A ja postanowiłem na szybko pojechac na ryby, i była to mądra decyzja...
Jak zwykle na przełomie czerwca i lipca odwiedziłem swój kanał i moją ulubioną miejscówkę, którą darzę wielkim sentymentem. Mimo niezbyt dobrego wiatru i braku pelletów 2 mm, udało mi sie nawiązać bardzo dobry kontakt z rybą. Zlokalizowałem lina, później zlokalizował się leszcz... Kluczem do sukcesu była... Metoda, która działała idealnie, na tym zarośnietym łowisku. Pięciu innych wędkarzy oglądało tylko jak łowie większe ryby, sami musieli zadowolić się małymi płotkami i okoniami.
Co ciekawe - na koniec robiłem eksperymenty linowe, i jestem zdania, że spławik nie ma absolutnie szans z Metodą, ewentualnie tylko tyczka i delikatny zestaw. Po prostu nie jest to głupia ryba (wypuszczana nauczyła się dobrze co jest pułapką)! Łowiłem na wszystkie rodzaje dumbellsów Drennana i wszystkie łowiły, jak dla mnie to przynęta roku 2015, pomysleć, że nie pokładałem w niej nadziei!
Naturalne łowisko i mały rekord - 12 linów (od 40 do 54cm), 10 leszczy (wszystkie w granicach 50 cm, o pięknej ciemno brązowej barwie), masa małej płoci i wzdręgi, tez małe okonie. 21 dużych ryb na Metodę, na spławik jedna (lin) i masa drobnicy...
O dziwo nie było wiekszych płoci i wzdręg, nie mogłem ich zlokalizować. Może temperatura jest temu winna, połowę dnia siedziałem bowiem w bluzie. Lato...




Dumbellsy rządziły, pellet ochotkowy tez połowił, choć nie jest tak dobry jak 'baryłki'
Piękny samiec w siatce, po cięzkiej walce...
Moja miejscówka...