Dużo tu napisano. Wtrącę i ja swoje 3 grosiki.
1. Lamp naftowych nie polecam. Nafta śmierdzi i łatwo się pali, szczególnie gdy się niechcący przytuli do podłoża. Ryzykowna do stosowania przy oświetlaniu konsumpcji.
2. Kempingowych lamp, które świecą jak latarnia morska, nie polecam. Jeżeli widać je z kilometra, to jeszcze lepiej z 30 metrów, nawet jeżeli widz jest pod wodą. Poza tym wabienie światłem jest zabronione, o ile mnie pamięć nie myli. Dobra za to na biesiady. Widać ogórki i trudno pomylić kieliszki.
3. Latarki ręczne nadają się tylko do świecenia po krzakach i oświetlania ścieżek.
4. Latarki czołowe:
a) fajna rzecz, o ile nie mamy czapki z daszkiem - gdy mamy czapkę z daszkiem, to albo zadzieramy głowę, albo zezujemy spod brwi; dobra rzecz dla trenujących gałki oczne; niedobra dla ryb - wędkarz z reguły zapomina, że ma coś takiego świecącego na czole, szczególnie gdy holuje rybę. I tu się kłania efekt latarni morskiej:
b) nakładki na daszek czapki - jest fajniej, bo się nie zezuje, za to gorzej ze skupieniem światła; reszta bez zmian;
c) czołówek mam kilka, bo z reguły zapominam albo nie mogę znaleźć, więc kupuję po drodze na ryby. I tu zdziwko - kupiłem ostatnio jakąś czołówkę, która ma też czerwone diody, z boku, bez lusterka w lampie głównej. To czerwone światło super się rozprasza, na pewno nie płoszy ryb, a do tego świetnie się przy nim zakłada przynęty. Klimat trochę jak z "Różowej Serii", ale działa. Polecam.
5. Lampki mocowane klipsem do stolika, o których wspomniał Mirgag. Super sprawa. Są też na baterie. Mam już chyba trzecią, a raczej miałem, bo Junior mi ją zajął drogą jęczenia - robił sobie bazę w pokoju. Takie lampki pięknie i dyskretnie oświetlają stolik, nie świecąc po wodzie. Polecam.
6. Znicz, taki cmentarny. Najlepszy w białym szkle, niezbyt rżniętym w żałobne wzory. Jeden znicz starcza nawet na 2 nocki. Niestety, widać go z daleka, ale jest to inne światło, mniej rażące. Mimo to najlepiej trzymać go w misce z zanętą. Ewentualnie można jedną stronę znicza pomalować, a potem dokupywać wkłady, nawet takie zapachowe, jak ktoś lubi. Znicze po wiadomym święcie były w biedrze do dorwania nawet za jednego zyla. Oszczędnych przestrzegam przed słoiczkami po Pudliszkach, jak już to po Sarepskiej

Generalnie znicze polecam.
7. Lampy gazowe... To samo, co lampy kempingowe czy naftowe. Nie polecam.
I to było na tyle...
