Luk, porównywanie się na zachodnie standardy ma sens, ale też z umiarem. Inaczej większość osób traktuje to zero-jedynkowo, czyli, skoro u nas nie jest tak, jak w UK, to trudno, jesteśmy zacofani i nic się nie zmieni. My przecież nie chcemy być frajerami, albo konfidentami i też się wpiszemy w istniejący krajobraz.
Osobiście uważam, że można by było wprowadzić ustawowy zakaz prowadzenia działalności rybackiej, oraz zasadę C&R (oczywiście na państwowych wodach) w zbiornikach do np. 20ha. Jeśli ktoś chciałby rybę zabrać, to proszę bardzo, można wykupić licencję rybaka-amatora i do boju na duże zbiorniki.
Myślę, że należy uświadomić dosłownie, że wędkarz, to nie rybak, nawet amator. Jeśli PZW chce się bawić w rybactwo, proszę bardzo, mogą to robić, jak każdy inny podmiot gospodarczy. Ja nie chcę tylko, bym nie miał prawa wyboru.
Mamy też w świadomości (u mnie na Warm-Maz zwłaszcza), że jeśli jest mały zbiornik, to nie ma sensu tam jechać, bo rekordy bije się na jeziorach 200+ ha. Bzdura. Filmy z UK pokazują dobitnie, że można bić życiówki nawet na małych akwenach.
Dlatego krakowskim targiem duże zbiorniki oddał bym rybakom (profesjonalnym i amatorom), a małe wędkarzom. Zostawmy choć w małym stopniu rybie możliwość naturalnego rozrodu, bez zbytniej ingerencji.