Generalnie ja potrzebuję na razie żeby tylko przeniósł mój koszyczek ESP 70g + zanęta z przynętą (ok. 40 g) na odległości do 100 m więc maksymalnym ciężarem się na razie nie przejmowałem. W planie chcemy go kumplem zbudować (i zaprogramować) z części z Chin. Kolega jest inżynierem elektronikiem pracownikiem naukowym AGH. Na razie projekt odpuściliśmy bo jesteśmy zajechani robotą, a ja na razie rybki i tak sobie łowię. Ale, że coraz więcej ludzi łowi na koszyczki i robią postępy (w tym roku spotkałem już kolejnych 10, w tym ze czterech już całkiem nieźle sobie radziło) więc do projektu chcemy powrócić. On pierwszy raz pojedzie w tym roku na ryby dopiero 21 maja (!) - to Jego pierwszy wolny termin. Niestety, w pl chcesz przetrwać i jeszcze mieć "coś kasy na hobby" musisz porządnie "zapire ....ć" (wulgaryzm: dla podkreślenia znaczenia słowa).
Ta "dziwna" wiosna nauczyła mnie tego, że lokalizacja przebywania ryb jest obecnie bardzo ważna, wręcz decydująca + odpowiednia zanęta w koszyku, z moich czterech standardów zanęt, działają tylko dwa, jeden słabo a jeden na razie wcale (a na niego złowiłem najwięcej ryb 4 kg+ w życiu). Po co mi dron? Na niektórych "moich" łowiskach potrzebuję dokładności umieszczenia zestawu do 1-2 m na odległościach 40 - 110 m. Niestety im odległość rośnie tym moja celność bardziej szwankuje, a koszykiem 70 g w ogóle boję się rzucać (rzucam koszykami do 56 g). No i szkoda mi zerwanych zestawów przy rzutach pod drzewa, krzaki czy trudno dostępne drugie brzegi.
Jak coś rozsądnego w temacie i w kosztach wymyślę - napiszę.