Konsumpcjonizm... No tak, ale ilu z nas dzięki temu ma pracę? Co by było gdyby ludzie nie remontowali mieszkań co 5-10 lat tylko co 20? A jeżeliby zajeżdżali samochody, kupując nowe po kilkunastu latach użytkowania? Czy byłoby lepiej? Na pewno?
Ja nie mogę nie miec samochodu. U mnie najbliżej na ryby mam na Tamizę, na Kingston, kilkanascie kilometrów. Reszta - od pięćdziesięciu w górę...
Ponadto obecnie aby łowić skutecznie trzeba też się dobrze zorganizować. Można siedzieć na wiaderku oczywiście, ale po co? Dla zasady? Fotele sa przecież dla ludzi...

Co do wędkarstwa - to nie jest tak, że ktoś nas zmusza do czegoś. To nie jest reklama coca-coli działająca na podświadomość. Ja na przykład szukam wciąż nowych rozwiązań, chę zrozumieć ryby jak najlepiej. Dlatego też dużo kupuję. Właśnie dostałem paczkkę z Drapieżnika, z polskimi zanętami, kilkanaście kilogramów. Nie mam wcale zamiaru tego wrzucać do wody na najbliższych sesjach, chcę mieć, testować kiedy będę chciał, mieszać swoje miksy jak będę miał czas i ochotę. Czy ktoś na tym cierpi?

Co do samego łowienia, jeżeli owimy aktywnie dwoma federami lub wagglerem i feederem, musimy dobrze usiąść, się zorganizować. Mnie nie kręci walnięcie wędek z alarmami i czekanie aż coś zabuczy, łowię tak wtedy kiedy trzeba. Więc nad wodą chcę mieć wszystko pod ręką. Łowiąc z wiaderka, nie dość, że bolałyby mnie plecy, to jeszcze strasznie bym się męczył. Dlatego uważam za normalne, że sprzęt mam i z sobą targam nad wodę. Na takie Wye jednak, gdzie trzeba przejść sporo lub się przemieszczać, oczywiście, że biorę fotel 3.5 kilo, plecak, pudło i pokrowiec z kijami tylko...
Na pewno dobrze jest się dużo ruszać, jeżdzić rowerem. ale jeżeli odchidzanie zestawu ma polegać na tym, że nie zabrałbym podbieraka lub maty, to wtedy pojawia się inny aspekt - szkodzę rybom. To też ważna rzecz mojego wyposażenia. A że kręcę filmy, dochodzi do tego stojak lub dwa, kamery, aparat i oprzyrządowanie - czyli połowa dużego plecaka.
Dla tych co nie chca kupować dużo - polecam kupowanie markowego sprzętu. Taki starczy na długie lata, jest zazwyczaj lekki i poręczny. Dobrym przykładem jest Mateo, który ma tylko kilka kijów, kołowrotków i nad wodę udaje się z małą ilością sprzętu, wszystko z sobą nosi.
Tańszy sprzęt niestety często oznacza większy ciężar, usterki (nie zawsze oczywiście), niedogodności - przez co popycha nas do nowych zakupów. Tak więc madre lokowanie pieniędzy to też jest droga
