Autor Wątek: Złów i wypuść  (Przeczytany 27195 razy)

Offline tench

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 730
  • Reputacja: 62
  • Płeć: Mężczyzna
  • Kto czegoś CHCE szuka sposobów...aby to osiągnąć😉
  • Ulubione metody: feeder
Złów i wypuść
« dnia: 13.07.2016, 17:50 »
  Mam pytanie do wszystkich forumowiczów dotyczące łowienia według zasady - złów i wypuść.  Jak to jest u was?  Czy zawsze wypuszczacie złowione przez siebie ryby? Czym się wtedy kierujecie? Czy może od czasu do czasu zabieracie jakąś rybkę do domu?  Czy zabieranie od czasu do czasu złowionej przez siebie ryby uważacie za coś złego i jaki jest wasz stosunek do osób, które tak postępują?   Oczywiście nie mam na myśli pseudo wędkarzy, których motto brzmi 3 x z tzn: złów, zabij, zjedz lub według bliźniaczo innej zasady " co w wodzie to ryba co :"w lesie to grzyb" :'(  Po prostu dla nich jest zawsze "sezon na leszcza" :beg:

 A tak w ogóle kto lub co skłoniło was do tego, że wasza wędkarska pasja nie kojarzy wam się ze złowieniem ryb i kotletami rybnymi tylko z przeżyciami o których zdecydowana większość polskich wędkarzy może tylko pomarzyć?
C'est la Vie

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 069
  • Reputacja: 2243
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #1 dnia: 13.07.2016, 17:53 »
Ja zabieram po kilka ryb ROCZNIE.
Co mnie do tego skłoniło? Posiadanie mózgu i obserwacja stanu polskich wód.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline MarcinD

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 671
  • Reputacja: 279
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
  • Lokalizacja: Swarzędz/Poznań/Augustów
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #2 dnia: 13.07.2016, 17:59 »
Ja 90% wypuszczam bo mi się nie chce brać do domu i sprawiać. Od dawna nic nie wziąłem, ale mam w planach coś sobie przyrządzić niedługo. Karpia nie lubie, z resztą nie złapałem ostatnio żadnego poniżej 3kg a tłuściocha nie wezmę nawet jak by mi kazali. Jedynie co lubie to Okonia w mące na oleju. Lina nigdy sam nie przyrządzałem.


Co innego pokolenie wędkarzy którzy wyrośli w przeświadczeniu że "wypuścić to GRZECH" bo wyrzucać jedzenia nie wolno. Ale to jeszcze trochę lat i wymrze :-)
Problemem są wędkarze którzy robią słoiki na zimę, albo tacy, co prowadzą mini produkcję po znajomych.


Są fanatycy C&R100% i niech sobie będą, tak jak Jechowi, wara ode mnie ;-)

Offline Kafarszczak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 325
  • Reputacja: 164
  • Ważne, aby uwierzyć w moc zanęty i przynęty! :)
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #3 dnia: 13.07.2016, 17:59 »
Ja również zabieram do kilku ryb rocznie. Skłonił mnie do tego stan naszych wód... .
Krzysztof

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #4 dnia: 13.07.2016, 18:02 »
Zabieram kilka moze do kilkunastu ryb rocznie. Raz na kilka wypadów. A i to nie zawsze.
Zabieram w zależności od "zamówienia" córki.
Raz na jakiś czas młoda ma cheć na rybkę złowioną przez tatę. I wtedy mówi co by chciała. Najczęsciej jednak chce płotki a te mi się nie trafiają.
Czasem jest to leszcz a czasem zarybieniowy karpik. Czasem japoniec z komercji.
Nigdy nie wziałbym ryby w rzadziej spotykanym rozmiarze czyli jakieś dużej i okazowej.
Jednorazowo i tak zabieram z reguły tylko jedną rybę.

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #5 dnia: 13.07.2016, 18:06 »
Czasami po prostu mam ochotę na rybę i ją zabiorę, jednak rzadko się to zdarza. Jeśli już zabieram mój połów (a robię to raz na kilka wyjazdów), to, np. ze złowionych 5-10 rybek, zabieram jednego "szczęściarza". Po prostu lubię ryby, ale wędkarstwo nie jest dla mnie jedynym ich źródłem (słodkowodnych nie kupuję, nie wiadomo skąd pochodzą).

Wkurza mnie pazerność niektórych wędkarzy, którzy przeliczają ryby na mięso, a mięso na złotówki i uważają wypuszczanie ryb za wyrzucanie pieniędzy (niestety słyszałem takie opinie :( ). Swoją drogą, w 99% przypadków nie wyglądają na przymierających głodem.
Ostatnio nad moją rzeką spacerował starszy wędkarz, miał w reklamówce 3 ładne płocie. Szedł brzegiem i pytał wędkarzy, czy ich nie chcą, bo "szkoda wypuścić". Akurat (co dziwne), nie było chętnych. Okazało się, że dwie płocie jeszcze żyły, odzyskały wolność.

Do wypuszczania ryb skłania mnie topniejący rybostan. Nie jestem również fanem zamrażania ryb, więc jak zabiorę rybę, to taką, żeby była "na raz". Poza tym, zjedzenie ryby to tylko taki dodatek, najważniejszy w wędkarstwie jest relaks na łonie natury i łowienie.

Marcin

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 520
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #6 dnia: 13.07.2016, 18:27 »
Ja nie zabieram w ogóle. Tak sobie postanowiłem i tyle :) Moja niewymuszona i świadoma decyzja. Łowię głównie na komercjach, a woda PZW na którą mam wykupione pozwolenie jest wodą no kill. Jeżeli chcę zjeść świeżą rybę,  to kupuję ją w gospodarstwach rybackich (hodowlach?), gdzie jeszcze ładnie mi wszystko wypatroszą :) Pewnie nie jest to taka sama ryba, która wyrosłaby w środowisku naturalnym, ale cóż. Taki mój wybór. Dodatkowo jeżeli jem rybę, to tylko świeżą, nigdy mrożoną więc tutaj kolejny plus kupowania we wspomnianych gospodarstwach.

Nie neguję tych, którzy ryby zabierają - oczywiście uczciwie, w rozsądnych ilościach i zgodnie z przepisami (choć uważam, że niestety co do wymiarów i dozwolonych ilości są zbyt pobłażliwe). Jestem natomiast za tym, by kłusoli oraz wędkarskich chuliganów karać bardzo surowo.

Pozdrawiam,
Maciek

Kadłubek

  • Gość
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #7 dnia: 13.07.2016, 18:47 »
Ja wypuszczam wszystkie poza komercjami gdzie jest nakaz zabierania.
Skłoniło mnie do tego stan jakościowy wód na których łowię i pogłowie ryb choć nie mam nic przeciwko jeżeli ktoś z głową weźmie ryby np. karasie które stanowią 90% ryb. Natomiast jak ktoś bierze szczupaka z wody już może być różnie. O szczupaka trzeba dbać.

Pomijam, że na pewnym łowisku no kill gdzie ostatnio byłem dookoła stawu leżały łuski na połowie stanowisk. Oczywiście na wodzie PZW :thumbdown:
W PL ogólnie stan wód jest nazwijmy to kiepski więc nie chciałbym jeść ryby-syfa. Jem tylko morskie.

Przyjaciół nie jadam :-*

Offline jean72

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 157
  • Reputacja: 50
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #8 dnia: 13.07.2016, 18:50 »
W wodach PZW nie zabieram rybek z wyjątkiem suma który według mnie to szkodnik ( rocznie 1-3 szt)
a na wodzie licencyjnej ( limit 25 sztuk ) gdzie sami zarybiamy z własnych składek, rocznie około 4-6 sztuk karpia zarybieniowego 45-50 cm. Raz na kilka lat wezmę jakiegoś drapieżnika jak się trafi przez przypadek na spławik :P
Takie jest moje zdanie na ten temat i nikt nie musi się z nim zgadzać

Offline email

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 656
  • Reputacja: 30
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wlkp. - Poznań
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #9 dnia: 13.07.2016, 18:54 »
Ja zabieram wyłącznie średnie okazy jakie złowię, po kilka sztuk i to nie zawsze, bo biorę tylko dla Ojca jeśli on chce. Przeważnie leszcze i płocie. Drapieżników nie zabieram, bo mi ich szkoda zwłaszcza jak słucham wędkarzy w podeszłym wieku co mówi mi, że rok temu jednego dnia wyciągnął 35 szczupaków i zabrał wszystkie nawet takie co nie miały 45 cm i się dziwi, że teraz nic nie bierze.

Druga sytuacja, stawy na Dębinie w Poznaniu. Koło wędkarskie, które się opiekuje tamtymi stawami zarybiło dużą ilością okoni jeden ze stawów. Jak chcieliśmy połowić tam okonki spotkaliśmy oczywiście w podeszłym wieku wędkarza, co mówi że okoni już nie ma, bo wszystkie zostały wyłowione i zabrane. Na pytanie czy on też zabiera odpowiedział "a czemu nie jak inni biorą".

Problem jest z mentalnością polaków. Czy to wędkarz czy nie. Większość ma zakodowane w głowie, że jak się idzie na ryby to trzeba brać. Nie mieści im się w głowie, że to jest hobby czy sport, a nie styl przetrwania.

Własnego doświadczenia zauważyłem, że takie poglądy są wśród ludzi starszego wieku lub u ludzi zamieszkujące wsie. W miastach co raz częściej spotykam się, a zwłaszcza u młodych ludzi z zasadą "catch and release"
Mateusz "Majcher"

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #10 dnia: 13.07.2016, 19:15 »
Jeszcze 10-11 lat temu zabierałem całą masę ryb, mocno przyczyniłem się do aktualnego stanu moich wód. Potem nastąpił przełom i ułożyłem sobie swój regulamin. Teraz jedna czy dwie rybki na rok to max.

Offline Rebrith

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 641
  • Reputacja: 96
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #11 dnia: 13.07.2016, 19:41 »
Nic nie zaberiam, w ogole na ryby jezdze bez siatki nawet. Dlaczego? Glownie z lenistwa - nie chce mi sie potem stac godzine w wodzie i skrobac/patroszyc itd ;p

Offline shmuggler

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 031
  • Reputacja: 62
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Pruszcz Gdański
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #12 dnia: 13.07.2016, 19:51 »
Nic nie zaberiam, w ogole na ryby jezdze bez siatki nawet. Dlaczego? Glownie z lenistwa - nie chce mi sie potem stac godzine w wodzie i skrobac/patroszyc itd ;p
Ja mam podobnie :)
No i kiedyś ością pociełem sobie podniebienie i mam uraz do ryb.

Pozdrawiam
Paweł

Wysłane z mojego Nexus 5X przy użyciu Tapatalka


Offline Wonski81

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 700
  • Reputacja: 939
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Tarnowskie Góry
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #13 dnia: 13.07.2016, 19:52 »
Mnie słodkowodne ryby nie smakują i nigdy nie smakowały. Nawet nie wiem jak to może komukolwiek smakować - jakieś leszczyki czy karp :-\
Smak ryb znam,a jakże. Wędkował mój dziadek,wędkuje nadal mój ojciec. Ryby brali. Nie wszystkie ,nie zawsze,ale jednak często ryba gościła na stole.
W ubiegłym roku do domu wziąłem jedną rybę - karpika ok 2kg- dla teściowej :P Taki z niej smakosz. Nie będę rozwijał tematu "wazeliny" i "dobrego zięcia" ;D
W tym roku jeden karpik zarybieniowy ,ok 1kg trafił do siaty.Cel taki jak powyżej :)

Przyznaję,że im jestem starszy tym bardziej rozumiem co robię i co się dzieje nad wodą.
Poza tym w ostatnich 2 latach sporo się dowiedziałem,dokształciłem,doinwestowałem itp. Moja skuteczność nad wodą naprawdę wzrosła. Głównie za sprawą forum,nie ma się co oszukiwać ;)
Za tą skutecznością idzie też odpowiedzialność.Przynajmniej ja tak to widzę.
Gdybym ładował w siatę wszystko co łowię (niestety szału nie ma,ale w porównaniu do innych nad wodą i do rybostanu...), to naprawdę mógłbym się przyczynić do ubożenia zbiornika. Jeśli wziąć jeszcze pod uwagę ,że nie jestem jedynym "skutecznym" nad wodą....

Poza tym pochwalę się,że nawet wpłynąłem nieco na mojego ojca! Co prawda nadal bierze rybki,ale zdecydowanie mniej i rzadziej :) Ba!Ostatnio nawet dzwonił (jest u ciotki nad Wisłą) i pochwalił się,że złowił 2 sumki, bodajże jazia i kilka leszczy,ale wszystko wypuścił . Mimo,że "stary uparciuch" ,to coś jednak dociera :P
Czesiek

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 304
  • Reputacja: 563
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Złów i wypuść
« Odpowiedź #14 dnia: 13.07.2016, 19:53 »
Zabieram. Czasami. W zeszłym roku na 200+ wyjazdów zabrałem 20 płotek. Dla córek. Jeszcze zabrałem 5 karpi z komercji kiedy widziałem ze właścicielowi na tym zależało.
Marcin