Ja mam inne podejście do kupna tyczki niż Herman. Może dlatego, że kupiłem w ciemno. Wcale nie lekką ani niezbyt poręczną. Bez topów, te sam dokupowałem, zbroiłem. Ale nadmienię, że w grę wchodziły tylko tyczki karpiowe (nie cierpię zmagań z drobnica na tyczkę). Na targach miałem w rękach kilkanaście tyczek. Szczerze? Nie pasowała mi połowa z nich, super były te od 1000 w górę...

Jako, że kupiłem stary model (oczywiście Drennana

- przypadek), niekompletny (brak topów), to na dzień dobry zapoznałem się jak trzeba sobie radzić ze wszystkim. Nauczyłem się różnic w jakościach, rozwiązaniach, wydałem trochę więcej kasy. Ale nauka nie poszła w las. Zbrojenie nie było mi obce już, natomiast ciężka dość waga dała mi swojego rodzaju umiejętność radzenia sobie z nią. Od pierwszego razu była to miłość (do techniki)- zwłaszcza, że wyniki mnie powaliły, zaś sama metoda pokazała jak jest skuteczną.
Po przesiadce na Prestona, było tylko lepiej. Umiałem już operwać waga cięższą, i przy lżejszej było mi o wiele łatwiej. Zwłaszcza, ze kupiłem 16 metrową

To, co bym teraz polecał, to zakup przede wszystkim tańszego zestawu, skromniejszego, który można za jakiś czas rozbudować. Mam teraz tyczkę z 6 topami karpiowymi z side pullerami (obowiązek) i do tego kilka topów wyczynowych, których nawet nie uzbroiłem. Teraz używam praktycznie tylko topów ze słabszymi amortyzatorami, bo karpie na tyczkę mnie znudziły. Zresztą z side pullerami i tak można sobie z nimi dobrze radzić.
Tak więc tyczka która ma w komplecie top z kubkiem i dwa lub trzy topy karpiowe, w zupełności wystarczy. Od razu dodam, że na takie topy można łowić tez i inne ryby

Chcesz kupić 16 metrów, lub rozpatrujesz, więc nie myślisz o tyczce do startów w zawodach PZW (max to 13 metrów). Więc piszemy o takiej do łowienia na rybniejszych wodach raczej.
Na początek - polecam wyłącznie 13 metrową tyczkę. Te dłuższe (14.5 do 16) są zazwyczaj tylko do używania bardziej specjalistycznych technik (łowienie karpi z toni), i rzadko kiedy się ich używa. Myśłałem, że warto mieć 16 metrową tyczkę, ale się 'przemyślałem'. 13 metrów w zupełności wystarczy, i nie wiąże się z większymi wydatkami, jak drugi zestaw rolek (obowiązek przy długościach powyżej 13 metrów). Są zestawy 11 metrowe - ale na wielu łowiskach jest to zbyt mało. Czasem możemy chcieć łowić przy wyspie, przy liliach, lub po prostu maksymalnie daleko - i brak jednej sekcji może być odczuwalny. Dlatego lepiej brać zestaw 13 metrowy, zwłaszcza jeżeli ma się do czynienia z polskimi łowiskami, mało urozmaiconymi (brak wysp, lilii).
Tak więc długość 13 metrów, top z kubkiem i dwa lub trzy topy karpiowe. Z side pullerami. Jeden uzbroiłbym w delikatny amortyzator, drugi w o numer większy. Czyli taki nr 6-8 i 10-12, tylko i wyłącznie pusty wchodzą w grę. Pierwszy jest dobry do linów, karasi, płoci większych, drugi zaś do karpi do kilku kilogramów, przy większych trzeba kombinować już i liczyć, że pierwsza szarża nie będzie odjazdem naprzeciw... Wchodziłbym w nową tyczkę, którą sam bym zbroił. Używka t tez dobry pomysł, ale ostatnie dwa lata to rewolucja - weszły lepsze, lżejsze materiały, oraz side pullery jako podstawa. Używki to zazwyczaj starsze rozwiązania. Nowa tyczkę łatwiej będzie sprzedać, rozbudować niż coś starszego. Z drugiej strony można kupić komplet ze wszystkim jeżeli ma się używkę, na ebayu oferta jest dość ciekawa.
Z nowych zestawów do 2000 PLN ( a więc powiedzmy 400 funtów), rozpatrywałbym:
Team Daiwa ZR! plus - 340 funtów, trzy topy, top z kubkiem, pokrowiec, tuby -
http://www.anglingdirect.co.uk/daiwa-team-daiwa-zr1p-13m-poleDrennan Red Range RX 13 metrów - trzy topy, top z kubkiem, drobny osprzęt - 365 funtów
http://www.anglingdirect.co.uk/drennan-red-range-13m-rx-carp-polePreston Pro 260 13 metrów - trzy topy ale bez side pullerów, trzeba je zamontować, top z kubkiem, pokrowiec, 380 funtów -
http://www.anglingdirect.co.uk/preston-13m-pro-type-260-pole-packageMAP TKS 101 - trzy topy (dwa karpiowe), top z kubkiem, pokrowiec - 399 funtów
http://www.anglingdirect.co.uk/preston-13m-pro-type-260-pole-package Maver 13 metrów nie mieści się w tej cenie, jest jeden, ale z topami bez side pullerów (chyba nie ma slotów na nie). Osobiście najbardziej chyba odpowiadałby mi TKS z MAPa, fajny jest Drennan, ale nie piszą o pokrowcu ale o torbie nylonowej... Ma dobrą wagę. Preston byłby super jakby miał zamontowane side pullery. Daiwa też musi być uzbrojona w side pullery (powinny mieć wydrążone miejsca, ale trzeba wszystko zamontować sobie).
Tańszy pakiet to na pewno bardziej toporna tyczka, ale z tych co podałem, są to znośne modele, do zaakceptowania a nawet dające wielką przyjemność po czasie. Sam łowiłem ciężką tyczką i wiem o czym mowa. Ja miałem model o wadze 1350 gram na 13 metrach, teraz taki Red Range RX to aż 200 gramów mniej! Postęp...
Na koniec dodam, że kupowanie tyczek typu margin mija się z celem. To są ciężkie pały do łowienia dużych karpi przy brzegu, o długości zazwyczaj 9 metrów. Nie warto o nich myśleć jeżeli chcemy łowić 'normalnie'.
Na pewno trzeba unikać marek: AVANTI, LEEDA, SILSTAR, SHAKESPEARE, tanie BROWNINGIZastanawia mnie tylko jedno.. Czy łowienie tyczką, to odpoczynek i obcowanie z naturą, czy raczej bieg po wynik? Może lepiej na długim kiju użyć podrywki 2x2m? Jest to moja opinia, ale będę się jej trzymał-ŁOWIENIE NA TYCZKĘ NIE MA NIC WSPÓLNEGO Z PRAWDZIWYM WĘDKARSTWEM I Z OBCOWANIEM Z NATURĄ! Bezsensowne przesuwanie rury i presja na wynik - to jest dobre na zawodach! Niektórym wędkarstwo kojarzy się już z maksymalną liczbą złwionych ryb- w przypadku tyczkarzy-drobnych ryb! Fakt, że jedziemy nad wodę żeby połowić, ale bez przesady! Wiem, że zaraz zaatakuje mnie gromada miłosników łapania drobnicy, tym samym dziwnych dla mnie ludzi.. Moim zdaniem z wędkarstwa które powinno być hobby i odpoczynkiem-zrobiono pseudosport mający na celu udowadnianie czegoś w wadze piorkowej!
Też tak myślałem kiedyś, zanim spróbowałem. Ale jak już miałem styczność z tą techniką, to nagle otworzyły się przede mną nowe horyzonty. Nęcenie na kilku liniach, różnymi rzeczami, w różny sposób, użycie małego kubeczka, technika mało i często... Zrozumiałem jak żerują ryby, jak wiele można zdziałać nęcąc co wyprowadzenie zestawu, z wielką precyzją. Nauczyłem się jak działają zestawy tyczkowe, co dają lekkie spławiki, jak można oszukiwać ryby, łowiąc przy brzegu lub w toni. Moje łowienie wagglerem w ogóle starałem się jak najbardziej upodobnić do łowienia tyczką,, co dało mi świetne wyniki też. Dzisiaj szukam nowych dróg i testuję, trochę zaniedbałem tyczkę. Ale na pewno jest to świetna sprawa, bardzo emocjonująca technika i jak najbardziej jest wędkarstwem. Łowiąc liny, leszcze, karasie, płocie czy karpie na pewno jest relaksem, bardzo czynnym. Jak dla mnie jest to dobra szkoła wędkowania, która przekłada się na moje wyniki na innym polu. Naprawdę można tutaj zrozumieć ryby lepiej!