Grzegorzu, piszesz: „A co, gdyby tak zamiast wędkarza z rodziną w namiocie nad wodą, nagle znalazło się tam 300 namiotów pełnych młodych ludzi.”
Tak, może byłby to problem gdyby tak było, ale czemu wbrałeś 300 młodych ludzi a nie 300 słoni, antylop czy innych żyraf?... to podobna „logika”…
Możesz tam umieścić kogo chcesz. Dla mnie wędkarz czy jego rodzina w namiocie to dokładnie to samo co ktokolwiek inny. Nie musi być młody. Może być słoniem albo konikiem pony, jeśli jest w stanie rozłożyć sobie namiot i w nim biwakować. Dużo piszesz Mirku o prawie, o tym co nam wolno, czego nie. Wcale nie głupio. Zgodzisz się chyba, że prawo, jakkolwiek było by ułomne, powinno traktować wszystkich jednakowo. Jesteś idealistą, więc pewnie wiesz o czym mówię. Dla mnie więc to, czy nad wodą biwakuje wędkarz czy grupka młodych to zupełnie bez różnicy. Nikt z Nas, właśnie wędkarzy, nie chciał by zapewne łowić w towarzystwie rozbawionych młodych ludzi. Przychodzisz nad wodę a tam cały brzeg w namiotach. Wtedy, zapewne wielu z nas oczekiwało by interwencji. Jeśli taka interwencja jest podejmowana natomiast wobec Nas, wyrażamy sprzeciw.
Służby, są odpowiedzialne za pilnowanie porządku, wypełnianie poleceń i egzekwowanie prawa. Nie wnikajmy jak to robią, bo nie ma co zagłębiać się w szczegóły.
Przyjmijmy, że w przypadku kolegi Kola, strażnicy przymknęli by oko. W innych przypadkach również. W sumie, przecież niczego złego nie robią.
Taki namacalny przykład, o którym pisał również kolega Jędrula, był na przykład na jeziorze Dzierżno, Łąka (moje okolice). Tam zaczęło się od namiocików a skończyło na budowaniu szop, domków, stawianiu przyczep, uprawianiu ogódków i okupowaniu wręcz ciągle miejscówek przez te osoby, które tam przebywały.
To właśnie z tego względu strażnicy zwracają na takie sytuacje uwagę.
Fakt jest taki ze kolega równie, a może bardziej hamsko wyraził sie o służbach i szuka tu poparcia, a nie wiemy przecież jakimi argumentami on sie posługiwał,
Co nie zmienia faktu ze to przedstawiciel który stoi na straży owych przepisów powinien świecić ich znajomością i przykladem
A skąd wiesz, jak było? Ja tu jutro napiszę, że mnie ksiądz macał po kroczu na niedzielnej mszy. I komentujcie Panowie.
A może mi podpadł, bo ich nie lubię? Więc tworzę historię lejąc wodę na młyn dla forumowych poklaskiwaczy?
Moim zdaniem tematy typu osobiste żale i "użekła mnie Twoja historia" powinny być zamykane przez moderatorów. Forum słuzy do merytorycznej dyskusji na tematy wędkarskie a nie do rozstrząsania na tematy, o których nikt pojęcia mieć nie może bo tak naprawdę Nas tam nie było. To nie jest wypłakiwalnia czy miejsce do szukania poklasku. A każdy z Nas wie, że można tutaj naskrobać taką historię, że ho ho. W zasadzie ogranicza jedynie fantazja.
Tym samym forum traci na merytoryce. Widać, że wystarczy tutaj opinia jednego człowieka, by nagle 20 innych zaczęło pisać o złych strażnikach, naginaniu prawa, zaczęli wyciągać kodeksy i szukać definicji w słownikach. A później ktoś nowy wchodzi na forum, czyta i kieruje się takimi opiniami i wyciąga wnioski. A tak naprawdę nie wie, że te wypowiedzi opierają się jedynie na relacji jednego człowieka. Ma to sens? Czy o to tutaj chodzi?