Autor Wątek: Znowu o ryb zabieraniu...  (Przeczytany 42645 razy)

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #90 dnia: 14.07.2016, 15:39 »
No w tym jest trochę brak logiki, gdyż karpie handlowe, którymi zarybia się większość lowisk PZW w kraju mają wymiar powyżej 30 cm lub na "granicy". W naturalnych warunkach rozmnaża się na nielicznych łowiskach, z czego np. Dzierżno Duże w tej chwili jest łowiskiem no kill. A karp wymiar ochronny ma 30 cm. Natomiast ryby, które można by objąć takim wymiarem lub co najmniej limitem ilościowym (na przykład wspomniany leszcz) tej ochrony nie posiadają. W nielicznych okręgach wprowadza się własne regulaminy by chronić leszcze (np. Opolski).

Jeśli chodzi o zarybienia leszczem to tłumaczone jest to tym, że mało jest hodowców tej ryby, a ze względu na jego małą odporność trudno go przewozić z daleka i bardzo często duży jego odsetek nie przeżywa po zarybieniu. Częściowo można się z tym zgodzić. Nie usprawiedliwia to natomiast bierności w działaniu i dążeniu do większej ilości w zarybieniach tym gatunkiem.
Faktycznie PZW przypomina twór, który dostarcza ludziom mięsa zamiast dbać o gatunki wędkarsko atrakcyjne. Nie twierdzę, że karpie nie są atrakcyjne- oczywiście, że tak, duże okazy dla karpiaży czy nawet te handlowe na przykład dla mnie dostarczają frajdy, jednak przypuszczam, że idea zarybienia tym gatunkiem nie ma nic wspólnego z dostarczaniem przyjemności wędkującym a po prostu jest wygodnym rozwiązaniem dla dostarczenia ryb, które służą masowemu odłowieniu przez mięsiaży tuż po wpuszczeniu. Przypomina mi to trochę te Biedronkowe czy Lidlowe promocje, gdzie na filmikach obserwuje się jak ludzie stoją w nocy w kolejkach a po otwarciu sklepu rzucają się wręcz na produkty objęte promocją. Po chwili w sklepie już nic nie zostaje. To samo dzieje się nad łowiskami PZW, gdzie tuż po zarybieniu mięsiarze koczują i czekają na otwarcie stawu. Później łowią "komplety" przez kilka dni aż znów na łowisku nastaje cisza. Później na stawie żywego ducha. Czy na prawdę o to chodzi? :-\
Grzegorz

Offline vanplesniak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 729
  • Reputacja: 25
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #91 dnia: 14.07.2016, 15:39 »
Wątpię , aby jakiś okręg zdecydował się na zarybienie leszczem , za szybko można łowisko zniszczyć.

Wystarczy odpowiednia ilość drapieznika który w naturalny sposób ureguluje, a są zbiorniki na których brak pewnych gatunków

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #92 dnia: 14.07.2016, 15:45 »
Wątpię , aby jakiś okręg zdecydował się na zarybienie leszczem , za szybko można łowisko zniszczyć.

Znam łowiska na których leszcz dominuje - głównie są to kanały. Nie uważam, by były one zniszczone. Wręcz przeciwnie, dla mnie to są jednej z najatrakcyjniejszych łowisk w kraju, gdzie jeszcze można bez problemu połowić piękne, ponad 2 kilogramowe sztuki a nawet takie powyżej 3 kg. I to nie od przypadku a regularnie.

Wiesz czemu tak jest? Bo kanały to jedne z trudniejszych łowisk i w związku z tym mięsiarze nie potrafią tam złapać ryby. Cholernie się cieszę, jak widzę dziadków nad kanałem, którzy siedzą noc i dzień i mówią, że nic im nie brało. Nie ma rybaków, są mięsiarze, którzy nie potrafią łowić i co - jest ryba. Całe szczęście, jeszcze jest.
Grzegorz

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #93 dnia: 14.07.2016, 15:45 »
Nie zmienia, to faktu, że jest gatunkiem inwazyjnym. PZW już zapomniało o zarybieniach np. leszczami i ładują kasę w zarybianie inwazyjnym gatunkiem...Kilka kilometrów ode mnie jest pewne jezioro, w którym kiedyś pływały piękne, rekordowe okazy leszcze, a pewien magazyn wędkarski nazwał jezioro leszczowym eldoradem. Pewnego roku chorubsko przyczyniło się do zaniknięcia tego gatunku, a do tej pory złowić okaz powyżej 1kg. graniczy z cudem. Zamiast ładować kasę w karpie, bo mogliby się jakoś przyczynić do odbudowania się leszcza w tym jeziorze.

Inwazyjni to są ludzie którzy karpiem zarybiają bez sensu, ładu i składu.
Uwierz mi, że ryba która się nie rozmnaża naturalnie nie może być inwazyjna.
Wiesz w wielu wypadkach jest, że ktoś mówi - wpuścili karpie to inne ryby znikły bo karp im zajął terytorium. Tylko, że dlaczego na dobrych komercjach ( nie dołkach 100 x 100 m) są też inne gatunki ryb? Karpie z zarybień są praktycznie natychmiast wyławiane a co zostanie to i tak z czasem pada łupem wędkarzy. A karpiem zarybiają bo jest tani w porównaniu do rodzimych gatunków. Na dkładkę jest to sprzedaż wiązana - kupicie no kroczek lina jak kupicie kroczek karpia.
JK

Offline fEeDeReK

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 248
  • Reputacja: 61
  • Wędkuj, a będą ryby :))))
  • Lokalizacja: Zamojszczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #94 dnia: 14.07.2016, 15:53 »
Wątpię , aby jakiś okręg zdecydował się na zarybienie leszczem , za szybko można łowisko zniszczyć.

Znam łowiska na których leszcz dominuje - głównie są to kanały. Nie uważam, by były one zniszczone. Wręcz przeciwnie, dla mnie to są jednej z najatrakcyjniejszych łowisk w kraju, gdzie jeszcze można bez problemu połowić piękne, ponad 2 kilogramowe sztuki a nawet takie powyżej 3 kg. I to nie od przypadku a regularnie.

Wiesz czemu tak jest? Bo kanały to jedne z trudniejszych łowisk i w związku z tym mięsiarze nie potrafią tam złapać ryby. Cholernie się cieszę, jak widzę dziadków nad kanałem, którzy siedzą noc i dzień i mówią, że nic im nie brało. Nie ma rybaków, są mięsiarze, którzy nie potrafią łowić i co - jest ryba. Całe szczęście, jeszcze jest.

A ja znam łowisko gdzie leszcze to ryba dominująca, mimo suma,sandacz,szczupaka,okonia,bolenia.
Wszystkie leszcze dostają w łeb i nadal łowi się  leszcze bo zanim inna ryba wpłynie w miejsce nie ma już nic do jedzenia.
Co ważna rybe są chude nie widac u nich brzuszka .
tak jakby skarłowaciały .

Oznaka jest jedna muszą być prowadzone rozsądne operaty bo zniszczyć zbiornik jest łatwo , trudniej naprawić.
Ja osobiście do karpi nic nie mam niech zarybiają ,ale w rozsądnych ilościach w porównaniu do innych gatunków.
Wiadomo, ze większości zależy na karpiowym mięsie ,, ale wiecznie im nie wolno ulegać
Feeder & spinning

Offline Czarek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 550
  • Reputacja: 88
  • Płeć: Mężczyzna
  • FKM
    • Galeria
    • FKM
  • Lokalizacja: Wawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #95 dnia: 14.07.2016, 20:41 »
Oczywiście, że zabierać - jeśli ktoś chce.
oczywiście, źe wypuszczać - jeśli ktoś chce.

Uważam, że namawianie do ekstremizmu (doprawdy modne ostatnio),  jest nie na miejscu.

Dla mnie wędkarstwo to hobby.  Zupa rybna też.
Pozdrowienia
Czarek FKM

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #96 dnia: 14.07.2016, 20:50 »
Oczywiście, że zabierać - jeśli ktoś chce.
oczywiście, źe wypuszczać - jeśli ktoś chce.

Uważam, że namawianie do ekstremizmu (doprawdy modne ostatnio),  jest nie na miejscu.

Dla mnie wędkarstwo to hobby.  Zupa rybna też.


Namawianie do czego?! >:O  Wypuszczenie ryb na wodach PZW to aktualnie jedyna droga do tego, żeby w przyszłym roku coś jeszcze złowić i aby coś się wywarło! Na PZW liczyć nie można, to należy liczyć na siebie - mówi staropolskie przysłowie.


Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #97 dnia: 14.07.2016, 21:24 »
Oczywiście, że zabierać - jeśli ktoś chce.
oczywiście, źe wypuszczać - jeśli ktoś chce.

Uważam, że namawianie do ekstremizmu (doprawdy modne ostatnio),  jest nie na miejscu.

Dla mnie wędkarstwo to hobby.  Zupa rybna też.
W Piorunowie jest pyszna zupka. ;)


A może by tak robić forumowe zloty i mini zloty na wodach na których wędkują koledzy uważający, że nie ma nic złego w zabieraniu i każdy obecny forumowicz brałby ryby zgodnie z RAPR. 8)
Ciekawe czy po kilkunastu lub kilkudziesięciu wizytach wesołej ekipy dalej uważali by, że wzięcie ryb to nic złego.

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline Novac

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 112
  • Reputacja: 9
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #98 dnia: 14.07.2016, 21:27 »
 Chciałbym wrócić do tematu skuteczności wędkarzy w trzebieniu rybostanu. Oczywiście rybacy, kłusownictwo, zanieczyszczenia oraz "racjonalna gospodarka rybacka" ma wpływ na rybostan, ale zaprzeczanie faktom, że wędkarze swoje również potrafią to tylko karmienie własnego sumienia.
 Wędkuje od kilkunastu lat na łowiskach PZW, w moim poznańskim okręgu od lat nie ma rybaków, ba w mojej okolicy są wody które nigdy rybaka nie widziały i od samego powstania są wodami typowo wędkarskimi. Kilka przykładów z mojego podwórka
1. Zalew Śremski- sztuczny zbiornik (w zasadzie dwa) powstałem bodajże w latach 80. ponad 30 ha wody. Ciągle zarybiane, oprócz oczywiście karpiem to nawet i szczupakiem, sandaczem i karasiem. Woda ta z tego co wiem nigdy nie widziała rybaka (może ponad 20 lat temu), kłusownictwo "ciężkie" nie istnieje z racji tego że od zawsze nie można było tam łowić z łodzi, duża presja wędkarska, brzegi (osiedle, cmentarz, poligon wojskowy) nie pozwalają mocno kłusować. Co najwyżej kłusują wędkarze. Brak zanieczyszczeń. Problemem są tylko przyduchy spowodowane małą głębokością, ale to padają głównie sumy. Teoretycznie wędkarski raj, praktycznie studnia. Mała ilość drapieżnika spowodowała że zalew jest dosłownie zalany małym leszczem (przez ostatnie lata zaczyna się pojawiać mała płoć). Wpuszczone karpie w ciągu miesiąca zostają wyłowione. co z tego że wpuszczą 5 t karpia, skoro jeden dziadek co to łowi 5 razy w tygodniu wyciągnie przez ten tydzień 10 kilo. W tym roku na zawodach mojego koła 20 chłopa z batami, tyczkami, metodami złowiło łącznie 5 kilo drobnicy. Nawet taka woda nie wytrzymała presji wędkarskiej

2. Sporo w mojej okolicy starorzeczy. Kiedyś uganiałem się jak większość za szczupakiem. Na jednym ze starorzeczy w lipcu w ciągu 3 h łowienia potrafiłem złowić 15 szczupaków (oczywiście 3-4 w okolicach wymiaru), ale były. Duża presja, szczupak co chwila widział twistera lub blachę, a co druga biała ryba pływająca w łowisku to uzbrojony żywiec. Ogólnie na jesień 2, 3 wypady na zero. Ryby wyparowały. Starorzecze nie do skłusowania z racji ilości zaczepów, drzew itd. No ale to pewnie rybacy, albo kormorany z Mazur przyleciały 8)
W mojej okolicy ogólnie szczupak został spacyfikowany. Warta słynęła z szczupaków. Dzisiaj jak gdzieś padnie siedemdziesiątka to pieśni i legendy o nim śpiewają :) i pół powiatu tam jedzie

3. Jest sobie fajne starorzecze. Z marszu da się złowić japońca, leszcza ze 2 kilo i jest spoko. Ale starorzecze zaczęło się robić popularne. 5 ha wody, a w sobotę 20-30 wędkarzy. Do tego upada okoliczny okręg i wędkarze z ościennych powiatów zaczynają najeżdżać "nasze" wody. Pojawiają się pierwsze zarybienia karpiem. Woda pilnowana przez SSR. Ostatecznie ryba niby jest, ale już nie ta. Karpi nie ma, kupa drobnicy, szczupak w odwrocie.

Ogólnie niby nie mam najgorzej, na mapie niebiesko od wód, silne SSR, 10 km ode mnie posterunek PSR, brak rybaków, kormoranów, ale i tak za rybą trzeba się nachodzić. Dlatego nikt mi nie powie że my wędkarze nie potrafimy przetrzebić wody. Po prostu brak myślenia do przodu, liczy się tu i teraz.
Damian

Kadłubek

  • Gość
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #99 dnia: 14.07.2016, 21:39 »
Gatunkiem inwazyjnym nazwałbym polskiego wędkarza (tak wiem nie wszyscy)

Offline Czarek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 550
  • Reputacja: 88
  • Płeć: Mężczyzna
  • FKM
    • Galeria
    • FKM
  • Lokalizacja: Wawa
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #100 dnia: 14.07.2016, 21:47 »
Namawianie do czego?! >:O

Świat nie jest zero-jedynkowy.
Rozwiązania skrajne nazywam ekstremizmem.
A ludzi, którzy je promują -ekstremistami. Również w wędkarstwie.
Pozdrowienia
Czarek FKM

Offline MarioG

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 126
  • Reputacja: 312
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Prawie pod Warszawą
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #101 dnia: 14.07.2016, 21:51 »
Ale tu chyba nie ma właśnie ekstremizmu.
Bierze wiele osób ale chodzi o ograniczanie się. A nie całkowitą rezygnację.

Mario
Mazovia Fishing Team

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #102 dnia: 14.07.2016, 21:53 »
Namawianie do czego?! >:O

Świat nie jest zero-jedynkowy.
Rozwiązania skrajne nazywam ekstremizmem.
A ludzi, którzy je promują -ekstremistami. Również w wędkarstwie.




To tylko propaganda i złe języki ludzkie. NK to żaden ekstremizm, to aktualnie jedyny ratunek i wyjście awaryjne. Szkoda, że tak mało z nas to rozumie :'(

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 894
  • Reputacja: 2219
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #103 dnia: 15.07.2016, 07:36 »
Jędruś, mnie takie dyskusje po prostu załamują.
Mówimy, że pokolenie dziadków musi wymrzeć. Dupa zbita. W tym kraju nigdy nie będzie ryb...
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Znowu o ryb zabieraniu...
« Odpowiedź #104 dnia: 15.07.2016, 08:05 »
Jędruś, mnie takie dyskusje po prostu załamują.
Mówimy, że pokolenie dziadków musi wymrzeć. Dupa zbita. W tym kraju nigdy nie będzie ryb...




Czasem mnie też witki opadają, ale mam nadzieję, że jednak to się zmieni. Nie rozumiem tylko jednego >:O Wielu ludzi ponosi sromotne porażki na rybach, prawie nic nie łowią. Gołym okiem widzą, że woda z roku na rok staje się bardziej pusta, a jak nadarzy się okazja i ryba jest na ostrym żerowaniu, to tłuką wszystko jak leci. Do mnie to nie dochodzi jak można być takim ignorantem >:O :o