Czym jeździmy?
Ja jeżdżę rowerem, w zasadzie wręcz 95% wypraw jest rowerem. Jakoś tak jechać na ryby w inny sposób niż rowerem traci swój urok

Moja "bryka" to stary trekking Giant'a, jeszcze z amerykańskiej produkcji, na ramie cro-mo, można naładować ze 40 kg i nawet nie kwiknie. Problem to ilość miejsca, ale coś za coś. Popularny "góral" to lipa na takie wyprawy, ze względu na niewygodną pozycję, rower miejski byłby najbardziej wygodny, ale miałbym ciężko w kilku miejscach tym ujechać.
W każdym razie w sakwy można załadować niezbędny sprzęt, zanęty, przynęty, prowiant, niewielki stołek i jeszcze parę gratów, a na plecki tylko pokrowiec na 2 szelkach z wędkami i podbierakiem, ile to waży? Raptem ze 3 kg - może,więc jedzie się nadal wygodnie.
Co do bryki to jakiś kombi albo vanik/dostawczak. Pojemne, przestronne, nie trzeba układać gratów, by się pomieścić. Mam zamiar coś takiego teraz kupić (Berlingo,Partner), w celu roboczym, ale okazyjnie na ryby...