Słuchajcie, to, że jakiś trend nazywa się "no kill" nie znaczy, że ludzie wyznający tą zasadę zabraniają innym brać ryby albo że nakazują wszystkie ryby wypuszczać. Tutaj bardziej chodzi o budowanie pewnej wędkarskiej świadomości i pokazywanie, że można inaczej. Dla mnie "no kill" to również "nie zabieraj wszystkiego", to również "szanuj ryby, które łowisz" itp. etc etc...
Czy to jest ekstremizm? Absolutnie nie. Czy w UK, Holandii, Czechach są wędkarscy ekstremiści? Wszyscy zachwalają zagraniczne wody, narzekają na stan polskich pod władaniem PZW. Natomiast nikt nie zastanowi się, skąd taka utopia wzięła się w innych krajach. Skąd tyle łowisk, tyle ryb. Skąd inna kultura wędkarska? Myślicie, że tam od razu było dobrze? Myślicie, że nie ma tam takich wędkarskich "ekstremistów", którzy pilnują, debatują, nakłaniają innych wędkarzy do odpowiednich zachowań?
Rozumiem, że ktoś pewne "różnice" w rybostanie i nawykach wędkarskich może uzasadnić poziomem życia - czy analogicznie brakiem biedy, ktoś może uzasadnić to warunkami geogaficznymi, odległością od Polski. No ale weżmy przykład Czech. Zobaczcie jak Kacper Górecki łowi tam ryby. Chłopaki z małego rekina również tam łowią i nie mogą się nachwalić ich łowisk. A to kraj przy naszej granicy. Ludzie z Cieszyna wykupują czeskie karty wędkarskie i łowią za granicą - pisano o tym w prasie. Za niedługo PZW w tym rejonie padnie bo wszyscy wolą łowić kilka kilometrów od domu ale tam, gdzie jest lepiej, rybniej i przyjemniej. Czy trzeba komuś bardziej dobitnego przykładu? Czy Czechy to taki bogaty kraj? Leży na drugim końcu europy? Mają jakieś specjalne warunki, że ryby szybciej rosną i się rozmnażają? Nie! Mają rybaków na jeziorach? Też mają. To może ludzie inni? Wędkarze? Chyba tak.
Nie można wszystkiego zwalać na rybaków i kłusowników. Ludzie! Hipokryzja sięga zenitu. To dlatego jest tam tak, jak jest, ponieważ ludzie zaczęli inaczej myśleć.
Dla mnie wędkarze, którzy nagminnie zabierają ryby z łowiska w niezliczonych ilościach to zwykli grabierzcy i złodzieje. Na dodatek, jak tych ryb zaczyna brakować to narzekają. Głównie na PZW.
Ale PZW to my wszyscy! Nie wiem jak można być tak krótkowzrocznym hipokrytą.