Czarek, jak dla mnie łowić delikatnie to zapewnić dwie rzeczy. Mały plusk, który zimą nie płoszy ryb zbitych w stado, druga to przekazać brania na szczytówkę. Metoda nie jest do tego, tu bazujesz na samozacięciu, do czego potrzeba odpieedniego ciężaru. Natomiast inaczej jest przy zestawach na troku lub pętli. Koszyk lub ciężarek trzyma się dna, ryba zaś podnosząc przynętę, podnosi żyłkę i trok, jeżeli odpływa, to nie ruszając koszyka, pokazyjąc branie na szczytówce. Wtedy zacinasz, przy delikatnym dżokersie czy pince nawet jak drgnie szczytówka. Jednak podajnik do Metody się tu nie nada. Jak odczytasz lekkie drgnięcie szczytówki? Jak ryba zassie przynętę, to się zatnie sama, nie trzeba tu delikatnych szczytówek (te mogą się przydać jednak do szukania ryb).
A sam koszyk? Jeżeli waży 5 gramów, to ryba ciągnie i żyłkę i koszyk, może poczuć opór (i płoszy się, wypluwa przynętę). Lepiej więc go zakotwiczyć, aby branie pokazał na szczytówce (po to tu delikatniejsza też żyłka). To dlatego Angole nie sprzedają koszyków 5 gramów ani takich podajników. To nie będzie tak skuteczne, takie jest moje zdanie.
Jakby podajniki 5 i 10 gramów łowiły, to by je ktoś produkował. Mikado czy inne polskie firmy pomijam. Nie mają koszyków na głęboką wodę, ale są jakieś dziwne rzeczy jak koszyki 5 czy 0 gramów
