Oglądałem kiedyś program w TV, w którym tamtejsi leśnicy skarżyli się na działania idiotów w Warszawie, którzy na niczym się nie znają, ale ekologiczne pierdy za kołysanki do snu im służą.
Twierdzili (ci leśnicy), że Puszcza Białowieska ginie w oczach, bo nic im nie pozwalają zrobić. Drzewostan niszczą korniki, ogrom drewna się marnuje... a wszystko po to, żeby potem taniej te lasy sprzedać.
Ja się na tym nie znam (choć mam ojca leśnika) i ciężko mi jest stwierdzić, co jest prawdą. Bo gdybym się nie znał na wędkarstwie, a obejrzał taki sam program z rybakami, to też bym kiwał mądrze głową, że mają rację i sieci są niezbędne i trzeba jeszcze więcej na Mazurach zaciągów robić.
Cholera wie, gdzie leży prawda. Na pewno pośrodku. Między willą jednego polityka, a domkiem letniskowym drugiego.