Eskimos i Polak to biologicznie też ten sam gatunek. Gustujesz w surowym sercu foki?
Myślę, że jakiś czynnik przyzwyczajenia wchodzi w grę, i nie jestem do końca przekonany czy np polowilbyś skutecznie w Angielskich rzekach na pszenice, a w Polsce jeżdżę do siebie na wieś, i na tym odcinku Warty połowisz tylko na pszenicę. Na pellet ni cholery.
Eskimos nie ma co jeść, jego dieta jest bardzo uboga i szkodliwa dla zdrowia. Normalnie Eskimosi w wieku 40 lat to starcy, tak jest przy tego rodzaju diecie.
Innym przykładem jest kukurydza. Sprawdza się wszędzie, pomimo, że w wodzie nie występuje. Jest to więc coś uniwersalnego...
Co do białych robaków, to one działają wszędzie, tzn. na takiego lina, pytanie tylko co się dzieje z nimi w wodzie. Bo w Polsce jest sporo drobnicy, i może ona wszystko wyżerać. Ja osobiście nie wierzę, że lin sobie coś takiego odpuści. Zwłaszcza, że jego dietę stanowią głównie organizmy wodne, jakieś skorupiaki, mięczaki, larwy. Biały robak więc wpisuje się tu idealnie.
Mi białe robaki nie sprawdziły się też wiele razy, ale czy coś się nam sprawdza zawsze i wszędzie? Nie ma takiej przynęty. Bo ryba czasami nie bierze, sami też często dajemy ciała i popełniamy błędy, które powodują, ze brań jest mało, w wielu przypadkach nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Czy pszenica będzie działać w UK? Jasne, że będzie. Ale jest zdecydowanie mniej skuteczna od takich pelletów, dlatego rzadko kiedy ktoś ją tu stosuje. Angole nauczyli się maksymalizować swoje wyniki, i używają rzeczy sprawdzonych i pewnych. Dlatego oferta ich firm zanętowych jest odmienna od firm polskich, bo tutaj szybko by ludzie doszli do tego, że jakaś firma sprzedaje szmelc i by jej nie kupowali. Tak się stało z Sensasem, który do czasu wypuszczenia zanęt dwukilowych na mączkach (bodajże firmowanych jako Sensas UK), po prostu stracił sporą część rynku, wymieciony wręcz przez Dynamite'a, Sonubaitsa, Bait-techa i inne Old Ghost'y.
Nie wierzę, że ryba unikała zanęty z dodanymi białymi robakami, dla mnie to brzmi jak herezja. Były na pewno inne powody, zresztą aby zrobić testy, które uznać by można za miarodajne, trzebaby łowić na dwóch liniach, z różnymi zanętami/przynętami, po czym testy powtórzyć zmieniając miejsce i odległości. Na przykład mam znajomych, co nie złowili wiele przez kilka miesięcy, ani karpi, ani brzan. Też możnaby sądzić, że ich przynęty były kiepskie i się nie sprawdzają. Jednak w grę wchodzą całkiem inne czynniki tutaj
Najważniejsze jest to, aby mieć w przynętę wiarę. Bez tego ona często nie działa. Dla wielu może być to jakieś mambo-dżambo, ale to jest fakt, wielokrotnie potwierdzony. Więc Bombay, jak nie wierzysz w moc robaków, to ich nie używaj, stosuj to co uważasz za dobre, sam eksperymentuj. Na pewno jednak warto iść po linii różnorodności przynęt, które się różnią kolorem, kształtem, smakiem/zapachem, składem, wypornością. Wtedy można szybciej zauważyć pewną powtarzalność. U mnie był to zazwyczaj kolor czerwony lub skuteczność pelletów, gdyż używałem zanęt na mączkach.
Ogólnie należy rozumieć, że powinniśmy nęcić odpowiednio, to znaczy tak je dopasować, aby wpisywało się to w dana przynętę. Na rzece do zanęty dodaję mielonych kulek, do tego wprowadzam też ich pewną ilość, aby brzana rozróżniała ten zapach, aby zanim dorwie się do mojej kulki, zjadła jedną lub więcej po drodze, nabierając pewności siebie. Jak łowię zanętą z białymi, to wprowadzam ich tyle, by ryby jadły białe na potęgę, tak aby w końcu wpaść na moją pułapkę, czyli kilka sztuk na haku. Jeżeli zaś ktoś używa zanęty X a na hak daje tylko białe, to nie będzie to dobrze działać. Ryba ma w nęconym miejscu nabrać pewności, że jest bezpiecznie, a to właśnie polega na zjadaniu rzeczy 'bezpiecznych'. Ja przy łowieniu na Metodę wprowadzam wpierw 4-6 koszyków zanęty z dodatkami, potem dopiero podajnik z przynętą. Bo chcę rybę zatrzymać na dłużej, nie zrobi tego sama zanęta! Oczywiście są wyjątki od tej reguły, ale główna zasada pozostaje ta sama.
A tak na marginesie, na wielu łowiskach używałem białych, gdzie ich prawie nikt nie używał, i miałem świetne wyniki. Do tego wciąż jest sporo kłamstwa, zwłaszcza wśród karpiarzy. Wiele złowionych karpi czy brzan jest łowionych na białe robaki, ale testerzy ściemniają, że to na dane kulki czy inne pellety, zwłaszcza w miesiącach zimowych. Mowa o UK głównie. W Polsce też nie jest wcale inaczej.