Dominik, sorry, ale taka argumentacja do mnie nie trafia. Dzierżawiąc wodę masz obowiązki, i niestety musi to być zabezpieczone prawnie.
Rzeczy o których piszesz odnoszą się do mentalności Polaków. Trzeba przepisów, bo statystyczny obywatel będzie działał 'po swojemu'. Wytłumacz mi dlaczego ryb nie ma? Przepisy to sprawiły, operaty, urzędnicy? Czy może raczej wędkarze, którzy często przepisy mają w nosie?
To co piszesz to demagogia. Oczywiście - najlepiej mieć jak najmniej przepisów, jak najmniejsze podatki. Ale to tylko słowa, za tym kryje się postawa roszczeniowa. Ja chcę! Ja żądam!
Urzędnik ma sprawdzać tylko czy nie łamiesz prostego prawa - napisałeś. WTF? Co to jest proste prawo? Oko za oko, ząb za ząb?

Urząd nie ma mówić co masz robić? Przecież to anarchia i warcholstwo. Biurokracja może jest zbyt duża, ale nie przesadzajmy...
To co piszesz, dokładnie taki sposób myślenia, miałby sens gdyby ludzie zachowywali się jak prawdziwi obywale. Jednak tak nie jest, uczciwość wcale nie jest powszechną w Polsce rzeczą. Warto mieć to na uwadze...

Niestety pisanie takich frazesów nic nie da. Nie można mieć niskich podatków i dużych benefitów, nie można dostawać bez dawania, nie ma plonu bez zasiewu.
Tak myśląc można negować wszystko. Zapewniam Cię, że jeżeli ryb było by pełno rejestry nie były by potrzebne, nawet operaty byłyby zbyteczne. Ale jest ich coraz mniej, technika idzie do przodu, wody coraz czystsze a łowić nie ma czego.
Nie wiem czy nie powinieneś pomyśleć jeszcze raz o tym wszystkim, zastanowić się ciut głębiej... Na razie w Polsce ludzi opiekujących się wodami brakuje, zarówno urzędników jak i strażników. Brakuje pieniędzy, te co są nie są do końca dobrze przeznaczane. Wędkarze płacą zbyt mało. Czasy eldorado się skończyły, teraz jest posucha, zanosi się na suszę.
Oczywiście, że jako wędkarz nie musisz myśleć o wszytkim. Mają to robić inni. Nie znaczy to jednak, że mamy łowić mając w nosie przepisy.
Może i jeździć mamy bez przepisów?