Z miksami jest różnie, nie każdy musi mieć silny zapach. Bułka tarta czy pieczywo jest słodkie, więc aromat jest, i to porządny. Uważałbym bardziej na niektóre zanęty o silnym zapachu, sztucznym. Dlatego ja kiedys kupiłem NIwę, 3 kilogramową paczkę i byłem nią zachwycony. Bo aromat piernika bijący gdzieś z oddali był idealny. Natomiast Lorpio Magnetic miał tak silny aromat, że pomimo większej ilości MMM dalej czuć było sztuczną woń jakiegoś miodu.
Do Metody ważna jest kompozycja zanęta- przynęta, dlatego używajcie zawsze kolorów odróżniających ją od miksu. Myślę, że już to wystarczy aby mieć sukcesy. Gorzej jest z takimi przynętami jak groch na przykład. Bo taki leszcz porusza się szybko i 'pikuje' na przynętę. Więc coś co się zlewa z miksem może działać o wiele słabiej.
Inaczej jest z pelletami, na komercjach wędkarze często używają pelletów 4 mm jako miksu do Metody, przynęta jest podobna (większy pellet karpiowy lub halibutowy). Tutaj ryba wcina pellety i zasysa przynętę 'przy okazji'. Jednak przy zanętowych miksach polecam dobierać odpowiednio przynętę. Dobrej jakości składniki będą i tak wabić, odróżniająca się przynęta jest momentalnie celem ataku. Dlatego tak często można mieć brania zaraz po zarzuceniu

Łowiąc koszykiem, zanęta odgrywa drugoplanową rolę - tak naprawdę ważne jest to co jest w koszyku, dodatki zatrzymujące rybę. Można szukać super receptur, ale nie wolno zapominać, że sama zanęta to zbyt mało, musi być kukurydza, martwe białe, pinka (żywe o ile się da), siekana dendrobena, kastery, pellety halibutowe. To trzeba dodać aby połowić. Dlatego nie rozbudowywałbym receptur zanętowych zbyt mocno. Pamiętajmy o tym, że łowimy feederem, nie mamy brań w jednym miejscu, łowimy w następnym. Inaczej łowią spławikowi wyczynowcy, którzy nęcą jedno miejsce zazwyczaj i strasznie dbaja o każdy szczegół mieszanki. Feederowiec nie musi się tak martwić, bo ma zasięg i możliwości jakich nie daje tyczka
