Ja może co nieco wniosę do tematu jako praktyk.
Nie wiem czy się wszyscy ze mną zgodzą czy nie,ja po prostu opiszę swoje doświadczenia i uwagi,i raczej pozostanę wierny temu co tu opiszę.
Co prawda być może nie powinienem tego robić,bo naprawiam/serwisuję kołowrotki za $$ (aktualnie za fanty: a to spławik,pudełko przynęt,paczka zanęty
)
Mycie
Dla mnie nr 1 to nafta.Im bardziej oczyszczona tym lepiej.Nr 2 to benzyna-normalna benzyna jak do auta.
Trzeba też trochę wiedzy,bo nie wszystko do wszystkiego,ale to może niech pozostanie moją tajemnicą. W każdym razie bez obaw,używając nr 1 lub 2 nie rozpuścicie zębatek
Przyda się też czysty spirytus do elementów z tworzyw.
Inne środki w stylu rozpuszczalników,benzyn ekstrakcyjnych itp - odradzam.
Zdarza się,że reagują z różnymi stopami/metalami ,które są aktualnie stosowane w napędach kołowrotków np stopy brązu,cynku,fosforu... Poza tym elementy napędowe mogą być anodowane, kryte teflonem... To fabryczne,dobre pomysły na dodatkową powłokę ochronną czy utwardzającą i szkoda by było ją "zmyć".
Coś tu było pisane o myciu łożysk - ja mówię: jak najbardziej. Jeśli łożysko jest kryte (uszczelnione-samosmarujące) to nic mu się nie stanie i nic nie ma prawa się dostać do środka.A jeśli tak się dzieje,albo czuć ,że coś tam się dostaje to...warto je zmienić, albo zmienić kołowrotek
Smarowidła
SMAR
Kołowrotek to nie silnik w aucie.Każdy pewnie dba o swoje zabawki i chce jak najlepiej,ale nie ma co przesadzać! To nie są zbyt skomplikowane urządzenia.
Zwykły ,popularny smar litowy nada się na napęd (zębatki) i elementy cierne/suwne .Zresztą łożyskom też nie zaszkodzi.
Ja jestem zwolennikiem smaru zawierającego tytan.Im więcej tytanu tym bardziej biały i maślany w konsystencji.Jego zaletą jest uzupełnianie wszelkich mikroubytków,porów ,rysek.Zwłaszcza polecam do starszych maszyn. Nie bardzo da się go zmyć wodą z posmarowanych elementów.Poza tym im bardziej "brudny" tym bardziej "zużyty",czyli wiadomo kiedy wymieniać. Wada też jest.Mianowicie młynek tak jakby "ciężej " pracuje. To jest właśnie ten efekt wypełnienia wszelkich niedoskonałości/mikrouszkodzeń. Co do niskiej/wysokiej temperatury to smar tytanowy nie bardzo zmienia swoje parametry.
Smary do kołowrotków ,które producenci kołowrotków też sprzedają, są jak najbardziej ok. Nie są to jakieś super produkty,najczęściej "jakiś towot" zabarwiony na inny kolor,ale za który klient zapłaci 15 zł ,zamiast 20 gr
Co do smarów z Shimano lub Daiwy (najlepsze te sprowadzone z Japonii w dużych opakowaniach) to są godne polecenia, ale kosztują też odpowiednio dużo. Poza tym zauważcie jaki mają kolor... biały (?) ....
OLEJ
W moim wypadku sprowadza się do aplikacji 1 kropli bezpośrednio do łożyska(na te kuleczki/wałeczki),do łożyska kabłąka również.Wyjątkowo 2 krople do większych łożysk,w większych modelach.Łożyska kryte - nic tam nie jesteśmy w stanie aplikować.
Co do oleju,to nie każdy się nada.Zbyt rzadki szybko wypłynie i wiele go nie zostanie,zbyt gęsty może "zmulić" pracę kołowrotka. W każdym razie powinien to być olej do łożysk wolno-/nisko- obrotowych.
Ktoś coś pisał o oleju silnikowym,że nie gęstnieje w niskich temperaturach.W sumie trop dobry.Ja jednak uważam,że jest zbyt rzadki i wypłynie,poza tym to olej, który dobre właściwości smarujące uzyskuje pod wpływem wysokich temperatur,obrotów i ciśnienia.
Aby nie wykładać znów całej teorii - rozejrzyjcie się po sklepach rowerowych
Olej do łańcucha,na trudne warunki pogodowe,na wodę i błocko to najlepszy wybór. Powinien być zielony (kolor oleju ofkoz), a jeśli jest ciemnozielony to już naprawdę świetnie .
TEFLON
Olej techniczny z wysoką zawartością teflonu.Zwany czasem teflonem w płynie.Często dostępny w formie spray'u,ale ja akurat wole normalna buteleczkę.
Uwaga jednak na teflon w płynie do połączeń gwintowanych ,stosowany w hydraulice! Tego nie chcemy.
Potrzebny do hamulca.
Po rozebraniu hamulca(czy to w szpuli czy tylny) pomiędzy metalowymi podkładkami są podkładki z tkanin (elastomer,filc...) bądź jakiś tworzyw lub nawet papieru(zazwyczaj Mikado!). Trzeba dbać o ich właściwe nasączenie teflonem (z dużym umiarem!). Można nawet przywrócić do łask zapieczony czy zacinający się hamulec. Podkładki można również wymienić na nowe jeśli jest potrzeba(i metalowe i nasiąkliwe),a czasem nawet sprężynę dociskającą.
Teflon nada się również do rolki kabłąka (zamiast oleju) oraz jest najlepszym wyborem do skrzypiącej korbki.
WODA
Dużo było wpisów o wodzie,o przypadkowych kąpielach kołowrotków.
Powiem tak.Jeśli naszemu kołowrotkowi woda jest straszna to powinniśmy się z nim rozstać
To nie są urządzenia przystosowane do pracy pod wodą ,natomiast nad wodą jak najbardziej .
Wielka wilgoć nad zbiornikiem gdzie łowimy, to nadal woda wnikająca ,mniej lub bardziej, do naszego młynka. Lepsze (droższe) modele z reguły są dość "wodoszczelne". Tańsze ,mimo iż nabiorą wody, nie powinny szwankować ,bo materiały używane na napędy to nierdzewne metale i ich stopy,a tworzywa sztuczne wody się nie boją wcale. Zresztą metalowe obudowy to też różne gatunki aluminium bądź stopy cynku.
Po kąpieli (przypadkowej) naszego sprzętu można dla spokoju ducha rozkręcić obudowę. Wylać wodę (jeśli jest) i wysuszyć na powietrzu,na słońcu.Niech poleży rozkręcony dzień lub dwa. Gdy mamy dobry smar i olej,to woda go nie wymyje. W starszych konstrukcjach zdarza się nawet piach po długich kąpielach i tu już kompleksowe mycie i smarowanie od nowa.
Jeśli komuś coś rdzewieje w kołowrotku to wniosek jest jeden - nie został zrobiony z dobrych materiałów.
Zdarzają się jeszcze (w starszych konstrukcjach) rdzewiejące sprężyny kabłąka,ale te można wymieniać gdy już pękną bądź mocno uprzykrzają nam łowienie.
Mam nadzieję ,że się komuś przyda co napisałem.
W razie pytań mogę jeszcze coś dopowiedzieć