Znów mam wrażenie że bigdom ma rację i sprawę widzi w sposób zrozumiały (może to wcześniejsze upomnienie uczyniło tenże cud

)
Oczywiście, że można się doczepić do każdego, ale zarzucanie właścicielom gospodarstw i pensjonatów, że nie dzierżawią wody, graniczy z absurdem. Powiedz mi które jezioro w Piszu byś wydzierżawił na przykład? Zdajesz sobie sprawę z tego, że nad takim jeziorem Jabłoń jest tylko kilka ośrodków, nad następnym (Wiartel) znowu parę... Zobacz wpierw jak trudno wydzierżawić normalny staw! Ktoś kto ma biznes taki jak hotel, knajpa, ma już dość papierkowej roboty, brakowało by jeszcze aby zagmatwał się w dzierżawę wód.
Zgaduję, że właścicielowi kwatery agro, nie przeszkadza to, że biurokracją zajmie się rybak, bo tenże "kwatermistrz" jedyne "papierki" jakie toleruje to wystawiony przez siebie rachunek za usługę i papierki płatnicze (czyt. banknoty, tudzież wyciąg z karty płatniczej).

Na łowiska w okolicy Pisza nadaje się Wiartel, Brzozolasek, Jegocin, Jegocinek. Tyle patrząc na szybko na mapę. Po co więcej? To nie jest tak, że należy oddać wszystkie wody wędkarzom. Rybacy też powinni mieć dostęp do tego, by pracować i zarabiać.
... Największym wyzwaniem jest pozyskanie klienta! To jest challenge! Na tym polega biznes. Jak właściciele pensjonatów pobudowali ośrodki turystyczne i siedzą na tylku z założonymi rękami i czekają na klientów, to choćbyś im taczkami kasę dowoził, nigdy nie będzie dobrze. O klienta trzeba zabiegać.
Piękne, prawdziwe, "straszno i smieszno jednocześnie"

Co zabawne, to jezioro Wiartel przez wiele lat (może nawet ciągle) było łowiskiem specjalnym, zarybianym, dorybianym, elitarnym itd. Ciekaw jestem co złego użytkownik rybacki uczynił (lub nie uczynił) tym "hotelarzom", że Luk stwierdził, że w pobliży jeziora jest tylko kilka ośrodków i jest to zły objaw stanu rzeczy.
Jeziora Jegocin i Jegocinek wyglądają sympatycznie, rybki też są tam jakieś (coś tam służbowo łowiłem) ale nie ma zbyt wielu kwater w okolicy, czyżby też wina rybaków i bezrybia? A może wystarczy spojrzeć na mapę i zobaczyć te kompleksy leśne dookoło i zacne zadupie. Czemuż to nie tam się budują agrobiznesmeni, tylko wśród pól wszelakich lub blisko miaseczka swojego?

A może jeszcze dodać tą dbałość samorządów o tenże wielce chwytny zew wsparcia i boleść, że zło panuje.
Jeżeli liczba rybaków na Mazurach to 104 osoby, na dodatek pieniądze z dzierżaw nie płyną do gmin, te natomiast muszą zapewniać rybakom pewne rzeczy (drogi etc.) - to wychodzi na to, że jest to nieopłacalne.
Z obowiązującej do niedawna (bo chyba nie przespałem nowelki) ustawy wynika, że dróg nie buduje się dla rybaków, tylko dla każdego, by mieć swobodny dostęp do wód publicznych. A mam nadzieję, że uwierzycie tym razem, że turystów i wędkarzy jest 100 000 razy więcej niż rybaków. To, że gminy chcą podatków, chcą decydować o tym kto lepiej "usłuży" ich wyborcom to zaje..bisty temat nośny i populizm. A to, że drogi dojazdowe zostały sprzedane i zaorane, że płoty sięgają wgłąb wody, to już idzie w zapomnienie.

A tak na koniec:
http://www.lajs2000.pl/Wystarczy chcieć, można mieć. Ale wystarczy poczytać wypowiedzi wędkarzy w sieci, a okaże się, że też jest źle, znów ktoś, zrobił coś co im nie pasuje.
Jeśli nawet w tym wątku widzę porównania wód komercyjnych, wód sztucznych, wód zagranicznych do naszych naturalnych ekosystemów np: jeziorowych i wysnuwa się wnioski o tym, że naszym bezrybiu okraszonym drobną płotką i ukleją wobec tych rekordów na wodach obcych, to chyba gubię się w tym co gawiedź wędkarska oczekuje.
Żąda zmian, ale jak są to marudzi. Zmian nie czyni lecz żąda (udział w zebraniach kół PZW jest raczej znikomy), ryb nie ma a płaci, ale płacić więcej nie chce by ryb przybyło. Płaci za to dużo tam gdzie ryby są (bo już gotowe), ale poprawić stan wody i wiedzy nie chce nawet bez płacenia.
Weekend tuż, tuż. Pójdę sobie na rybki i przemyślę, czy jam jest masochistą ciesząc się ze złowienia płotki i uklei w jeziorze dzikim, czy jam tylko prymityw z wędką który czerpie radość z tego, że w wodzie rybę złowić potrafi. Bo do miana wędkarza to widać długa mi droga, "methody" żadnej nie używam, Korum to coś czego nie znam, a nazw pozostałych "Symboli" wędkarskich nawet poprawnie napisacćnie umiem
