Prawda boli a pan ktory broni calego tego systemu uwaza ze jest wszystko perfekto ..........
To najbardziej budzi mój podziw.
Ja też należę do pewnej grupy zawodowej, ale nigdy nie uważałem, że ta grupa działa w sposób nienaganny. Wręcz przeciwnie, uważam, że wielu kolegów po fachu nie powinno wykonywać tego zawodu. Często też narzekam na tzw. "system", któremu zmuszony jestem podlegać. Na obowiązujące procedury i wprowadzane ustawy. W Polsce na 1000 mieszkańców przypada zaledwie 2 lekarzy, czyli mniej niż Słowenii, Rumunii czy nawet Serbii. Pod tym względem zajmujemy zaszczytne miejsce na samym końcu listy. Podobnie jest w sferze naukowej. Podejrzewam, że wszyscy koledzy, będący pracownikami naukowo-dydaktycznymi, znają dobrze polskie realia i stan nauki w Polsce.
W Polsce pracuje 4 badaczy na 1000 zatrudnionych. Średnio w UE jest ich 6. Udział Polski w światowej produkcji naukowej wynosi ok. 1%, zaś udział w puli cytowań to ok. 0,5%. Liczba polskich wynalazków zgłaszanych do EUP na 1 mln mieszkańców wynosi 4 i jest niższa od wszystkich krajów UE z wyjątkiem Rumunii. Wskaźnik nakładów na naukę i rozwój GERD/PKB wynosi ok. 0,55%. Wygrywamy z takimi krajami, jak Rumunia i Łotwa - brawo! Średnia w UE to 1,75%.
Dobrze wiemy też jak "produkuje" się prace i w jaki sposób "zdobywa" stopnie naukowe. I często nie jest to wina samych naukowców, ale warunków, a jakich muszą przechodzić przez stopnie awansu naukowego.
Daleko nam do ideału. Wielu z nas zmuszonych jest pracować w tych warunkach, mimo że chcielibyśmy, aby było lepiej. I nie chodzi tu o samo narzekanie. Staramy się, robimy swoje, ale też uważam, że powinniśmy mieć zdolność do realnej oceny sytuacji.
Zazdroszczę więc tym, który uważają, że ich sektor działa perfekcyjnie, niczego nie trzeba zmieniać, sytuacja jest na wszystkich frontach opanowana, tylko ludzie (tutaj wędkarze) się nie znają.
Wiadomo, że ludzie nie będący specjalistami w danej dziedzinie nie mają pełnej wiedzy na wiele tematów. Ja sam często staram się wytłumaczyć ludziom jak wygląda sytuacja z mojego punktu widzenia, jakie są przepisy, jakie ja mam pole manewru, ograniczenia, obowiązki. Wtedy, po przedstawieniu tych danych, zwykle następuje obustronne zrozumienie.
Odnoszę jednak wrażenie, obserwując wszystkie wątki z udziałem Kotwica, że tutaj tego zrozumienia nie ma.
Być może nie ma prawa go być? Bo przecież my jesteśmy hobbystami wędkarzami, a Kotwic ichtiologiem. Nie jesteśmy hodowcami ryb, rybakami, właścicielami sklepu rybnego. Być może ci ludzie są zadowoleni z działania tego systemu. My mamy zupełnie inny punkt widzenia i inne oczekiwania.