Autor Wątek: Namiot i wędkowanie. Zakaz!  (Przeczytany 27258 razy)

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #76 dnia: 21.07.2016, 12:53 »
Pytam - skąd pewność, że nad tym jeziorem nie wolno postawić namiotu ? Jak na razie nikt nie potrafi odszukać regulaminu łowiska. A skoro nie ma regulaminu specjalnego to są zasady ogólne. Dlatego temat jest o wędkowaniu a nie biwakowaniu.

A czy to nasza rola? Zapytałem autora tematu, poprosiłem o wklejenie regulaminu z licencji, ewentualnie innego, który otrzymał (może osobno). To, że nie ma go w sieci to nie jest przestępstwo.
O co ta dyskusja? Po co te sprzeczki? Koleś postawił namiot przy łowisku, którego regulaminu nie znamy a ON sam pewnie również go nie zna. Straż kazała mu go zwinąć i nagle jest wielka kłótnia. Jedni bronią faceta, inni nie. Ja akurat go nie bronię bo nie mam ku temu podstaw - nie znam regulaminu łowiska więc nie wiem, czy strażnicy słusznie kazali mu zwinąć namiot czy też nie.
Jakie podstawy mają Ci, którzy bronią autora tematu? Żadnych! Bo również nie znają przepisów obowiązujących na tym akwenie i w miejscu do niego przyległym. Wniosek? Lepiej się zdystansować, póki się nie zna faktów!

Ja myślę, że gdyby ta woda miała jakieś szczególne przepisy powinny być dostępne w necie. Lub przy wjeździe nad jezioro powinna być tablica z regulaminem łowiska.
http://www.pzw.org.pl/1479/wiadomosci/113480/60/tablice_informacyjne_stoja_juz_na_lowisku_niekanin
http://tygodniksiedlecki.com/t13762-wdki.na.sztorc.htm
http://www.wedkuje.pl/lowisko,zalew-rogow,6758
JK

Offline Nedia

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 230
  • Reputacja: 25
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #77 dnia: 21.07.2016, 13:00 »
Witam. Dawno mnie nie było a tu taki ciekawy temat. I ja wtrącę swoje trzy grosze. Co do zakazów biwakowania nad jeziorami w pełni zgadzam się z tym przepisem bo wszyscy doskonale wiemy ile "syfu" potrafi po tychże biwakach pozostać. Przychodzisz nad wodę i pierwsze pół godziny tracisz na wysprzątanie okolicy łowiska (zgodnie z regulaminem) zamiast ciszyć się bytnością wśród urokliwej przyrody. Jednak czym innym jest pobyt nad tą wodą całej rodzinki, wśród której są co prawda osoby wędkujące i posiadające ku temu stosowne zezwolenia a czym innym załóżmy dwóch kolegów wędkarzy, którzy stricte oddają się swej pasji. I w tym tkwi różnica pomiędzy biwakowaniem a wędkowaniem gdyż w pierwszym przypadku rozstawione namioty służą wypoczynkowi nad wodą grupy osób a w drugim wyłącznie są narzędziem do wędkowania, na które ma się zezwolenie. Zachowanie strażników było niefachowe ale była to społeczna straż a co za tym idzie w większości przypadków nie posiadająca odpowiedniej wiedzy do wykonywania przynależnych obowiązków. Tak jak Mirek trafnie podaje, na takie zachowania przysługuje skarga. Nie znamy jednak rzeczywistego przebiegu tego zdarzenia a autor je opisujący może być subiektywny w swej relacji. Swoją drogą spotykałem się już ze strażnikami i to z PSR, którzy chcieli ukarać wędkarza za połów na żywca, przy użyciu Kiełbia pospolitego, twierdząc jakoby był pod ścisłą ochroną. Dlatego nie dziwi mnie przemyślenie autora tematu, że spotkał się z idiotą, lecz ta opinia powinna zostać w jego głowie a nie być artykułowana na forum.

Dodam tylko, że każda woda posiada linię brzegową określoną przepisami. W obrębach tej linii nie obowiązują np przepisy lasów państwowych, które np do granic tej wody przylegają. Aby jednak wejść w polemikę z kontrolujący najpierw należy samemu znać przepisy.

Kolega, którego spotkała opisana kontrola bezsprzecznie udał się nad wodę w celu biwakowania. Tym samym winien wiedzieć czy jest one nad tą wodą dozwolone. Argument natomiast podłogi w ustach strażnika świadczy wyłącznie o braku wiedzy o przepisach, na które winien się powołać w celu wyegzekwowania przestrzegania zakazu biwakowania. Tym samy i jeden, i drugi nie popisał się wiedzą.

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #78 dnia: 21.07.2016, 13:02 »
Pytam - skąd pewność, że nad tym jeziorem nie wolno postawić namiotu ? Jak na razie nikt nie potrafi odszukać regulaminu łowiska. A skoro nie ma regulaminu specjalnego to są zasady ogólne. Dlatego temat jest o wędkowaniu a nie biwakowaniu.

A czy to nasza rola? Zapytałem autora tematu, poprosiłem o wklejenie regulaminu z licencji, ewentualnie innego, który otrzymał (może osobno). To, że nie ma go w sieci to nie jest przestępstwo.
O co ta dyskusja? Po co te sprzeczki? Koleś postawił namiot przy łowisku, którego regulaminu nie znamy a ON sam pewnie również go nie zna. Straż kazała mu go zwinąć i nagle jest wielka kłótnia. Jedni bronią faceta, inni nie. Ja akurat go nie bronię bo nie mam ku temu podstaw - nie znam regulaminu łowiska więc nie wiem, czy strażnicy słusznie kazali mu zwinąć namiot czy też nie.
Jakie podstawy mają Ci, którzy bronią autora tematu? Żadnych! Bo również nie znają przepisów obowiązujących na tym akwenie i w miejscu do niego przyległym. Wniosek? Lepiej się zdystansować, póki się nie zna faktów!

Ja myślę, że gdyby ta woda miała jakieś szczególne przepisy powinny być dostępne w necie. Lub przy wjeździe nad jezioro powinna być tablica z regulaminem łowiska.
http://www.pzw.org.pl/1479/wiadomosci/113480/60/tablice_informacyjne_stoja_juz_na_lowisku_niekanin
http://tygodniksiedlecki.com/t13762-wdki.na.sztorc.htm
http://www.wedkuje.pl/lowisko,zalew-rogow,6758
JK

Myślisz, czy wiesz i stwierdzasz fakt?

No i w koło macieja.
A pytałem autora tematu o to, i nic nie napisał. Jedynie wyliczył, ile razy użył słowa idiota.

Nie, nie musi być regulamin w sieci.
Moje koło posiada łowisko licencyjne i regulamin jest nadrukowany z drugiej strony zezwolenia irejestru, które się otrzymuje.
Grzegorz

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #79 dnia: 21.07.2016, 13:25 »
Mariuszu, zarządca wody czy właściciel może ustanowić swoje „prawa”. Na łowisku, jeśli panują jakieś zasady wprowadzone przez zarządcę, zasady te są wywieszane na tablicach ogłoszeń bezpośrednio na łowisku. Byłem zobaczyć łowisko specjalne PZW i tam wszystko było ogłoszone na samym łowisku co i jak, czyli opłaty, jakie ryby tam są, kto się nim opiekuje itd. Prosto, jasno i żadnych zastrzeżeń z mojej strony. Ładne łowisko za dodatkową stówkę rocznie dla wędkarzy spoza koła. I masa ryb, bo robiłem rozeznanie wśród wędkarzy. Czyli można. Zapłaciłeś stówkę, ile ryb można wpuścić za tą stówkę? Ceny średnie w bieżącym roku i oddaję tylko jedną rybę dla mnie ważną:
Lin
(Tinca tinca)    Termin odbioru    Wielkość materiału zarybieniowego    j. m.    Cena netto
                                               w g    w cm       
Narybek jesienny    Październik    2 - 5    -    kg    20,00 - 30,00
Kroczek jesienny    Październik    80 - 120    -    kg    8,00 - 14,00

Za 5 lat ryby same wskakują do siatki.
Jedna ważna uwaga: wprowadzane zasady nie mogą naruszać prawa wyższego rzędu, czyli ustaw i Konstytucji.
A jeśli coś nie jest wiadome, to nie istnieje i nie można wyciągać z tego konsekwencji.
 
Prawa wyższego rzędu naruszają niektórzy zarządcy Lasów Państwowych. Już wyjaśniam. Jeśli coś nie jest zabronione, jest dozwolone. To oczywiste.
Co do zakazów, takim zakazem będzie całkowity zakaz wstępu do lasu od-do (tutaj tabliczka, data obowiązywania zakazu i podstawa prawna). Widziałem takie tabliczki w niektórych lasach. Sprawa jasna, nie dyskutuję.

Strażnicy leśni lepią mandaty za wjazd samochodem na łowiska, które rzekomo graniczą z lasami. Aby zakazać jady po leśnej drodze, to po pierwsze musi stać znak zakazu wjazdu ze znakiem informującym, na jakiej zasadzie ten znak postawiono np.Uchwała X Lasów Państwowych. Dowiadujemy się, że panuje susza i istnieje zagrożenie pożarowe. Proste? Nie wjeżdżam.
Nie ma żadnego znaku – jadę lasem na łowisko i łowię. A jeśli ktoś mnie z tego powodu niepokoi, traktuję go jak bandytę ubranego w mundur.

Ponadto istnieją na niektórych drogach leśnych barierki i znaki zakazu informujące, że jest to droga funkcyjna. Czyli są to drogi szybkiego reagowania w razie np. pożaru. Nie będziemy zastawiać takich dróg swoimi samochodami i to jest oczywiste. Te drogi są oznaczone (bynajmniej ja takie widziałem). Na taką drogę samochodem nie wjadę.

Leśnicy aby zamknąć twarze takim jak ja, zrobili leśne parkingi dla wędkarzy. To niby alternatywa. Tylko że zostawiasz samochód bez dozoru i idziesz załóżmy kilometr na łowisko. Kto pilnuje Twojego samochodu? Nikt. Ja osobiście na to się nie zgadzam chyba że, postawią strażnika do ochrony mojego samochodu. Ale strażnicy leśni wymuszają na mnie to, na co ja nie mam ochoty i to jest przestępstwo. Prokurator się kłania przestępcom.

Zarządy Okręgów PZW dogadują się z leśnikami o prawo wjazdu, a tutaj po prostu jest konflikt interesów. Leśnicy nie maja racji karząc wędkarzy za wjazd na nieoznakowaną drogę leśną (nawet kilka drzew uważają za las) i należy ich podawać do prokuratury o nadużycie władzy i przestępstwa. Jeśli leśnicy zakazują mi uczęszczania z danej drogi, niech wybudują inną na moją wędkarza rzecz. Mają obowiązek.

To tak jak z innymi terenami. Właściciel czy zarządca ma Ci umożliwić dojechanie do łowiska. Koniec.

W ubiegłym tygodniu przejeżdżałem na łowisko przez teren prywatny, pastwisko. Ale, na drodze – zagrodzonej – była taka sprężyna (pastwisko, czyli pod napięciem) z izolowaną rączką, wysiadasz z samochodu, zdejmujesz sprężynę, przejeżdżasz i zamykasz całość. Bardzo właściwe postępowanie właściciela terenu.
I wiecie co? Nie było tam żadnej butelki, żadnej puszki, opakowania po zanęcie. Nic. Czyżby tam jeździli wędkarze czyścioszki? Łowisko PZW.

 A leśnicy nie są świętymi krowami. Właścicielami lasów jesteśmy my, a oni są wykonawcami naszych poleceń. „Służba”, czyli są naszymi służącymi. A jeżeli służący nie wykonuje poleceń, to się go wyrzuca z pracy na zbity pysk.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

MrProper

  • Gość
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #80 dnia: 21.07.2016, 13:39 »
Mariuszu, zarządca wody czy właściciel może ustanowić swoje „prawa”. Na łowisku, jeśli panują jakieś zasady wprowadzone przez zarządcę, zasady te są wywieszane na tablicach ogłoszeń bezpośrednio na łowisku. Byłem zobaczyć łowisko specjalne PZW i tam wszystko było ogłoszone na samym łowisku co i jak, czyli opłaty, jakie ryby tam są, kto się nim opiekuje itd. Prosto, jasno i żadnych zastrzeżeń z mojej strony. Ładne łowisko za dodatkową stówkę rocznie dla wędkarzy spoza koła. I masa ryb, bo robiłem rozeznanie wśród wędkarzy. Czyli można. Zapłaciłeś stówkę, ile ryb można wpuścić za tą stówkę? Ceny średnie w bieżącym roku i oddaję tylko jedną rybę dla mnie ważną:
Lin
(Tinca tinca)    Termin odbioru    Wielkość materiału zarybieniowego    j. m.    Cena netto
                                               w g    w cm       
Narybek jesienny    Październik    2 - 5    -    kg    20,00 - 30,00
Kroczek jesienny    Październik    80 - 120    -    kg    8,00 - 14,00

Za 5 lat ryby same wskakują do siatki.
Jedna ważna uwaga: wprowadzane zasady nie mogą naruszać prawa wyższego rzędu, czyli ustaw i Konstytucji.
A jeśli coś nie jest wiadome, to nie istnieje i nie można wyciągać z tego konsekwencji.
 
Prawa wyższego rzędu naruszają niektórzy zarządcy Lasów Państwowych. Już wyjaśniam. Jeśli coś nie jest zabronione, jest dozwolone. To oczywiste.
Co do zakazów, takim zakazem będzie całkowity zakaz wstępu do lasu od-do (tutaj tabliczka, data obowiązywania zakazu i podstawa prawna). Widziałem takie tabliczki w niektórych lasach. Sprawa jasna, nie dyskutuję.

Strażnicy leśni lepią mandaty za wjazd samochodem na łowiska, które rzekomo graniczą z lasami. Aby zakazać jady po leśnej drodze, to po pierwsze musi stać znak zakazu wjazdu ze znakiem informującym, na jakiej zasadzie ten znak postawiono np.Uchwała X Lasów Państwowych. Dowiadujemy się, że panuje susza i istnieje zagrożenie pożarowe. Proste? Nie wjeżdżam.
Nie ma żadnego znaku – jadę lasem na łowisko i łowię. A jeśli ktoś mnie z tego powodu niepokoi, traktuję go jak bandytę ubranego w mundur.

Ponadto istnieją na niektórych drogach leśnych barierki i znaki zakazu informujące, że jest to droga funkcyjna. Czyli są to drogi szybkiego reagowania w razie np. pożaru. Nie będziemy zastawiać takich dróg swoimi samochodami i to jest oczywiste. Te drogi są oznaczone (bynajmniej ja takie widziałem). Na taką drogę samochodem nie wjadę.

Leśnicy aby zamknąć twarze takim jak ja, zrobili leśne parkingi dla wędkarzy. To niby alternatywa. Tylko że zostawiasz samochód bez dozoru i idziesz załóżmy kilometr na łowisko. Kto pilnuje Twojego samochodu? Nikt. Ja osobiście na to się nie zgadzam chyba że, postawią strażnika do ochrony mojego samochodu. Ale strażnicy leśni wymuszają na mnie to, na co ja nie mam ochoty i to jest przestępstwo. Prokurator się kłania przestępcom.

Zarządy Okręgów PZW dogadują się z leśnikami o prawo wjazdu, a tutaj po prostu jest konflikt interesów. Leśnicy nie maja racji karząc wędkarzy za wjazd na nieoznakowaną drogę leśną (nawet kilka drzew uważają za las) i należy ich podawać do prokuratury o nadużycie władzy i przestępstwa. Jeśli leśnicy zakazują mi uczęszczania z danej drogi, niech wybudują inną na moją wędkarza rzecz. Mają obowiązek.

To tak jak z innymi terenami. Właściciel czy zarządca ma Ci umożliwić dojechanie do łowiska. Koniec.

W ubiegłym tygodniu przejeżdżałem na łowisko przez teren prywatny, pastwisko. Ale, na drodze – zagrodzonej – była taka sprężyna (pastwisko, czyli pod napięciem) z izolowaną rączką, wysiadasz z samochodu, zdejmujesz sprężynę, przejeżdżasz i zamykasz całość. Bardzo właściwe postępowanie właściciela terenu.
I wiecie co? Nie było tam żadnej butelki, żadnej puszki, opakowania po zanęcie. Nic. Czyżby tam jeździli wędkarze czyścioszki? Łowisko PZW.

 A leśnicy nie są świętymi krowami. Właścicielami lasów jesteśmy my, a oni są wykonawcami naszych poleceń. „Służba”, czyli są naszymi służącymi. A jeżeli służący nie wykonuje poleceń, to się go wyrzuca z pracy na zbity pysk.
Mirku ja tak samo to rozumuje, i trzymam sie tego - co wolno co nie wolno
A jeśli nie znam swych praw, lub nie jestem pewien ich znaczenia - nie dyskutuje
Ale nie stawiam na szali racji służb, i przegranej z mojej strony
Douczę sie, i następnym razem ślicznie im podziękuje o troskę o moje bezpieczeństwo ;)

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #81 dnia: 21.07.2016, 13:44 »
Pytam - skąd pewność, że nad tym jeziorem nie wolno postawić namiotu ? Jak na razie nikt nie potrafi odszukać regulaminu łowiska. A skoro nie ma regulaminu specjalnego to są zasady ogólne. Dlatego temat jest o wędkowaniu a nie biwakowaniu.

A czy to nasza rola? Zapytałem autora tematu, poprosiłem o wklejenie regulaminu z licencji, ewentualnie innego, który otrzymał (może osobno). To, że nie ma go w sieci to nie jest przestępstwo.
O co ta dyskusja? Po co te sprzeczki? Koleś postawił namiot przy łowisku, którego regulaminu nie znamy a ON sam pewnie również go nie zna. Straż kazała mu go zwinąć i nagle jest wielka kłótnia. Jedni bronią faceta, inni nie. Ja akurat go nie bronię bo nie mam ku temu podstaw - nie znam regulaminu łowiska więc nie wiem, czy strażnicy słusznie kazali mu zwinąć namiot czy też nie.
Jakie podstawy mają Ci, którzy bronią autora tematu? Żadnych! Bo również nie znają przepisów obowiązujących na tym akwenie i w miejscu do niego przyległym. Wniosek? Lepiej się zdystansować, póki się nie zna faktów!

Ja myślę, że gdyby ta woda miała jakieś szczególne przepisy powinny być dostępne w necie. Lub przy wjeździe nad jezioro powinna być tablica z regulaminem łowiska.
http://www.pzw.org.pl/1479/wiadomosci/113480/60/tablice_informacyjne_stoja_juz_na_lowisku_niekanin
http://tygodniksiedlecki.com/t13762-wdki.na.sztorc.htm
http://www.wedkuje.pl/lowisko,zalew-rogow,6758
JK

Myślisz, czy wiesz i stwierdzasz fakt?

No i w koło macieja.
A pytałem autora tematu o to, i nic nie napisał. Jedynie wyliczył, ile razy użył słowa idiota.

Nie, nie musi być regulamin w sieci.
Moje koło posiada łowisko licencyjne i regulamin jest nadrukowany z drugiej strony zezwolenia irejestru, które się otrzymuje.

Stwierdzam bo nie znalazłem nic o tym łowisku.
Jest to logiczne jeśli chodzi o to łowisko licencyjne - kupujesz zezwolenie i masz regulamin zawsze przy sobie a jezioro o którym mowa nie jest łowiskiem specjalnym ani licencyjnym więc jeśli kto wprowadza swoje " ale " w postaci regulaminu w dobrym tonie było by umieścić stosowne info jeśli nie na stronie koła to na stronie ZG PZW. A tam jest tylko ciurkiem wykaz łowisk i kilka info gdzie można z łódki , z brzegu i łódki itd.

No tak jak nie w sieci regulamin to gdzie? Logika mówi, że nad wodą. Bo nie wyobrażam sobie, że jakiś pan XXX z zarządu ZG PZW był pod telefonem 24 h/dobę i udzielał info 8) na temat łowisk.
JK

Offline matchless

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 167
  • Reputacja: 356
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #82 dnia: 21.07.2016, 13:58 »
Ja tu już nie piszę, bo mam ciekawsze zajęcia do roboty niż debatę nad tym czy strażnicy są idiotami bo kazali zwinąć namiot z podłogą. Nie chce mi się też roztrząsać ani rozbijać go na atomy, ile miał centymetrów, gdzie jest regulamin łowiska ani szukać opracowań prof. Miodka na temat znaczenia słowa biwak. Serio.
Idę robić zestawy, bo w niedzielę jadę nad Odrę i mam zamiar zapolować na duuuże lechole ;)
Grzegorz

Offline Nedia

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 230
  • Reputacja: 25
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #83 dnia: 21.07.2016, 14:16 »
Mariuszu, zarządca wody czy właściciel może ustanowić swoje „prawa”. Na łowisku, jeśli panują jakieś zasady wprowadzone przez zarządcę, zasady te są wywieszane na tablicach ogłoszeń bezpośrednio na łowisku. Byłem zobaczyć łowisko specjalne PZW i tam wszystko było ogłoszone na samym łowisku co i jak, czyli opłaty, jakie ryby tam są, kto się nim opiekuje itd. Prosto, jasno i żadnych zastrzeżeń z mojej strony. Ładne łowisko za dodatkową stówkę rocznie dla wędkarzy spoza koła. I masa ryb, bo robiłem rozeznanie wśród wędkarzy. Czyli można. Zapłaciłeś stówkę, ile ryb można wpuścić za tą stówkę? Ceny średnie w bieżącym roku i oddaję tylko jedną rybę dla mnie ważną:
Lin
(Tinca tinca)    Termin odbioru    Wielkość materiału zarybieniowego    j. m.    Cena netto
                                               w g    w cm       
Narybek jesienny    Październik    2 - 5    -    kg    20,00 - 30,00
Kroczek jesienny    Październik    80 - 120    -    kg    8,00 - 14,00

Za 5 lat ryby same wskakują do siatki.
Jedna ważna uwaga: wprowadzane zasady nie mogą naruszać prawa wyższego rzędu, czyli ustaw i Konstytucji.
A jeśli coś nie jest wiadome, to nie istnieje i nie można wyciągać z tego konsekwencji.
 
Prawa wyższego rzędu naruszają niektórzy zarządcy Lasów Państwowych. Już wyjaśniam. Jeśli coś nie jest zabronione, jest dozwolone. To oczywiste.
Co do zakazów, takim zakazem będzie całkowity zakaz wstępu do lasu od-do (tutaj tabliczka, data obowiązywania zakazu i podstawa prawna). Widziałem takie tabliczki w niektórych lasach. Sprawa jasna, nie dyskutuję.

Strażnicy leśni lepią mandaty za wjazd samochodem na łowiska, które rzekomo graniczą z lasami. Aby zakazać jady po leśnej drodze, to po pierwsze musi stać znak zakazu wjazdu ze znakiem informującym, na jakiej zasadzie ten znak postawiono np.Uchwała X Lasów Państwowych. Dowiadujemy się, że panuje susza i istnieje zagrożenie pożarowe. Proste? Nie wjeżdżam.
Nie ma żadnego znaku – jadę lasem na łowisko i łowię. A jeśli ktoś mnie z tego powodu niepokoi, traktuję go jak bandytę ubranego w mundur.

Ponadto istnieją na niektórych drogach leśnych barierki i znaki zakazu informujące, że jest to droga funkcyjna. Czyli są to drogi szybkiego reagowania w razie np. pożaru. Nie będziemy zastawiać takich dróg swoimi samochodami i to jest oczywiste. Te drogi są oznaczone (bynajmniej ja takie widziałem). Na taką drogę samochodem nie wjadę.

Leśnicy aby zamknąć twarze takim jak ja, zrobili leśne parkingi dla wędkarzy. To niby alternatywa. Tylko że zostawiasz samochód bez dozoru i idziesz załóżmy kilometr na łowisko. Kto pilnuje Twojego samochodu? Nikt. Ja osobiście na to się nie zgadzam chyba że, postawią strażnika do ochrony mojego samochodu. Ale strażnicy leśni wymuszają na mnie to, na co ja nie mam ochoty i to jest przestępstwo. Prokurator się kłania przestępcom.

Zarządy Okręgów PZW dogadują się z leśnikami o prawo wjazdu, a tutaj po prostu jest konflikt interesów. Leśnicy nie maja racji karząc wędkarzy za wjazd na nieoznakowaną drogę leśną (nawet kilka drzew uważają za las) i należy ich podawać do prokuratury o nadużycie władzy i przestępstwa. Jeśli leśnicy zakazują mi uczęszczania z danej drogi, niech wybudują inną na moją wędkarza rzecz. Mają obowiązek.

To tak jak z innymi terenami. Właściciel czy zarządca ma Ci umożliwić dojechanie do łowiska. Koniec.

W ubiegłym tygodniu przejeżdżałem na łowisko przez teren prywatny, pastwisko. Ale, na drodze – zagrodzonej – była taka sprężyna (pastwisko, czyli pod napięciem) z izolowaną rączką, wysiadasz z samochodu, zdejmujesz sprężynę, przejeżdżasz i zamykasz całość. Bardzo właściwe postępowanie właściciela terenu.
I wiecie co? Nie było tam żadnej butelki, żadnej puszki, opakowania po zanęcie. Nic. Czyżby tam jeździli wędkarze czyścioszki? Łowisko PZW.

 A leśnicy nie są świętymi krowami. Właścicielami lasów jesteśmy my, a oni są wykonawcami naszych poleceń. „Służba”, czyli są naszymi służącymi. A jeżeli służący nie wykonuje poleceń, to się go wyrzuca z pracy na zbity pysk.
W uzupełnieniu chciałbym tylko podać, że zakaz wstępu do lasu nie jest jednoznaczny z zakazem wjazdu. Twój post może zostać mylnie odebrany, że jeżeli droga w głąb lasu nie posiada odpowiedniego oznaczenia oznacza to brak zakazu wjazdu. Najlepiej poczytać samemu - http://www.arslege.pl/ustawa-o-lasach/k110/s1580/

Podobnie jest z dostępem do wody otóż właściciel gruntów przyległych do danego akwenu, który oczywiście nie jest prywatną wodą winien umożliwić dostęp do tejże "wody". Dostęp nie oznacza jednak dojazdu. Tu polecam artykuł http://blog.inwestycje-ziemskie.eu/prawo/dostep-do-wody-i-linii-brzegowej-wazny-wyrok-nsa/.

Nie zgadzam się natomiast z twierdzeniem, że co nie jest zabronione jest dozwolone. Np wędkarz udający się nad jakikolwiek zbiornik winien posiadać wiedzę, czy wolno i na jakiej zasadzie na nim wędkować. Dotyczy to wszystkiego czyli skłaniałbym się raczej (oczywiście z pragmatycznego punktu widzenia) ku tezie "co nie jest dozwolone jest zabronione. W praktyce wiadomo bowiem, że zasada Ignorantia iuris nocet dotyka bardziej tych co czekają na zakaz niż szukają pozwolenia.

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #84 dnia: 21.07.2016, 15:38 »
Mariuszu, zarządca wody czy właściciel może ustanowić swoje „prawa”. Na łowisku, jeśli panują jakieś zasady wprowadzone przez zarządcę, zasady te są wywieszane na tablicach ogłoszeń bezpośrednio na łowisku. Byłem zobaczyć łowisko specjalne PZW i tam wszystko było ogłoszone na samym łowisku co i jak, czyli opłaty, jakie ryby tam są, kto się nim opiekuje itd. Prosto, jasno i żadnych zastrzeżeń z mojej strony. Ładne łowisko za dodatkową stówkę rocznie dla wędkarzy spoza koła. I masa ryb, bo robiłem rozeznanie wśród wędkarzy. Czyli można. Zapłaciłeś stówkę, ile ryb można wpuścić za tą stówkę? Ceny średnie w bieżącym roku i oddaję tylko jedną rybę dla mnie ważną:
Lin
(Tinca tinca)    Termin odbioru    Wielkość materiału zarybieniowego    j. m.    Cena netto
                                               w g    w cm       
Narybek jesienny    Październik    2 - 5    -    kg    20,00 - 30,00
Kroczek jesienny    Październik    80 - 120    -    kg    8,00 - 14,00

Za 5 lat ryby same wskakują do siatki.
Jedna ważna uwaga: wprowadzane zasady nie mogą naruszać prawa wyższego rzędu, czyli ustaw i Konstytucji.
A jeśli coś nie jest wiadome, to nie istnieje i nie można wyciągać z tego konsekwencji.
 
Prawa wyższego rzędu naruszają niektórzy zarządcy Lasów Państwowych. Już wyjaśniam. Jeśli coś nie jest zabronione, jest dozwolone. To oczywiste.
Co do zakazów, takim zakazem będzie całkowity zakaz wstępu do lasu od-do (tutaj tabliczka, data obowiązywania zakazu i podstawa prawna). Widziałem takie tabliczki w niektórych lasach. Sprawa jasna, nie dyskutuję.

Strażnicy leśni lepią mandaty za wjazd samochodem na łowiska, które rzekomo graniczą z lasami. Aby zakazać jady po leśnej drodze, to po pierwsze musi stać znak zakazu wjazdu ze znakiem informującym, na jakiej zasadzie ten znak postawiono np.Uchwała X Lasów Państwowych. Dowiadujemy się, że panuje susza i istnieje zagrożenie pożarowe. Proste? Nie wjeżdżam.
Nie ma żadnego znaku – jadę lasem na łowisko i łowię. A jeśli ktoś mnie z tego powodu niepokoi, traktuję go jak bandytę ubranego w mundur.

Ponadto istnieją na niektórych drogach leśnych barierki i znaki zakazu informujące, że jest to droga funkcyjna. Czyli są to drogi szybkiego reagowania w razie np. pożaru. Nie będziemy zastawiać takich dróg swoimi samochodami i to jest oczywiste. Te drogi są oznaczone (bynajmniej ja takie widziałem). Na taką drogę samochodem nie wjadę.

Leśnicy aby zamknąć twarze takim jak ja, zrobili leśne parkingi dla wędkarzy. To niby alternatywa. Tylko że zostawiasz samochód bez dozoru i idziesz załóżmy kilometr na łowisko. Kto pilnuje Twojego samochodu? Nikt. Ja osobiście na to się nie zgadzam chyba że, postawią strażnika do ochrony mojego samochodu. Ale strażnicy leśni wymuszają na mnie to, na co ja nie mam ochoty i to jest przestępstwo. Prokurator się kłania przestępcom.

Zarządy Okręgów PZW dogadują się z leśnikami o prawo wjazdu, a tutaj po prostu jest konflikt interesów. Leśnicy nie maja racji karząc wędkarzy za wjazd na nieoznakowaną drogę leśną (nawet kilka drzew uważają za las) i należy ich podawać do prokuratury o nadużycie władzy i przestępstwa. Jeśli leśnicy zakazują mi uczęszczania z danej drogi, niech wybudują inną na moją wędkarza rzecz. Mają obowiązek.

To tak jak z innymi terenami. Właściciel czy zarządca ma Ci umożliwić dojechanie do łowiska. Koniec.

W ubiegłym tygodniu przejeżdżałem na łowisko przez teren prywatny, pastwisko. Ale, na drodze – zagrodzonej – była taka sprężyna (pastwisko, czyli pod napięciem) z izolowaną rączką, wysiadasz z samochodu, zdejmujesz sprężynę, przejeżdżasz i zamykasz całość. Bardzo właściwe postępowanie właściciela terenu.
I wiecie co? Nie było tam żadnej butelki, żadnej puszki, opakowania po zanęcie. Nic. Czyżby tam jeździli wędkarze czyścioszki? Łowisko PZW.

 A leśnicy nie są świętymi krowami. Właścicielami lasów jesteśmy my, a oni są wykonawcami naszych poleceń. „Służba”, czyli są naszymi służącymi. A jeżeli służący nie wykonuje poleceń, to się go wyrzuca z pracy na zbity pysk.
W uzupełnieniu chciałbym tylko podać, że zakaz wstępu do lasu nie jest jednoznaczny z zakazem wjazdu. Twój post może zostać mylnie odebrany, że jeżeli droga w głąb lasu nie posiada odpowiedniego oznaczenia oznacza to brak zakazu wjazdu. Najlepiej poczytać samemu - http://www.arslege.pl/ustawa-o-lasach/k110/s1580/

Podobnie jest z dostępem do wody otóż właściciel gruntów przyległych do danego akwenu, który oczywiście nie jest prywatną wodą winien umożliwić dostęp do tejże "wody". Dostęp nie oznacza jednak dojazdu. Tu polecam artykuł http://blog.inwestycje-ziemskie.eu/prawo/dostep-do-wody-i-linii-brzegowej-wazny-wyrok-nsa/.

Nie zgadzam się natomiast z twierdzeniem, że co nie jest zabronione jest dozwolone. Np wędkarz udający się nad jakikolwiek zbiornik winien posiadać wiedzę, czy wolno i na jakiej zasadzie na nim wędkować. Dotyczy to wszystkiego czyli skłaniałbym się raczej (oczywiście z pragmatycznego punktu widzenia) ku tezie "co nie jest dozwolone jest zabronione. W praktyce wiadomo bowiem, że zasada Ignorantia iuris nocet dotyka bardziej tych co czekają na zakaz niż szukają pozwolenia.

Wędkarz ma regulamin łowiska lub RAPR lub ustawę ( w odwrotnej kolejności ) - jeśli regulamin łowiska nic mówi o połowie np karpi a jest zakaz nęcenia to czy może łowić karpie ? Oczywiście, że może choć regulamin łowiska o tym nie mówi . Regulamin wręcz o tym nie mówi i co - skoro nie jest dozwolone regulaminem to nie można łowić karpi ?
Chyba się zapętliłeś :P
JK

Offline Nedia

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 230
  • Reputacja: 25
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #85 dnia: 21.07.2016, 16:30 »
JK chyba nie do końca zrozumiałeś moją wypowiedź (tak przypuszczam, bo przyznam, że też nie rozumiem Twego wywodu). Gwoli uściślenia traktowałem w swoim poście o pragmatyźmie nie teoretyzowałem. Stara zasada "nieznajomość prawa szkodzi" już wielu ludziom, w tym i mnie pokazała, że inna zasada cytowana przez Mirka o tym jak nie zabronione jest dozwolone jest po prostu do bani.

Offline Tomek M.

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 324
  • Reputacja: 57
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #86 dnia: 21.07.2016, 16:36 »
Kilka osób zarzuca mi że obrażam strażników,
Raz tylko napisalem JEŁOP i tyle , a wkładacie mi w usta idiotów debili itd

Dla wyjaśnienia, pisałem już wczesniej, Byla to ssr, do tego 5osób
Strażnik który mnie kontrolował ,podszedł ,powiedział dzien dobry i poprosił dokumenty-tyle
Po obejrzeniu dokumentów powiedział ze namiot jest nieprzepisowy i nakazał go zwinąć.
Zapytalem dlaczego.
Odpowiedział ze to nie jest karpiowy , ten ma podłogę a karpiowy nie !
odwrócił sie i poszedł .
Poszedł 2 stanowiska dalej i wlepił jakiejś kobiecie mandat, za co ? nie wiem
ale musiała cos przeskrobać
Pytam sie
Gdyby był taki pewny w sprawie namiotu , to nie wlepiłby mi mandatu?
(skoro od mandatów mają profity-wiem to dokładnie)
jak wspomniałem wcześniej było ich 5 osób
Mój wuja dopytał innego strażnika, dlaczego tak jest
Odpowiedź - taki jest przepis i tyle .Cała odpoowiedźstrażnika

Linczujecie mnie za  to że się uwziąłem na strażników
Kontroli miałem już sporo,
dziwne że jak jest kontrol z Poznania (zawodowa czy jak to sie mówi)
nie ma problemow, pytasz i masz odpowiedź

Może czas zwiększyć składki i zatrudnić większą ilość strażników zawodowych i zrezygnować z SSR dodam niedouczonych
(pewnei za chwile mi sie dostanie za niedouczonych)

Po prostu mam faktycznie żal, że zachowując sie nałowisku tak jak powinienem, jak tylko dobrze potrafię , dostaje mi sie od strażnika za to że mój namiot ma podłogę....dla mnie jest to ZENADA

Wszystkie ryby wypuściłem
Śmieci nie zostawiłem, (tylko te które zastalem, ale to penie też źle)
Nawet w krzaki za przeproszeniem nie chodziliśmy , bo 2 razy dziennie jechaliśmy do domu rano przywieź psa i wieczorem odwieź

I za to człowiek dostaje po dupie
A jak przyczepy kempingowe stały 3-4 miesiace przy jeziorze , kłusole tłukły węgorze ...to strażników  NIE MA
Jeśli to była SSR, a tak wynika z wypowiedzi kolegi Kola, to strażnik nie mógł dać kobiecie mandatu, bo zwyczajnie nie ma do tego prawa. Ba nawet bloczka mandatowego nie może posiadać, bo skąd. Oczywiście nie mógł też dać go autorowi wątka. ponadto, nawet jeżeli strażnik nie wypełnił swojego obowiązku wobec kontrolowanego, to  można złożyć na niego skargę- kolega mirgag to wyłuszczył dokładnie, gdzie. Nie zwalnia to jednak z odpowiedzialności za znieważenie  strażników (wszystkich!, a nie tylko jednego) przez pana Kolę na forum publicznym. Czyżby zastosował on tzw. odpowiedzialność zbiorową? Nieprzyjemnie się to kojarzy. Polecam ochłonąć i tak jak radzi kolega matchless, nie pisać takich rzeczy w internecie licząc być może na anonimowość, bo można naprawdę odpowiedzieć za swoje czyny.

Offline mirgag

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 829
  • Reputacja: 137
  • Płeć: Mężczyzna
  • Mirosław
  • Lokalizacja: Głogów - Zielona Góra
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #87 dnia: 21.07.2016, 16:45 »
Nedia, poczytałem linki, które wskazałeś i teksty. Czyli mam rację, choć tych przepisów nie znałem (znaczy się nie czytałem ustaw). No cóż, czasami intuicja jest też ważna, ale najbardziej wdzięczny obiektem jest samodzielne myślenie.
 
Dzięki za linki. I taka konstruktywna dyskusja mi się podoba. To taka swoista burza mózgów.


JKarp: „(…) jeśli regulamin łowiska nic mówi o połowie np karpi a jest zakaz nęcenia to czy może łowić karpie ? Oczywiście, że może choć regulamin łowiska o tym nie mówi. Regulamin wręcz o tym nie mówi i co - skoro nie jest dozwolone regulaminem to nie można łowić karpi?”.

Właśnie tak, „co nie jest zabronione, jest dozwolone”. Zabronione jest nęcenie, ale łowienie karpi już nie. Przecież to proste, ale jakże słuszna uwaga.

Pewne grupy polityczne zabroniły nauki w szkołach i na uczelniach logiki. Czy wiecie, że nawet logiki nie uczą prawników, stąd tyle problemów z prawnikami? Czy wiecie, że bodajże dwa lata temu było robione badanie w poznańskim i 63% wyroków wydanych w poznańskim jest wadliwych co oznacza, ile wyroków odsiadują ludzie niewinnie? Uczmy się logiki sami.
*Jedynie upór i determinacja są wszechmocne*
Mirosław

Offline Nedia

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 230
  • Reputacja: 25
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #88 dnia: 21.07.2016, 17:23 »
Mirku aby nie było za pięknie stwierdzę, że w większości miałeś rację dlatego też aby skorygować pewne błędy podałem te linki. Sprawa dotyczy faktu, że przepisy dotyczące WSTĘPU DO LASU przypisałeś przepisom WJAZDU DO LASU. Różnica jak wiesz polega na tym, że wjazd w drogę nie publiczną w lesie jest tylko możliwy gdy jest ona odpowiednio oznakowana czyli oznakowanie mówi o wstępie nie zakazie. Natomiast wstęp do lasu jest dozwolony gdy nie ma stosownego oznakowania i oczywiście nie ma przesłanego mówiących o szkółkach leśnych itp. Czyli oznakowanie w tym przypadku mówi o zakazie.
Co do swobodnego dostępu do wody przepis mówi o dostępie a nie dojeździe. Swoboda ta nie może być jednak ograniczana przez właściciela gruntu choćby stawianymi opłotowaniami czy szlabanami. Co jednak w przypadku gdy droga biegnie np na 2 kilometrowym odcinku. Czy wtedy piesze dojście jest swobodne? Czy w takim przypadku nie powinno się udostępnić dojazdu aby uczynić nasz dostęp do wody swobodnym? Osobiści spotkałem się na gruncie prawnym z tezą, że w takim przypadku może ktoś dowieźć Cię nad wodę jednak natychmiast powinien wyjechać poza obszar, przez który dostęp został umożliwiony.
Przez 25 lat miałem bezpośredni kontakt z prawem karnym, cywilnym, gospodarczym etc z racji wykonywanego zawodu. Niestety prawo wielokrotnie występuje w sprzeczności z pomniejszymi ustawami poprzez dyletanctwo osób je tworzące. Niespójność ta wielokrotnie nie znajdywała nawet rozwiązania w orzecznictwie SN. Skoro w bardzo poważnych sprawach nie można znaleźć konsensusu prawnego to co dopiero w tak  banalnych kwestiach jakimi się zajmujemy. Tyle rozwiązań ile mądrych głów rzekłbym z przymrużeniem oka^^

Offline sander

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 413
  • Reputacja: 52
Odp: Namiot i wędkowanie. Zakaz!
« Odpowiedź #89 dnia: 21.07.2016, 18:12 »
Strażnik (jakikolwiek zresztą funkcjonariusz) by Ci cokolwiek zabronić lub do czegoś "zmusić", musi podać Ci podstawę prawną. Jeśli tego nie robi, winę ponosi strażnik. Jeśli jesteś pewny, że to Ty miałeś rację, a do tego zwinięciem biwaku poniosłeś straty, pisz do prokuratury doniesienie o nadużycie władzy przez Strażników (a z kolei o odszkodowanie i zadośćuczynienie).

Jeśli natomiast to Ty jesteś winny naruszeń zasad panujących nad tym łowiskiem, wyzywanie Strażników jest nie na miejscu. Ale i tak winę ponosi Strażnik jeśli nie informuje Cię o podstawie, na jakiej egzekwuje swoje działania wobec Ciebie.

Super podejście... Jeśli masz rację to pogrąż funkcjonariusza, złóż zawiadomienie, którego konsekwencją będzie postępowanie dyscyplinarne wiążące się nałożeniem na niego kary. Niech zabiorą mu trzynastkę albo najlepiej zawieszą na czas postępowania, żeby odczuł całą mocą jakim jest idiotą.. A gdyby udało się go zwolnić - miód...

Natomiast jeśli nie masz racji no to cóż - po prostu inwektywy były nie na miejscu...

A może taki funkcjonariusz bez względu na to czy miał rację czy nie powinien złożyć zawiadomienie o znieważeniu funkcjonariusza publicznego? Ten wątek wystarczy jako dowód. Wtedy grzywna plus parę miesięcy zawieszenia dla obywatela.