Dobrze, choć fachowiec ze mnie żaden - łowiłem ot tak, bez żadnego ciśnienia na duże ryby - chciałem sobie pamięć odświeżyć, jak łowiło się karpie na bata

Zacznę może od sprzętu:
kijek Jaxon Slim Pole 6m ("czysty", bez wmontowanej gumy)
żyłki Trabucco: główna 0,18, przypon 0,16
spławik Cralusso 1,5 g (za ciężki do takiego łowienia, ale o tym później), normalnie użyłbym w okolicy 0,5 g
haczyk Drennan nr 16
Był to bardzo krótki wypad, podczas którego nastawiałem się typowo na łowienie karpi batem. Zacząłem od łowienia z dna, nęcąc drobnym pelletem i kukurydzą, jednak bez żadnych specjalnych efektów, tylko kilka, może kilkanaście wzdręg. Chciałem jak najszybciej sprowadzić przynętę na pożądaną głębokość i stąd też taki spławik. Zauważyłem, że karpie zaczęły się kręcić pod powierzchnią przy drugim brzegu stawu, więc decyzja była prosta. Podszedłem bliżej grupki ryb, zmniejszyłem grunt na jakieś 40 cm i zarzuciłem zestaw z pojedynczym ziarnem kukurydzy. Co jakiś czas podsypywałem kilka ziaren oraz pinkę, aż zwabiłem karpie w okolice spławika (nie chciałem ich płoszyć kładąc zbyt blisko zestaw). Pierwszy karp, który wylądował na brzegu miał ok 1 kg. Kontynuowałem łowienie w tym miejscu. Doczekałem się kolejnego brania, jednak tym razem przeciwnik okazał się zbyt silny. Oto, co zostało z mocnego haczyka Drennana:

Podejrzewam, że ta ryba mogła mieć ponad 4 kg, ale cóż, zawsze mogło się coś takiego przytrafić.
Podrzuciłem znowu trochę towaru i czekałem na branie. W tym czasie przyjechał właściciel stawu. Chwilę porozmawialiśmy i wtedy właśnie spławik ponownie zaczął grać i zniknął pod wodą. Zacięcie i zaczęła się jazda. przynajmniej 10 minut manewrowania wędką i kontrolowania zrywów ryby zaowocowało największą zdobyczą w dzisiejszym dniu i jednocześnie największą na bata: 3,5 kg. Jako, że robactwo było niemiłosierne i strasznie dokuczało, stwierdziłem, że niedługo będę kończył. Poszedłem jeszcze w inne miejsce po ostatnią rybę, bo poprzedni jegomość narobił zbyt dużo szumu i złowiłem kolejnego karpia - ok. 1,5 kg.
Taki mały "Catch report".
Nie ważyłem mniejszych ryb, nie miało to sensu, dlatego wagi podałem w przybliżeniu.
Nie było to moje pierwsze celowe łowienie karpi na bata. Wcześniej już miałem na koncie sporo tych ryb z przedziału od kilkudziesięciu gram, po 2 kg. Ogólnie polecam taką zabawę, można na prawdę sprawdzić swoje umiejętności w holu
