Autor Wątek: O polskich łowiskach, PZW, brytyjskich komercjach i wróżeniu z fusów...  (Przeczytany 55194 razy)

Offline tomek-kun

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 601
  • Reputacja: 22
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Racibórz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Z tego co czytałem to Tomek(koczownik) stwierdził że bierze około 10 ryb rocznie. Żeby nie było jestem zwolennikiem C&R, sam tak czynię. Niestety jednak jeśli ktoś chce sobie zabrać rybę to ma takie prawo. Tylko mnie najbardziej boli to że po zarybieniu na moich łowiskach nie ma gdzie usiąść dosłownie. Dochodzi do rękoczynów bo dwóch gości bije się o miejscówkę. Godne politowania...

Najbardziej boli mnie to że większość wędkarzy ma w dupie limity i się nim nie przejmuje. W zeszłym roku rozmawiałem z wędkarzem który stwierdził że koleś łowiący na moim miejscu dzień wcześniej chwalił się że złapał 36 karpii. Brały jak płotki i "bidak" nie wie co z nimi teraz zrobić. Takich ludzi ja wsadzałbym to więzienia...

Prawda Tomek :thumbup:

Własnie , dziesięć ryb rocznie . A teraz Drodzy Koledzy , przemnóżcie te dziesięć ryb na ilość wędkarzy łowiący na Waszych wodach , potem przez ilość wpuszczanych ryb . Ja zawsze miałem kłopoty z matematyką w szkole, ale takie proste rachunki to mi jakoś udaje się rozwiązywać . Nikogo nigdy nie zmuszam i nie będę zmuszał do NK , podaję tylko myśl pod refleksję ...

W moim miasteczku i okolicach jest około 3000 wędkarzy. Jakby każdy brał 10 ryb rocznie to...
Musieliby się szybko przerzucić na żaby :P

Tylko że nie mamy prawa wymagać od ludzi którzy chcą brać ryby i robią to zgodnie z regulaminem żeby przestali. Boli mnie serce, ale cóż zrobić...
Tomek

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Ten problem z ś to chyba cos z kompem, bo na innej przeglądarce tego nie ma. To znaczy na Firefoxie wywala, a na Safari jest ok. Pewnie jakaś wtyczka czy sam diabeł wie co.
---
Jędrula - mnożyć to sobie można tylko najpierw policz ile jest ryb w wodach ?
Mogą wyjsc jakies biliony :D
Tomek

Offline piskorz

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 98
  • Reputacja: 19
Wszystkich ryb może wam nie wyłapią bo nie wszyscy umieją łowić :P

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 941
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder

Tomek kun - mnożyć to sobie można tylko najpierw policz ile jest ryb w wodach ?
Mogą wyjsc jakies biliony :D
I tu się właśnie rozmijasz z rzeczywistością. Czego dowodem jest... rzeczywistość.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline tomek-kun

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 601
  • Reputacja: 22
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Racibórz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Ten problem z ś to chyba cos z kompem, bo na innej przeglądarce tego nie ma. To znaczy na Firefoxie wywala, a na Safari jest ok. Pewnie jakaś wtyczka czy sam diabeł wie co.
---
Tomek kun - mnożyć to sobie można tylko najpierw policz ile jest ryb w wodach ?
Mogą wyjsc jakies biliony :D

Czyli wychodzi na to że będziemy na minusie...Jasny gwint!
Tomek

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 428
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Koczownik, według mnie nie używasz dobrej argumentacji. Obecna 'gospodarka' sprawiła, że ryb nie ma. Jezeli piszesz o demokracji, to czego chcesz? Zagłosujmy czy jesteśmy za tym, aby każdy dostał po 1000 PLN na głowę. Zapewniam Cię, że demokracja 'wygra'. Skąd tylko wziąć tego tysiąca? Tak samo jest z rybami, ich nie ma po prostu, wiec o jakiej demokracji mowa?

Tutaj musi być podstawowa rzecz - ryby muszą być w wodzie. Nikt nie pozwala wędkarzom czy rybakom na wolne amerykanki, to co się wzięło, ma zostac uzupełnione. Ale nie jest - dlatego, że wędkarze oszukują (biorą ponad limit, ryby niewymiarowe, łowią często na więcej wędek niż pozwala regulamin i tak dalej). W takiej sytuacji więc musi być ustanowione inne prawo, które sprawi, że będzie się przestrzegać odpowiednich wymogów. Ryb juz jest za mało, może opróćz kilku rzek i łowisk specjalnych, rybostan jest niższy niż powinien być w naturze. Czy się go uzupełnia? Oczywiście, że nie. Na dodatek zarybia się coraz mocniej karpiem, który znika zaraz wpuszczeniu.

Koczownik, nie myśl, że tacy jak my chcemy zabrać innym możliwość zjedzenia ryb. To nie o to chodzi - bardziej o prostą rzecz, że ryb juz brakuje. Jak zabierzesz szczupaka, to woda 'dostanie' jeszcze bardziej (podstawowy problem polskich wód to brak drapieżnika). Dlatego mówimy o rozsadku!

Ale jeżeli Ty piszesz, że większość wędkarzy chce zeżreć to co złowi i dlatego ma tak być, bo to większość - to sorry, ale to jest prawo Kalego. Na dodatek krótkowzroczność, bo za niedługo nie zabierzesz nawet 10 ryb rocznie, bo więcej nie złowisz.

Przytoczyłeś typowe argumenty przeciw C&R - a więc androny pisane przez 'pana Andrzeja', kłusownicy, przepisy, żądanie większości, wstrętność komercji, zabrakło tylko rybaków. Uważasz, że masz rację? A jak zrobisz aby było więcej ryb? Przecież widać, że obecny system nie działa, że idziemy na dno jak Titanic. Podaj alternatywy!

Najłatwiej się narzeka i jest na 'NIE' :)

Lucjan

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Nie jestem na nie - jeśli w danej wodzie wypuszczanie jest niezbędne - to niechaj się tak dzieje.
Moje postrzeganie rzeczywistości może też wynikać z specyfiki wód na jakich łowię.
A tam na bolenia nikt nie patrzy, a są niezwykle liczne.
Podobnie z leszczem. Ludzie mają bzika tylko na punkcie karpi. No i jest tu też to zjawisko, o którym koledzy wyżej pisali - wyławianie zaraz po zarybieniu. Znam wody ze szczupakiem i okoniem w dużych ilościach. Oczywiście mówię o PZW.

Być może większość z nas ma doświadczenia z wód o bardzo dużej presji wędkarskiej i tam są inne realia. Z moich terenów ludzie wyjechali za chlebem i nad wodą, poza pewnymi akwenami żywego ducha nie ma.

Nawet kłusowników obserwuję dużo mniej niż na początku lat 90. Zaś do rzeki nie da się prawie dojść, bo porzuceniu łąk porosły tam takie chaszcze, że Amazonka to pikuś ;-)

Gdzieś czytałem regulamin z łowiska no-kill pstrągowego, na Wieprzu, gdzie zabrania się mieć jakichkolwiek ryb nawet w aucie. To pokazuje moim zdaniem, że takie łowiska mogą być niezdrowym magnesem dla mięsiarzy. Pewnie rzeczywistość wygląda tak, że łowią, a rybę do bagażnika pakują. Nie wiem czy przy takim ssaniu na rybę wystarczyłoby całej policji w Polsce aby to upilnować. To obłęd nie łowienie.
Tomek

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 941
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Nie jestem na nie - jeśli w danej wodzie wypuszczanie jest niezbędne - to niechaj się tak dzieje.
Moje postrzeganie rzeczywistości może też wynikać z specyfiki wód na jakich łowię.
A tam na bolenia nikt nie patrzy, a są niezwykle liczne.
Podobnie z leszczem. Ludzie mają bzika tylko na punkcie karpi. No i jest tu też to zjawisko, o którym koledzy wyżej pisali - wyławianie zaraz po zarybieniu. Znam wody ze szczupakiem i okoniem w dużych ilościach. Oczywiście mówię o PZW.

Być może większość z nas ma doświadczenia z wód o bardzo dużej presji wędkarskiej i tam są inne realia. Z moich terenów ludzie wyjechali za chlebem i nad wodą, poza pewnymi akwenami żywego ducha nie ma.

Nawet kłusowników obserwuję dużo mniej niż na początku lat 90. Zaś do rzeki nie da się prawie dojść, bo porzuceniu łąk porosły tam takie chaszcze, że Amazonka to pikuś ;-)

Gdzieś czytałem regulamin z łowiska no-kill pstrągowego, na Wieprzu, gdzie zabrania się mieć jakichkolwiek ryb nawet w aucie. To pokazuje moim zdaniem, że takie łowiska mogą być niezdrowym magnesem dla mięsiarzy. Pewnie rzeczywistość wygląda tak, że łowią, a rybę do bagażnika pakują.

Krótko mówiąc, dziwisz się ludziom, że o chleb wołają. Jak nie mają, to niech jedzą ciastka...
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline piskorz

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 98
  • Reputacja: 19
Panowie nie wiem nad czym wy płaczecie ale ryby w Polsce Są..no może poza małymi łowiskami gdzie problem zawsze będzie puki nie będą objęte specjalną troską . Wody PZW to nie komercja ale jeszcze w miarę zdrowy ekosystem  . Nie ma sensu podniecać się wodami komercyjnymi bo ryby z nich pochodzące to hodowlaki faszerowane hormonem wzrostu. Nie wiem czy ktoś z was o tym słyszał ale ryby mają czterokrotnie szybszy przyrost dzięki hormonom wzrostu który powszechnie stosuje się na komercji. Ryby zachowują się całkiem inaczej niż dzika ryba. Zacznijcie doceniać własne łowiska bo u nas nie jest aż tak źle jak to malują

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 941
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Panowie nie wiem nad czym wy płaczecie ale ryby w Polsce Są..no może poza małymi łowiskami gdzie problem zawsze będzie puki nie będą objęte specjalną troską . Wody PZW to nie komercja ale jeszcze w miarę zdrowy ekosystem  . Nie ma sensu podniecać się wodami komercyjnymi bo ryby z nich pochodzące to hodowlaki faszerowane hormonem wzrostu. Nie wiem czy ktoś z was o tym słyszał ale ryby mają czterokrotnie szybszy przyrost dzięki hormonom wzrostu który powszechnie stosuje się na komercji. Ryby zachowują się całkiem inaczej niż dzika ryba. Zacznijcie doceniać własne łowiska bo u nas nie jest aż tak źle jak to malują
U nas, to znaczy gdzie?
Bo u mnie jest tak właśnie źle. A na Zalewie Zegrzyńskim jest jeszcze gorzej...
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline piskorz

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 98
  • Reputacja: 19
 U nas to znaczy na większości rzek. Wędkarstwo ogólnie to nie jest sport dla leniwych. Rzekę trzeba poznawać a ryby się tropi. 

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 428
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Koczownik, ważne jest też o jakie ryby nam chodzi. Według ichtiologów często ryby są, bo im chodzi o 'biomasę'. Wędkarski termin 'rybnej' wody jest odmienny, bo zazwyczaj chodzi o większe sztuki.

Sporo polskich wód jest pełna ryb, ale niestety drobnicy, często ryba karłowacieje. Będąc na Mazurach mógłbym bić rekordy w łowieniu krapików i leszczyków, nie powiem, brały. Gorzej jednak z czymś większym. Bardzo często komuś się może wydawać, że ryba jest, jadnak może to być oznaka tego, że brakuje drapieżnika, zwłaszcza szczupaka.
U mnie na wielu łowiskach nie połowisz mocno płoci - ja tez jej nie łowię sporo - bo jest szczupak właśnie, co robi swoje...

Panowie nie wiem nad czym wy płaczecie ale ryby w Polsce Są..no może poza małymi łowiskami gdzie problem zawsze będzie puki nie będą objęte specjalną troską . Wody PZW to nie komercja ale jeszcze w miarę zdrowy ekosystem  . Zacznijcie doceniać własne łowiska bo u nas nie jest aż tak źle jak to malują.

Ciekawa opcja, ale sorry, zależy od miejsca siedzenia. Mieszkając w Opolu można cos takiego pisać, bo okręg ma mało wędkarzy a woda jest. Gorzej jednak w innych rejonach - tam często jest masakra.
Ponadto woda PZW to też pojęcie względne, bo wodą PZW jest Turawa czy Nysa, w miarę rybne, inaczej ma się sprawa z taką Wisłą na przykład i w ogóle wodami okręgu mazowieckiego. Tam nie połowisz.
No i co to jest - 'w miarę zdrowy ekosystem'? Może lepiej go nazwać 'ekosystemem mocno osłabionym'? Bo chyba ludzie zapomnieli juz co to jest normalność - i jakimi były chociazby wody 30 lat temu, nie napiszę 50 - bo to już 'więcej niż komercja' ;)
Czy jest już tak źle, że niektóre rzeczy uważamy już za normalne?
Lucjan

Chub

  • Gość
U nas to znaczy na większości rzek. Wędkarstwo ogólnie to nie jest sport dla leniwych. Rzekę trzeba poznawać a ryby się tropi.

A co powiesz o ludziach, którzy znają rzekę i się nad nią "wychowali" i na odcinku kilku kilometrów widzą jak z roku na rok ilość ryb maleje.
Mają rybę tropić w górę czy w dół rzeki. Jak w dół to podpowiem, że u mnie ostatnio jedna firma parę ton wytruła...

Online Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 428
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Musisz tropić w górę :D
Lucjan

Offline piskorz

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 98
  • Reputacja: 19
Luk ci już podpowiedział co masz robić,zresztą sam sobie  też odpowiedziałeś. Musisz jechać tam gdzie są ryby. A ryby są tam gdzie rzadko pojawia się ludzka stopa. Takich miejsc nie brakuje

Luk,są wyjatki że z rybami słabo ale to są odcinki gdzie jest duża presja rybaków i wędkarzy. Nie brakuje dzikich odcinków gdzie wędkarzy i rybaków nie ma . Znam prawie 50 km odcinka San-Wisła gdzie nie ma prawie żywej duszy. A takich miejsc jest więcej tylko ludzie trzymają w tajemnicy.