W dniu wczorajszym urwałem się szybciej z pracy bo była zbyt piękna pogoda by przegapić mały wypad nad wodę.. Nad wodę udałem się o godzinie 12.. W cieniu pokazywało mi 11 stopni, co bardzo mnie ucieszyło. Wiał dość mocny wiaterek, z racji czego musiałem używać cięższego spławika ( 3.5g ) Owszem mogłem iść z drugiej strony zbiornika ale niestety było tam zbyt dużo wędkarzy jak dla mnie.. Dosłownie jeden przy drugim

To mowie sobie, że zbyt duża presja

Idę z drugiej strony gdzie nie było nikogo bo tam wiał wiaterek w oczy

I okazało się to trafnym rozwiązaniem

Z tego co widziałem to nic tam nie ciągali gdzie wszyscy siedzieli
Wypad był typowo sportowy. Wędka w rękę ( maczówka ) i przynęty oraz niezbędne akcesoria + zanęta domowej roboty ( bułka tarta, trochę zmielonych konopi, troszkę pszenicy, płatków owsianych i śladowe ilości pinki, oraz ziemia w proporcjach 1:1) Rozrobiłem zanętę , i zanęciłem niewielka ilością. Pierwsze branie nastąpiło po około 40 minutach. Aż nie dowierzałem, że tak agresywnie ;P Oczywiście zanim doszło do mnie, że trzeba zaciąć to było już za późno ^^ Ku mojemu zdziwieniu kolejny rzut i po 20 sekundach kolejne branie.. i tak przez półtorej godziny :O Złowiłem łącznie 31 płotek i zerwałem jeden przypon.. Niewiem na jakiej rybie bo nie udało mi się jej podnieść z dna.. ZByt delikatny sprzęt jak na takie ostre podciąganie ( żyłka głowna 0,16 i przyponowa 0,12 ) Biorąc pod uwagę, że łowiłem na 7 metrach głębokości to nawet niewiem z czym walczyłem heh

Ogólnie taki szybki wypad uznaję za bardzo udany. Trwał niecałe 3h. Ryba może niezbyt duża ale czego się spodziewać po PZW

Grunt to zabawa

Wszystkie płotki na jedno kopyto
