Na ostatniej, karpiowej zasiadce też zerwałem trzy gumki i podajniki poleciały w krzaki

. Przyczyną było zbyt niskie pochylenie kija podczas rzutu. Był on niby w pionie, ale z delikatnym pochyleniem do przodu. Kolejne rzuty wykonywałem już z wędką bardziej odchyloną od pionu, ale do tyłu, dzięki czemu kij lepiej amortyzował/wyhamowywał siłę lecącego podajnika (w moim przypadku xl 70g + towar). Od tej pory zero zrywek, a i więcej żyłki zostaje dla odjeżdżającej ryby, zanim ten naddatek zredukuje się do gumki naciągniętej na klips.