Dzięki Mateusz. Co to za zanęta? Ładnie wygląda.
To jest Dynamite Baits Silver-X Specimen w kolorze czerwonym.
Waśnie od bodaj dwóch sesji testuję tę zanętę. Nie potrafię jeszcze powiedzieć czy ma w sobie coś wyjątkowego.
Na pewno zawiera wiele fajnych składników - widać, że nie jest oszukana. Bardzo mocna czerwień robi się w wodzie. Ręce też są czerwone, ale zmywa się łatwo.

Dzis pech od rana.
Na dzien dobry woda nad ktora pojechalem zamknieta bo pieprzone zawody. Organizatorzy z mojego koła w bardzo niemiły sposob oznajmili ze zamknięte i nie połowie.
Pojechałem w drugie miejsce. Tam po zarybieniu i otwarciu 27.08 nie bylo gdzie kija wcisnąć.
No nic... wkurzony za stracony czas i kilometry ruszyłem na trzecią miejscówkę. Nad Zalew. Dojechałem. Ludzi mało. Zawsze chciałem sprawdzić miejsce ktore z reguły zajęte przez lokalnego spryciarza/kłusola. A że było wolne to i siadłem.
Od jakiejś 6 do 11 na 3 rodzaje zanęt i wszelkie możliwe rodzaje przynęt nic nie raczyło nawet puknąć.
Przemarzłem.
Przy 2 rzutach strzeliła mi żyłka i straciłem 2 podajniki Drennana.
Ogólnie mówiąc dzień porażka.
A najgorsze że po dzisiejszych zawodach nie będzie po co jechać nad wodę bo wyczyszczą wszystko i do końca. Tacy luźwa sportowcy.
Wiem jak to jest. Współczuję Ci. Trzymam kciuki, żebyś szybko zapomniał i znowu był nad wodą

Ja wlaśnie wrócilem z zawodów (ostatnich w tym roku) o Grand Prix Koła. Juniorów był aż tylu że bałem sie że nie bedzie gdzie łowić... Żartuje, byłem jedynym juniorem
w 4godz (a w zasadzie 30min, bo wszystkie ryby złapałem w tym czasie, a reszte przesiedziałem bez brania.
...) zrobiłem wynik 820gram. Gdybym takie tempo utrzymał do końca... Cieszyłbym się
Pierwszy zawodnik w kat. Senior złowił 1700gram.
No to musisz się starać Filip! Ja też kiedyś startowałem obok seniorów

Pamiętam.
Może starszy kolega łowił na tyczkę?
Wypad uważam za dobry, gdyż wciąż się uczę łowić wagglerem i dziś dostałem świetną nauczkę
Potwierdza mi się moja teza, że dzikie, naturalne wody potrafią też dać dużą szkołę, nie tylko czyściutkie komercje z karpiami 10+.
To prawda. Na wodach ogólnodostępnych często mamy do czynienia z różnego rodzaju zielskiem. Trzciny, moczara, rdestnica, rogatek, zatopione drzewa. Dlatego walka z rybą nie jest łatwa. Trzeba mieć mocniejszy sprzęt. Ja ostatnio miałem też na kiju 3 większe karpie, którym nie dałem rady. Z jednej strony były głębokie trzciny, a na otwartej wodzie kępy zielska. Musiałem przytrzymywać rybę, bo wiedziałem, że wejście w zielsko to będzie również koniec. Przytrzymywanie w dwóch wypadkach zakończyło się zerwaną linką.
Mariusz, fajny opis wyprawy

Fajnie pokazany na filmiku wprawny hol karpia.
Też ładny karaś pospolity!
Ja jednak mam wrażenie że koledzy łowiący na ogólnodostępnych wodach trochę jakby wstydzili się prezentować swoje osiągnięcia.Piszą przeważnie tylko że "złowili trochę drobnicy."Ja jak widać pokazuję fotki z moimi rybkami.Są one jednak całkowicie nie zauważane.Mnie to wcale nie przeszkadza.Uwielbiam swój sposób wędkowania i tak już zostanie.
Przepraszam kolegów, których posty usunąłem. Przeczytali je zapewne ci adresaci, którzy mieli przeczytać.
Rzeczywiście, jak pisze Jurek - może mieć miejsce takie zjawisko. Łowiący mniejsze ryby na wodach ogólnodostępnych mogą nie czuć wartości złowionych przez siebie ryb w odniesieniu do wielkich ryb z wód komercyjnych.
Dlatego chciałbym przy tej okazji zachęcić wszystkich do chwalenia się swoimi wynikami, jeśli tylko czujecie taką potrzebę. Nieważne czy będą to 18-centymetrowe płocie, jelce, 30-centymetrowe liny, czy też 35-centymetrowe leszcze.
Ja myślę, że wszyscy sobie zdajemy sprawę z tego, że są różne wody. Są wody sekcyjne, gdzie łowi się sporo ładnych ryb. Są wody komercyjne. Są wody PZW nie podlegające pod RZGW (tam też są inne warunki). Są wody dzikie - od lat niezarybiane.
Myślę, a przynajmniej mam taką nadzieję, że nie ma wśród nas osób, które łowią na tych "bogatszych" wodach i w jakiś sposób umniejszają wartość wyników osiąganych przez pozostałych kolegów. Przynajmniej ja takiego zachowania nie zauważyłem.
Coraz większe zainteresowanie zbiornikami komercyjnymi odzwierciedla też moim zdaniem stan wód związkowych. Coraz więcej wędkarzy szuka jakiejś alternatywy. Próbują na wodach komercyjnych, zapisują się do różnych sekcji.
Ja nie widzę, żeby na tym forum propagowało i lansowało się łowienie na wodach prywatnych. Wręcz przeciwnie. W wielu wypowiedziach użytkownicy podkreślają niechęć do tego rodzaju wód, a nawet wędkarzy w tych wodach wędkujących.
Sam wolę łowić w wodach ogólnodostępnych i na wodzie komercyjnej łowiłem może z 5 razy w życiu, ale chciałbym w tym miejscu zaapelować do kolegów właśnie tych, którzy nie mają przyjemności w łowieniu na wodach prywatnych, żeby nie wyrażali się niepochlebnie o wędkarzach łowiących na komercjach, bo ja właśnie taką tendencję na forum obserwuję.
Wpis Grześka był raczej niefortunny, ale jestem pewien, że nie miał na celu znieważenia i upokorzenia łowców wzdręgi.
Chciał po prostu powiedzieć, że wielu z nas chciałby złowić dużą rybę w swoim życiu. Życie zbyt długie nie jest, więc trudno, żeby wszyscy czekali w nieskończoność, aż sytuacja na wodach związkowych się poprawi.