Znacznie jest gorzej, gdy umysł pozostał w prl-u, a sprzęt i przynęty z najwyższej półki...
A ile trzeba wyciągnąć z wody, żeby to wszystko się zwróciło

Nie ma zasady, ale są tendencje. Często ludzie zabierający ryby mają tani i/lub stary sprzęt. Bo karta musi się zwrócić, a jak się kupi nową wędkę, to i wędka będzie musiała się zwrócić, a ryb przecież mało, bo "PZW za mało zarybia", a rybacy działają na drugim końcu Polski ale jakimś cudem i u nas ryb ubywa. Są też tacy, których zwyczajnie nie stać i łowią na stary sprzęt ryby, które staną się "darmowym" obiadem.
Jest też kwestia podchodzenia do takich rzeczy - dla niektórych jest to pasja i nie szczędzą pieniędzy, inni są gadżeciarzami, a dla innych liczy się samo łowienie bez względu na to, czy trzymają w rękach patyk z napisem "Rumpol", czy "Drennan". Widziałem wędkarzy, którzy podjeżdżali autem wyglądającym jak z salonu, a łowili na bazarowe kijaszki. Ostatnio widziałem faceta, który przyjechał zdezelowanym peżo, z którego wyciągnął tyczkę, siedzisko, kilka skrzynek wypełnionych akcesoriami.