Autor Wątek: Opowieści dziwnej treści - po co powstają takie opowieści.....  (Przeczytany 7940 razy)

Offline mjmaciek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 16 640
  • Reputacja: 938
    • Galeria
  • Lokalizacja: Polska
  • Ulubione metody: feeder

http://forum.wedkuje.pl/post/sum-z-jzywieckiego-250-cm-57-kg/865249

Natrafiłem na artykuł z serii opowieści dziwnych treści ....
Fakty które miały miejsce
Sum złowiony waga 74kg miara 214 cm - największy na tresnej złowiony do tej pory
Sum został zjedzony ( ot taka prawda - jak było czy żył , czy sprzedany został dla kasy - nie wiem ... nie interesuje mnie to) - zdjęcie na fejsie jest faktem https://www.facebook.com/siudy/photos/a.1241718725839563.1073741832.609512702393505/1241719699172799/?type=3&theater
Złowił go jeden człowiek - fakt nastawia się na suma od kilku lat ...

Pytanie po co powstaję takie opowieści - a do tego populacja kijanki na tresnej spowodowała degradacje już zniszczonego rybostanu - w artykule jest konkluzja pana z pzw - wpuścić  z powrotem do wody .......
Maciek

Offline Kafarszczak

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 325
  • Reputacja: 164
  • Ważne, aby uwierzyć w moc zanęty i przynęty! :)
  • Lokalizacja: Stargard
  • Ulubione metody: feeder
Bezmyślność, ta fotka powala na nogi .
Krzysztof

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Ja żałuję, że polscy ichtiolodzy nie badają wędkarskich wód i nie wiedzą jaki wpływ ma sum na populacje różnych zbiorników. Wody dzielą się na różne rodzaje, i nie każdy gatunek rozwija się dobrze w danej (wody szczupakowo-linowe, sielawowe etc.), więc dobrze byłoby wiedzieć co się dzieje gdy na przykład zarybia się sumem intensywnie. W Polsce takie zarybienia miały miejsce (intensywne), i na pewno większe populacje suma są niepożądane, trzeba też uwzględniać zmiany w rybostanie powodowane gospodarką wędkarską a'la PZW.

Ja uważam, że właśnie u nas nie ma jasno sprecyzowanej polityki odnośnie kilku rzeczy. Bo jak to jest, że można kupić tołpygę? Ten gatunek powinien być zakazany, podobnie jak kilka innych. Powinniśmy mieć kilkanaście razy więcej ichtiologów, rozsianych po całej Polsce, pracujących albo dla RZGW albo dla PZW. Wody powinny być przebadane bardzo dokładnie i na ich podstawie powinno się zalecić odpowiednie zmiany w operacie rybackim.

Mnie zaskakuje, że forumowi ichtiolodzy używali argumentu, że 'ryba jest'. Na podstawie jakiś tam badań wysnuwali daleko idący wniosek, sprzeczny całkowicie z wędkarskimi obserwacjami i odniosłem wrażenie, że uważali, iż w większość wód podciągali pod to. Jak dla mnie był to dowód, że absolutnie nie mają odpowiednich 'narzędzi' do badań, lub też postawiono diagnozę złą, ewentualnie taką, która odnosiła się tylko do tamtej wody, nie do większości w Polsce. Bo ogólnie możemy stwierdzić z całą pewnością, że na większości wód PZW ryby 'nie ma'.

W UK jest tak, że są pewne ustalenia i nie ma 'że boli'. Sum to gatunek inwazyjny, sandacz również. Ichtiolodzy go usuwają, monitorują dane wody i nie ma zlituj się, nie ma patrzenia na to co chcą wędkarze. Oczywiście model brytyjski jest inny - ale przepisy są przejrzyste. Wędkarze też są na tyle świadomi, że nie chcą suma. Rok temu na rzece Loddon, której odcinek dzirżawiło RDAA, złowiono suma około 15 kg. W tym samym roku brzan i kleni stwierdzono bardzo mało, z eldorado zrobiło się jałowo. Nie twierdzę, że sum zeżarł te brzany i klenie - ale na pewno nie powinien się tam znajdować (te prawdopodobni umknęły w bezpieczne miejsca jak to mają we zwyczaju, ale tarło mogło zostać skutecznie zakłócone).  Na rzece Severn na nocnej zasiadce wędkarz polujący na brzany stoczył walkę życia i złowił suma 30 kg. I znowu konsternacja, co takie bydlę tam robiło?

Wędkarskie środowisko w Polsce podzieliło się mocno jeżeli chodzi o sumy. Ci co je łowią, uważają, że ryby te nie wyrządzają szkód, ci co łowią ryby którymi się żywi sum, uważają coś odwrotnego często. Na pewno 'prawda' leży gdzieś pośrodku. Szkoda, że nie ma w tym wszystkim właśnie naukowego odniesienia się do problemu. Bo daną wodę można zbadać jeżeli się obserwuje niepokojące zmiany i odpowiednio zadziałać. Ale kto ma to zrobić, kto ma zapłacić? Każdy żałuje pieniędzy, a później efektem są i tak jałowe wody.

Moim zdaniem brak świadomości to nie tylko coś co cechuje wędkarzy. PZW (władze), RZGW, IRŚ, politycy - oni również nie wiedzą co się dzieje. To zresztą sami widzimy, po stanie naszych wód. Dla mnie o tyle jest to dziwne, ze przypomina mi to sytuację, gdzie rodzice, nauczyciele i lekarz uważają, że dziecko nie jest chore, ale tak naprawdę żadne nie przyjrzało się uważniej czy coś mu dolega. Dzieciak skarży się coraz bardziej, ale wszyscy uważają, że jest OK. To chore - takie rzeczy tylko w Polsce. Dlaczego nikt nie wyciąga wniosków ze słabnącej popularności Mazur. Kto zarybia sumem Wisłę, Solinę? Dlaczego nie można usunąć ochrony suma jeżeli ten wyrządza szkody i jest niepożądany (idiotyzm - okres ochronny i wymiary nie powinny wtedy obowiązywać). Dlaczego zarybia się japońcem i nie broni rodzimych gatunków? Takich pytań jest mnóstwo niestety.
Lucjan

Offline JKarp

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 386
  • Reputacja: 87
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Legionowo
  • Ulubione metody: wędkarstwo karpiowe
Luk a nie prościej zaprosić naszych konsumentów ryb ?
Rozwiążą problem z sumami, sandaczami i wszystkim o co tylko zostaną poproszeni, nawet z boleniami bo ponoć w boczku pieczony jest pyszny :P

Polscy Ichtiolodzy pracują dla PZW więc jak miałby inaczej wyglądać audyt wód? Oni piszą prawdę  - ryby są ...Przynajmniej w momencie odłowu kontrolnego :-[
JK

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
nawet z boleniami bo ponoć w boczku pieczony jest pyszny :P

Niedługo nauczą się przyrządzać g...o tak, żeby było pyszne... Pewnie jak ryb już braknie.
Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark

Niedługo nauczą się przyrządzać g...o tak, żeby było pyszne... Pewnie jak ryb już braknie.

Boleń pieczony w boczku, brzana w śmietanie... Rzeczywiście, wszystko da się przyrządzić ;)
Lucjan

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 035
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Znad wody:
- panie, uklejki w occie są bardzo dobre

- kurde, tylko jazgarza dziś złowiłem...
- a wie pan, jaka jest dobra zupa z jazgarza?

- te małe krąpiki to są bardzo dobre na pulpety. W maszynkę do mięsa trzeba tylko odwrotnie wsadzić ostrze, to się ości wokół niego zawijają

- ja to nie mam tutaj pozwolenia, ale słyszałem, że tylko 2 pstrągi dziennie można zabrać. (zdanie w trakcie 5 minut powtórzone kilka razy z ogromnym smutkiem i niedowierzaniem)

Wszystkie powyższe wypowiedzi poprzedzone opowiesciami, jak to dawniej ryby całymi bagażnikami wywozili, a teraz to panie nie biorą...
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline makaro

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 242
  • Reputacja: 77
  • Płeć: Mężczyzna
  • Rybki moje rybki, gdzie jesteście.
  • Lokalizacja: Nowa Sól
  • Ulubione metody: bat i feeder
o uklejkach słyszałem że nazywane są frytkami ???
to chyba na głębokim tłuszczu je robią
Marek

Offline pio19681

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 106
  • Reputacja: 42
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: KIELCE
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Zupa z jazgarzy jest wyśmienita. Potwierdzam. Specjalistami w jej gotowaniu są Rosjanie. Lubią ją też Niemcy. Swojego czasu kupowali w Świnoujściu od polskich ,,wędkarzy" okoniki i jazgarze za 5 marek za kilogram. Tak, marek. Dawne czasy.
"Dopóki nie było internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów..."
S. Lem.

Offline Majki

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 038
  • Reputacja: 105
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder


No nie wierze >:O


Offline Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 664
  • Reputacja: 150
  • Lokalizacja: UK
W UK jest tak, że są pewne ustalenia i nie ma 'że boli'. Sum to gatunek inwazyjny, sandacz również.

Mam wrażenie, że ich stosunek brytyjskich wędkarzy do sandacza uległ zmianie. Jak przyjechałem do UK (mija 10 lat) to słyszałem od nich, że jak złowię sandacza to mam go zeżreć, ewentualnie zakopać a teraz już tego nie słyszę. Ewentualnie wiedzą, że należę do rodu, który żre wszystko w wodzie więc dwa razy mi nie trzeba powtarzać co zrobić z sandałem >:O

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Tu chodzi o ichtiologów i Environment Agency. Mają w nosie wędkarzy i sandacza odławiają i usuwają - dlatego piszę, że się nie patyczkują z tym co myślą łowiący, robią swoje. W Polsce natomiast macha się ręką na zarybienia pewnymi gatunkami.

Masz rację, wędkarze sandacza polubili (łowić), w zeszłym roku największy klub w UK, Birmingham AA wprowadził przepis zabraniający zabierania go. Dotychczas można było odławiać wszystko - jako gatunek inwazyjny. Ale z tego co wiem, to EA nie chce się zgodzić aby uznać zandera za gatunek rodzimy. Co roku pływają kanałami i odławiają sandacza prądem, są to podobno spore ilości. Dlatego jak się łowi na Grand Union Canal, to zazwyczaj są to sztuki do kilograma.
Lucjan

Offline Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 664
  • Reputacja: 150
  • Lokalizacja: UK
Ciekawe że brzana nie jest gatunkiem inwazyjnym.

Kiedyś Angole przytaczali mi jakieś zatrważające statystyki o tym ile sandacz zjada ryb. Z moich wiadomości i doświadczenia wynika, że raczej zjada chore ryby, albo wręcz zdechłe.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Dawniej, teraz w sumie też - zawody na kanałach były czymś popularnym, startowało w nich sporo ludzi, kilka razy w tygodniu. Łowili białą rybę oczywiście. Sandacz zrobił małe 'przemeblowanie' w rybostanie, i rzeczywiście trochę ryb ubyło. Ale z tego co wiem, to wyparł lekko szczupaka też, i wszystko jako tako wróciło do normy. Aczkoliwek 'matchowcy' sandacza dalej nie lubią. Teraz jest boom na spinning i drop shota, i zaczyna zależeć wędkarzom na sandaczu, Polacy tez należą do klubów i chcą go łowić, więc powstaje coraz większa presja na uznanie go za gatunek nieinwazyjny. Rodzimym nie będzie, bo jest ponad 50 lat dopiero w UK :)

A brzana? Faktycznie - zarybiono nią kilka miejsc i się rozpleniła. Ale występowała na Wyspach. Jednak przemeblowanko w rybostanie uczyniła... Jakby nie było, to jedna z najbardziej pożądanych ryb rzecznych teraz. Tez jest boom... Sam w nim uczestniczę :)

Daavid, a jedziesz na zawody brzanowe BTW?
Lucjan

Offline Daavid

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 664
  • Reputacja: 150
  • Lokalizacja: UK
Dawniej, teraz w sumie też - zawody na kanałach były czymś popularnym, startowało w nich sporo ludzi, kilka razy w tygodniu. Łowili białą rybę oczywiście. Sandacz zrobił małe 'przemeblowanie' w rybostanie, i rzeczywiście trochę ryb ubyło. Ale z tego co wiem, to wyparł lekko szczupaka też, i wszystko jako tako wróciło do normy. Aczkoliwek 'matchowcy' sandacza dalej nie lubią. Teraz jest boom na spinning i drop shota, i zaczyna zależeć wędkarzom na sandaczu, Polacy tez należą do klubów i chcą go łowić, więc powstaje coraz większa presja na uznanie go za gatunek nieinwazyjny. Rodzimym nie będzie, bo jest ponad 50 lat dopiero w UK :)

A brzana? Faktycznie - zarybiono nią kilka miejsc i się rozpleniła. Ale występowała na Wyspach. Jednak przemeblowanko w rybostanie uczyniła... Jakby nie było, to jedna z najbardziej pożądanych ryb rzecznych teraz. Tez jest boom... Sam w nim uczestniczę :)

Daavid, a jedziesz na zawody brzanowe BTW?


Nie, ale wiem o zawodach. Może kiedyś się skuszę. Póki co zawsze na ryby wybieram się przed brzaskiem i łowię tylko parę godzin. Takie czasy....

Naprawdę brzana była w UK?
Wiem, że nigdy nie było i nie ma bolenia, a miętus ponoć gdzieś tam był ale bardzo dawno to było ...

Cofając się w czasie to można powiedzieć, że w UK to i karp jest gatunkiem inwazyjnym :)
Znam małe kanały, gdzie wg relacji starych wędkarzy były kiedyś zawody a teraz wszystko pozarastało. Lin tam się pięknie rozmnożył...