Autor Wątek: Idzie sobie wędkarz :)  (Przeczytany 10095 razy)

Offline tomek.pod

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 186
  • Reputacja: 7
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Lębork
  • Ulubione metody: feeder
Idzie sobie wędkarz :)
« dnia: 18.03.2016, 09:21 »
Przeglądając fora, dokładnie działy związane z sprzętem wyrabiam sobie wizje współczesnego wędkarza.
Gość pchający wózek na którym znajduje się 100 kg wszelkiego, markowego, z górnej półki... towaru wędkarskiego.

Zastanawiam się, czy to wszystko jest tak naprawdę nam potrzebne? Czy wędkarstwo nie przeobraziło się w wyścig zbrojeń?
Czy potrzebne są nam wędziska miękkie, sztywne, o akcji szczytowej czy parabolicznej, długie, krótkie, do nęcenia, spombowania, do markera, gruntowania? Czy koniecznym jest kupienie wędki z górnej półki. Ludzie proszą o pomoc w wyborze wędki, kołowrotka za 150 zł na początku wątku. Ten sam wątek kończy się poradami za 500 zł.

Czasami chodzą mi po głowie myśli kup kolejną wędkę, ale po co? Przecież te które mam też łowią ryby. Ja staram się podążać w drugą stronę, maksymalnie odchudzić swój zestaw. Bywało, że czasami ciężko było mi donieść wszystko na miejsce łowienia, ręce wydłużyły mi się o dobre 10 cm. Teraz staram się korzystać z porad ludzi, którzy radzą jak zabrać najmniej sprzętu nad wodę.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Ile sprzętu zabieracie ze sobą nad wodę, którego i tak nie używacie? Ile sprzętu leży w piwnicy, garażu którego nie używacie? Czy co roku faktycznie wychodzi "seria sprzętu" która jest lepsza od poprzedniej? I przede wszystkim w jaki sposób wy odchudzacie swój majdan?
Feederowcy!!

Offline wasiu13

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 610
  • Reputacja: 16
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #1 dnia: 18.03.2016, 09:30 »
Na tym oparty jest dzisiejszy świat.Kupujesz rzeczy które zrobił Kowalski,by Kowalski kupił rzeczy Nowaka i by Nowak kupił Twoją pracę.Jak to kiedyś pierdo**** wrócimy do jaskiń i malowaniu na ścianach.Człowiekowi do egzystencji dużo nie potrzeba.Nie ma się na czym co rozwodzić.Trzeba robić swoje i cieszyć się życiem,najlepiej łowiąc duże ryby 8)
Spławik i Grunt - od kołyski, aż po grób ;)
PB:Kleń 54cm, Płoć 36cm, Lin 43cm, Wzdręga 31cm, Leszcz 60cm, Szczupak 60cm, Okoń 35cm, Karaś 39cm, Karp 50 cm

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #2 dnia: 18.03.2016, 09:39 »
Gość pchający wózek na którym znajduje się 100 kg wszelkiego, markowego, z górnej półki... towaru wędkarskiego.
Zastanawiam się, czy to wszystko jest tak naprawdę nam potrzebne? Czy wędkarstwo nie przeobraziło się w wyścig zbrojeń?

Jest to najbardziej potrzebne firmom, dystrybutorom i sklepom - czyli biznesowi. :)
Dzięki temu wiele rodzin ma zapewniony byt, więc jest to w sumie dobre - zła jest tylko przesada w konsumpcjonizmie.

Osobiście mam hopla na punkcie minimalizmu - zarówno jeśli chodzi o wagę, jak i objętość szpeju. (Co nie znaczy, że niewielkiej ceny, bo wolę mieć mniej ale dobrej jakości, w miarę możliwości) Moją drugą pasją jest jazda rowerem oraz wędrówki z plecakiem więc chyba stąd to wynika. Nic tak nie wkurza jak ciężki rower. Mam największą satysfakcję jeśli złowię rybę przy użyciu minimalnego sprzętu - na przykład bata. Zresztą jedna z definicji profesjonalizmu (w każdej dziedzinie) mówi, że zawodowiec to ten, co jak najmniej włożył, a jak najwięcej wyjął. Zaś hobbysta robi odwrotnie.

(Nie ma tu oczywiście odniesień do zasady C&R oraz C&E. To było ogólnie napisane, zaś "wyjąć" proszę rozumieć jako "wypuścić po wyjęciu")
Tomek

Offline tomek.pod

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 186
  • Reputacja: 7
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Lębork
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #3 dnia: 18.03.2016, 09:51 »
No tak, nie sposób się z tym nie zgodzić. Interesuje mnie właśnie to nasze podejście do konsumpcjonizmu...
Feederowcy!!

Offline greg13

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 525
  • Reputacja: 45
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kraków
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #4 dnia: 18.03.2016, 09:58 »
A Ja sobie myślę, że ja zawsze złoty środek jest najważniejszy. Fajnie jest mieć dobry sprzęt, ale on ma służyć temu, żeby nasze hobby dawało nam więcej frajdy i radości. Chyba istotne jest żeby się nie dać zwariować i mieć zdrowy rozsądek w szale zakupów, ale  jeśli ktoś lubi mieć nowości i sprawia mu to radość to nie ma w tym nic złego.

Dla mnie najistotniejsze jest przebywanie nad wodą w kontakcie z przyrodą, fajnymi ludźmi i oderwanie od pracy (ekran monitora) nawet skuteczny połów nie jest konieczny do odpoczynku. Dlatego jestem z tej opcji bardziej minimalistycznej także z zasady zabieram nie więcej sprzętu niż mogę wziąć na raz do reki i do torby :)
Grzesiek

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 500
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #5 dnia: 18.03.2016, 10:00 »
Tomek (Koczownik), masz dziwny światopogląd... :D

Jeżeli żyjesz w dobrobycie, czyli masz co jeść i gdzie spać, to normalną rzeczą jest, że chcesz mieć 'to i owo', zwłaszcza faceci to gadżeciarze. Jasne, że nie potrzeba mieć tylu wędek, ale kto zabroni mi je mieć, magazynować? Czy to nie jest wolność, że robię to co chcę i na co mam ochotę, zwłaszcza, że wędkarstwo to moje hobby? Ja nie uważam, że firmy robią mnie w bambuko i wciskają mi kolejną rzecz, one robia to co ja chcę mieć. A to jest różnica. Bo możemy dojść do miejsca, gdzie zapytamy po co jeść coś innego niż chlebek i po co pić coś innego niż wodę (w przenośni). Ludzie jedzą to co lubią...

Jeżelibyśmy przestali kupowac to co niepotrzebne  świat pogrążyłby się w głębokim kryzysie. Tak naprawdę wzmożone zapotrzebowanie na towary 'komfortowe', czyli zbędne w życiu codziennym, napoędza koniunkturę. Pomyślcie ile ludzi jest zatrudnionych w branżach związanych za takimi rzeczami. Połowa? Czy istniałyby firmy wędkarskie tak jak dzisiaj, gdyby każdy z nas miał dwa kije i dwa kołowrotki?

Co do sprzętu i jego odchudzania... Nie uważam, że połowisz dobrze z gruntu mając jeden kij. Łowiąc na rzekach, w nocy, n a dużych dystansach i małych potrzeba różnych wędek, dodatkowo różnych kołowrotków. Łatwiejsza sprawa jest ze spławikiem, bo tu jeden kij i kręcioł rzeczywiście wystarcza.

Ludzie proszą o pomoc w wyborze wędki, kołowrotka za 150 zł na początku wątku. Ten sam wątek kończy się poradami za 500 zł. Ale to sa tylko porady, nie wszystkie (a raczej niewiele) tak się kończy zresztą.

Co do kijów do spodowania i tak dalej, to już to zależy od łowiącego. Jeżeli chcesz spodować 80 metrów od brzegu, to nie zrobisz tego dobrze miękką karpiówką ze zwykłym kołowrotkiem. Jeżeli chcesz zarzucać daleko, nie da się tego osiągnąc bez sztywnego kija. Jeżeli łowisz blisko brzegu będziesz się męczył z kijem 3.60 metra...  Tak więc trudno mieć sprzęt do wszystkiego.

'Odchudzanie' ma sens - zwłąszcza jeżeli trzeba sporo się poruszać, jeżeli jednak jest dojście nad wodę, ja uważam, że jak się lubi mieć 'więcej' - to czemu nie? Jeżeli wybieram się na nockę, to mogę zabrać namiot, łóżko, śpiwór, kuchenkę... Mogę też pojechać z lekkim fotelem i parasolem tylko. Wszystko zależy od naszych preferencji. Ja nie uważam, że wygoda i komfort nad wodą to coś złego.

Ale na pewno mam za dużo rzeczy... Możnaby pomyśleć o jakimś przekazaniu takich rzeczy na jakąś szkółkę wędkarską, co?  :D
Lucjan

Offline pio19681

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 106
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: KIELCE
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #6 dnia: 18.03.2016, 10:04 »
Też dążę do zminimalizowania ekwipunku na ryby tak, by zmieścić się do kombiaka ;D. A tak poważnie to wynika to u mnie z tego, że jadąc na ryby raz w tygodniu na wodę, gdzie jest duża presja, tak na prawdę nie wiem gdzie usiądę i jakie będą warunki. Zazdroszczę wędkarzom mieszkającym nad wodą. Mogą sobie pozwolić na jedną wędkę i plecak. Często jeżdżę nad wodę, gdzie są 2 razy w ciągu dnia. Przychodzą rano, nie mają wyników, są wieczorem. Często w ciągu dnia podnęcają w ramach spaceru z psem. Piękna sprawa.
"Dopóki nie było internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów..."
S. Lem.

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #7 dnia: 18.03.2016, 10:07 »
Tomek (Koczownik), masz dziwny światopogląd... :D

Jeżeli żyjesz w dobrobycie, czyli masz co jeść i gdzie spać, to normalną rzeczą jest, że chcesz mieć 'to i owo', zwłaszcza faceci to gadżeciarze. Jasne, że nie potrzeba mieć tylu wędek, ale kto zabroni mi je mieć, magazynować? Czy to nie jest wolność, że robię to co chcę i na co mam ochotę, zwłaszcza, że wędkarstwo to moje hobby? Ja nie uważam, że firmy robią mnie w bambuko i wciskają mi kolejną rzecz, one robia to co ja chcę mieć. A to jest różnica. Bo możemy dojść do miejsca, gdzie zapytamy po co jeść coś innego niż chlebek i po co pić coś innego niż wodę (w przenośni). Ludzie jedzą to co lubią...

Nie wiem czemu odniosłeś się Lucjanie do mych słów, jakbym twierdził, że mój światopogląd mają teraz wszyscy przyjąć za jedynie słuszny. Kolega zapytał o nasze światopoglądy więc niechaj każdy przedstawi swoją wizję i tyle. Tak zrobiłem. Teraz zapoznaję się z innymi.

Ale rację masz, że to w dzisiejszym świecie światopogląd dziwny - zgadzam się w 100%.
Ja mam taki pomysł na życie - mniej wydaję, mam mniej potrzeb wirtualnych, wygenerowanych przez marketing i co mi to daje?
- Ano mam coś co dziś jest cenniejsze od złota - czas i dyspozycyjność. Jadę w plener kiedy chcę, pracuję kiedy chcę - bo mam niewielkie potrzeby. Nie buduję domu, nie kupuję co chwilę auta itd. Bo do grobu tego nie zabiorę - wolę żyć na lekko. To zresztą jest obecnie super modne w tzw. outdoorze - "light and fast"

Co nie znaczy, że czasem z kumplem nie jedziemy Passatem załadowanym po dach na wielodniową zasiadkę. Ale to są przypadki sporadyczne i jestem po  takim luksusie wykończony jakbym w kopalni fedrował. :D

 :)

PS: Kto mi uwierzy, że nie mam komórki własnej? (Kiedyś miałem ale zrezygnowałem)
Jak mi trzeba przelew zrobić to korzystam z którejś z rodziny.
Wiec rzeczywiście - jestem dziwakiem :D Ale mam święty spokój. :)
Tomek

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #8 dnia: 18.03.2016, 10:21 »
Przeglądając fora, dokładnie działy związane z sprzętem wyrabiam sobie wizje współczesnego wędkarza.
Gość pchający wózek na którym znajduje się 100 kg wszelkiego, markowego, z górnej półki... towaru wędkarskiego.

Zastanawiam się, czy to wszystko jest tak naprawdę nam potrzebne? Czy wędkarstwo nie przeobraziło się w wyścig zbrojeń?
Czy potrzebne są nam wędziska miękkie, sztywne, o akcji szczytowej czy parabolicznej, długie, krótkie, do nęcenia, spombowania, do markera, gruntowania? Czy koniecznym jest kupienie wędki z górnej półki. Ludzie proszą o pomoc w wyborze wędki, kołowrotka za 150 zł na początku wątku. Ten sam wątek kończy się poradami za 500 zł.

Czasami chodzą mi po głowie myśli kup kolejną wędkę, ale po co? Przecież te które mam też łowią ryby. Ja staram się podążać w drugą stronę, maksymalnie odchudzić swój zestaw. Bywało, że czasami ciężko było mi donieść wszystko na miejsce łowienia, ręce wydłużyły mi się o dobre 10 cm. Teraz staram się korzystać z porad ludzi, którzy radzą jak zabrać najmniej sprzętu nad wodę.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Ile sprzętu zabieracie ze sobą nad wodę, którego i tak nie używacie? Ile sprzętu leży w piwnicy, garażu którego nie używacie? Czy co roku faktycznie wychodzi "seria sprzętu" która jest lepsza od poprzedniej? I przede wszystkim w jaki sposób wy odchudzacie swój majdan?
Kiedyś ludzie chodzili boso a jak pojawily się buty to stopy w szmaty zawijali. Nosili też drewniaki. Dawało radę?
Jeszcze nie tak dawno temu najpopularniejszym środkiem transportu był rower na ktorym jeździło się z miasta do miasta.
Jednak ludzie idą dalej bo chcą sobie życie ułatwiać.
Oczywiście, że mogę iść na ryby z wiadrem i kijem wycietym z leszczyny. Ale o to chodzi?
Jesli stać mnie by podarować sobie odrobinę luksusu to mam kilka kijków by przygotować sie na różne warunki. Mam wielki parasol. Fotel by wygodnie zasiąść. Kilka rodzajów zanęt i przynęt.
Akcesoria do fotela.
To wszystko daje mi wygodę i komfort. Lepsze warunki i szansę na lepsze efekty.
A że muszę to zabrać ze sobą? Trudno. Łowię stacjonarnie. W jednym miejscu. I z reguły kilka godzin. Warto przygotować się jak najlepiej.
Jeśli chodzi o nowosci to choć ceny nie rosną proporcjonalnie z jakością to jednak różnice są widoczne.
I warto czasem dać więcej.
A tak swoją drogą to muszę kupić większy wózek.

Mario
Mazovia Fishing Team

Online Opos

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 060
  • Reputacja: 179
  • Płeć: Mężczyzna
  • Uśmiechaj się w każdy dzień :)
  • Lokalizacja: Małopolska
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #9 dnia: 18.03.2016, 10:21 »
Ja napiszę tak : KONSUMPCJONIZM !!! Handel nastawiony jest na ciągłą sprzedaż a nam wmawia się coraz bardziej, że bez rzeczy X, Y, Z, nasza egzystencja nad woda jest bezsensowną bo tylko się męczymy... więc kupujemy ile się tylko da nie patrząc na koszta i mając głęboko gdzieś prawdziwą logikę :/ Różnorodna paleta barw i wzorów sprawia że kupujemy oczami a nie głową :/ Zazwyczaj nad wodą okazuje się, że nasz zestaw prezentuje się nad wodą najlepiej ze wszystkich innych tylko że jakby ryby na tym się kompletnie nie znały i nam nie biorą :P Przez rozwój technologi jesteśmy zewsząd atakowani nowymi pomysłami które są rozwiązaniem naszych problemów nad woda a jednak ryb nie przybywa...
Rafał
Sandacz 52 cm
Jesiotr 115 cm
Karp 75 cm
Leszcz 59 cm
Lin 40 cm
Karaś 43

Offline tomek.pod

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 186
  • Reputacja: 7
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Lębork
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #10 dnia: 18.03.2016, 10:22 »
Chodzi mi tylko o to, że rzadko można już spotkać wędkarza który idzie z wędeczką nad wode,  bez  krzesełka, parasola, podpórek, sygnalizatorów i reszty sprzęcicha. Sam kupiłem sobie na ten sezon wózek, mimo że staram sie odchudzić sprzęt. Wiadomo, że świat wędkarski to dynamiczna branża, znalazła się w takim punkcie że trzeba ją nakrecać. Widać to filmach na YT. Nawet twoich Luk (nie uważam, że to złe, też czekam na ten fotel który reklamujesz, bo na dzień dzisiejszy używam zwykłego ogrodowego za 25 zł) Ale pamiętam też jak mówiłeś że na zasiadkę wystarczy kilogram zanęty, a to co zostanie można mrozić i robię tak do dnia dzisiejszego, a nie jak wcześniej grube kilogramy. I żeby nikt nie poczuł się urażony, nikomu nie zaglądam w portfel, każdy ma prawo swoje ciężko zarobione pieniądze wydać na co chce i ile chce, pytam o wasze podejście do sprawy.
Feederowcy!!

Offline Pyza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 376
  • Reputacja: 543
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wody PZW - po prostu Pyza na swojskich wodach ;)
  • Lokalizacja: Kielce
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #11 dnia: 18.03.2016, 10:24 »
Przeglądając fora, dokładnie działy związane z sprzętem wyrabiam sobie wizje współczesnego wędkarza.
Gość pchający wózek na którym znajduje się 100 kg

Witam
to właśnie ja, nie przeczę, w odróżnieniu od innych kolegów, którzy wożą swój sprzęt autem ;)

Pozdrawiam
Koło PZW Iskra Kielce

Zapraszam na moje konto na YouTube:

https://www.youtube.com/channel/UC-WNdomDqMgACLhluPj8F6w

Sylwek

Offline Koczownik

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 303
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Zamość i Roztocze
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #12 dnia: 18.03.2016, 10:25 »
Jeszcze nie tak dawno temu najpopularniejszym środkiem transportu był rower na ktorym jeździło się z miasta do miasta.
Jednak ludzie idą dalej bo chcą sobie życie ułatwiać.

Obecnie nie mam swego auta - pokonanie dystansu 100 km rowerem  jest dla mnie jak przejażdżka poobiednia. 200 km robię bez problemu - oczywiście jednego dnia.
Jakie są efekty takiego braku luksusu?
Mam zdrowie jak koń, nie wiem kiedy ostatnio chorowałem na grypę czy coś podobnego, zamiast mięśnia piwnego mam kaloryfer. Mimo wielu wypadków nic nigdy nie złamałem - ruch wzmacnia też kości.
No ale to wymaga oczywiście wysiłku i determinacji. A mój rok produkcji to 1974.

Nie polecam tego jednak nikomu, kto nie realizował takiego wytrenowania od młodości.
Tomek

Offline Pyza

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 376
  • Reputacja: 543
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wody PZW - po prostu Pyza na swojskich wodach ;)
  • Lokalizacja: Kielce
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #13 dnia: 18.03.2016, 10:31 »
Obecnie nie mam swego auta - pokonanie dystansu 100 km rowerem  jest dla mnie jak przejażdżka poobiednia. 200 km robię bez problemu - oczywiście jednego dnia.
Jakie są efekty takiego braku luksusu?
Mam zdrowie jak koń, nie wiem kiedy miałem ostatni raz grypę, zamiast mięśnia piwnego mam kaloryfer.
No ale to wymaga oczywiście wysiłku i determinacji. A mój rok produkcji to 1974.

Zgodzę się z Tobą, może nie mam sylwetki atlety, ale na zdrowie nie narzekam. Duże odcinki przechodzę pieszo, dużo jeżdżę na rowerze a zimową porą chodzę na baseny a w lecie dużo pływam :) Też nie choruję, ostatnio na zwolnieniu lekarskim byłem 26 lat temu. Nie piszę, że jestem okazem zdrowia, bo w każdej chwili może nas coś spotkać. Ale jak do tej pory jestem odporny na jakieś choróbska.

Ale może co do tematu, też dużo sprzętu ze sobą wożę, bo nie wiadomo nad wodą na co będę łowił i muszę się dopasować w danym dniu do sytuacji na łowisku ;) Więc, potrzebne mi dużo sprzętu, także i ochrona przeciw pogodzie - parasol itp.

Pozdrawiam
Koło PZW Iskra Kielce

Zapraszam na moje konto na YouTube:

https://www.youtube.com/channel/UC-WNdomDqMgACLhluPj8F6w

Sylwek

Offline MarcinMarcuss

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 87
  • Reputacja: 20
  • Płeć: Mężczyzna
  • BiG or Small love then All :D
    • Moje Wedkarskie Przygody
  • Lokalizacja: Londyn
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Idzie sobie wędkarz :)
« Odpowiedź #14 dnia: 18.03.2016, 10:40 »
Ja wychodzę z zalorzenia ze jak kogoś stać to ma sprzęt z najwyższej polki, pamiętajmy ze sprzęt nie lowi ale za to pomaga dużo przy tym.
Osobiście mam sprzęt ze średniej polki, owszem mam go tez za dużo :Dale przydaje się on w sytuacjach gdy ktoś  do mnie przyjerzdza  w odwiedziny i chce wspólnie wybrać się na zasiadkę.
Co do minimalizmu to tez wszystko zależy od sytuacji i  jak jadę na zasiadkę 2-3 dniowa i mam dojście do stanowiska w  20m od samochodu to logiczne ze wezmę więcej rzeczy bo lepiej by zostaly w aucie niż miałbym się wkurw... ze czegoś zapomnialem, inaczej jest jak stanowisko oddalone jest od auta 200-300m lub jak jade  na 24godziny wtedy staram się  zabrac to co niezbędne by, mimo ze mam taczkę nie targać tego wszystkiego, zgadzam się z tym co napisali LUK sam karpiuje od 3 sezonów i wiem ze potrzebny mi jest inny kij do markera inny do spoda.
Co innego jest przy spinningu czy muchowaniu mam po 5 wedek i do muchy i do spina a używane sa w zaleznosci  czy bede jigowal za sandaczem z lodki czy bede szukal okoni na paprochy albo szczupaka w jeziorze z brzegu, logiczne ze kije beda roznily  się dlugoscia  jak i cezarem wyrzutu, owszem okonie mogę lapac nawet na kiju 20-50g ale nie będzie już to taka sama frajda jak na kiju 2-10g
Nowości sprzętowe jasne jak najbardziej, wszystko się rozwija wprowadza się nowe technologie, materialy, ale nie znam nikogo kto by swoje kije i krecioly   wymienial co sezon bo wyszly lepsze, kupując sprzęt nastawiamy się ze polapiemy na niego przez najbliższe 2-3 sezony (bynajmniej ja tak mam) Sa kije   które przypadną nam do gustu i nie zamierzamy ich wymieniać, sa tez zakupy nie trafione, tak naprawdę cieczko w sklepie czy przez internet stwierdzić czy dany kij będzie idealny dopiero wyprawa nad wodę to weryfikuje jak kij leży nam w reku i albo się sprawdzi i go zostawiamy albo idzie na sprzedaż a w jego miejsce kupujemy coś innego.
Korzystaj z życia tak, by na strosc mieć o czym wnukom opowiadać. - by Marcuss