Tata1959:
Poruszyłeś ważny i niełatwy problem. 
Te twarde kule zanętowe na rzece to oczywiście pod przystawkę lub bolonkę.  Tu często wybór miejsca nie jest trudny bo te najlepsze miejscówki są "wysiedziane" i łatwo je znaleźć.  Idealnie jest znaleźć własną, koniecznie niepozorną , czasem trudniejszą technicznie ale rybną miejscówkę. To już takie łatwe nie jest. 
Z feederem jest inaczej bo trzeba określić punkt łowienia i przy silniejszym uciągu punkt celowania (uciąg znosi koszyk) .  Na mniejszych rzekach zwykle wystarczy obserwacja wody.  Na dużych rzekach  (np na środkowej Wiśle) trzeba zbadać ciężarkiem strukturę dna i głębokość które  bardzo się zmieniają.  Dobre są np żwirowate rynny. Równe piaszczyste dno zazwyczaj nie wróży sukcesu.  Pomocne bywa często wdrapanie się na wał przeciwpowodziowy i obserwacja powierzchni wody z góry szczególnie gdy marszczy ja lekki wiatr.  Wiele da się wtedy wypatrzyć. 
Ciekawe są miejsca w pobliżu główek.  Tam wielu wędkarzy rzuca byle dalej na spokojną wodę w dół rzeki.  To na ogół błąd. 
Przed główkami i za nimi formują się na dnie rynny i zagłębienia gdzie należy szukać ryby  ale także płytkie łachy piaszczyste gdzie króluje drobnica.  Są też uskoki dna gdzie woda nanosi różne śmieci ale także pokarm.  Jeżeli nie mamy doświadczenia w czytaniu takiej wody trzeba koniecznie cierpliwie "obadać " dno ciężarkiem. 
Sam łowię na Wiśle od czasów prehistorycznych i nieskromnie powiem, że mam sporo doświadczenia w wyszukiwaniu miejscówek. Jednak kiedy łowię na feedery to zawsze mam ze sobą kilka oliwek 40-60g  i więcej do opukiwania dna i często z nich korzystam.  To jest często klucz do sukcesu.  Obserwowanie miejscowych wędkarzy jest oczywiście wskazówką wartą uwagi, można ich naśladować ale należy robić to z namysłem.  Trzeba też pamiętać o starym powiedzeniu "gdzie zaczepy tam i ryby"  , "gdzie patyki tam wyniki" i  używać tam tanich koszyczków.   Zaczepów nie da się pokochać, nie ma rady trzeba  używać tanich koszyczków.  
