łowimy w zasadzie w jednym miejscu w tym samym czasie, tą samą zanętą...ja mam trzy razy więcej brań niż on...Kolega zmienia przynętę na mniejszą i brań mamy mniej więcej po równo...Za dwa tygodnie na tym samym łowisku połowiliśmy ryb na inne przynęty...poprzedni hit był taki sobie....i takich przykładów można podać wiele...
Co do jakości kulek ich zapachu trwałości itp....
Kiedyś ktoś zaproponował używanie organizera na kulki...ot zaadoptowane pudełko do przechowywania w jednym miejscu różnych przynęt...super wygodna sprawa ale kulki tak zapakowane po 2 tygodniach w mojej opinii nie nadają się do łowienia...mocno twardnieją, wyjaławiają się, tracą zapach i wielkość...najlepiej przechowywać je w oryginalnych opakowaniach szczelnie zamknięte wtedy świeższe są znacznie dłużej...
Wracając do meritum...w zeszłym sezonie najłowniejsze dla mnie przynęty to DB robin red, pikantna kiełbasa z sonu, kulki kryl, tutti frutti i biała czekolada, kabanos paprykowy tarczyński...
Pozdrawiam