Sezon boleniowy 2015 uważam za otwarty

Z otwarcia jestem i zadowolony i nie,ale po kolei.
Piątek 2.30 rano dzwoni budzik,łapię za telefon widzę,że mam wiadomość sms od Mariusza: "Ma padać,wstanę o 6 i zobaczę,czy już nie pada i na aktualizację pogody". No to wiadomo budzik na 6(jak by w ogóle był potrzebny) I tak spać nie mogłem i tak,więc czekanie do 6 i już znowu sms"pada,czekamy aż przestanie",no i tak czekaliśmy do 13 a nad wodą zawitaliśmy na "wieczornego" o godzinie 17.
Woda niska,główki przedeptane masakrycznie,no ale cóż majówka więc z tym się trzeba było liczyć.
Ale do wieczora udaje mi się zaliczyć 3 kontakty z bolkiem.
Pierwsze branie odnotowuję trochę przed napływem,w sumie nie wiedziałem,że to branie dopiero,gdy bolas się pokazał wiedziałem,że mam rybę ot taki pod 60 -,+,branie "cipowate" tak jak by trawa siadła na wobku, oczywiście zacięcia nie było bo przyzwyczajony jestem,że boleń praktycznie kij z ręki wyrywa i rybka po krótkiej walce spada

Drugie branie odnotowuję na napływie,to już lepsze ale też słabe jak na bolka strzał delikatny odjazd i dziękuje,ryba spadła (myślę,sobie no to pięknie zaczynasz sezon) Aaa woda dosłownie martwa!
Piszę do Mariusza jak tam co tam,no i dostaje odpowiedź 55 i 65
Tutaj 55,która zebrała wobka,tuż po tym jak spadł do wody

I 65

Ja 3 kontakt odnotowuję na następnej główce
Podchodzę kucam 1 rzut i tak nie daleko mnie potężna fala tak jak bym rybę spłoszył,nr 1
Nr2 widzę dosłownie jak bolek idzie za wobkiem i znowu zawrócił i potężna fala
Nr3 I ostatnie podejście ryba zawraca mi pod nogami


i tak się skończyły pierwsze 4 h zmagań z bolasem,spotykam się z Mariuszem przy aucie i jedziemy na inny odcinek Odry,tam przenocować i od rana znowu walka ! W sumie jakie przenocować położyliśmy się w aucie o 23 a o 3 pobudka
W takiej o to scenerii przyszło mi wędkować

Pierwsze branie w tego dnia następuje szybko bo na 3 główce z rzędu a raczej nie główce a przy burcie,byłem w trakcie obławiania napływu i słyszę,że za mną pokazał się boleń,pogonił jeszcze raz i się po niego wróciłem,1 rzut nic 2 dochodzę do miejsca,gdzie bił strzał odjazd i ryba cała wyskakuje nad wodą i zaraz 2 raz ahh co za widok,jeszcze chwilę ryba pojeździła i powoli go do siebie przyciągałem, przykucnąłem zmoczyłem dłoń i już go podciągałem do ręki zrobił jeden odjazd potem znowu i ryba się wypina

Cóż,nie można się podawać więc,wyruszyłem obławiać następną główkę,oczywiście zgodnie z planem,napływ,przelew w miarę możliwości no i potem napływ i tam w 2 rzucie mam branie i otwieram sezon pierwszym bolasem,równo 60 "cipa" w każdym tego słowa znaczeniu


Później,już tylko napotykam na rodzinę zajęcy

Aaa nie przepraszam odnotowałem jeszcze jedno,branie jak można się domyślać ryba spada
Do Mariusza miałem jakieś 50 główek,wszystkich nie zrobiłem z racji,że musiałem wyprzedzać wędkarzy,wieczorem się spotykamy i wiem,że kolega miał kontakt z 8 bokami dziś dnia z czego wyjechał najmniejszy
A o to i jak się bolasy zapinały !
To mogło by wyjaśniać,czemu spadały.
Oczywiście winę za nie powodzenie "zwalamy na pełnie i spadek wody o dobre 20 cm ! "
