Ja tam podziękuję PZW w nadchodzącym roku.
Wiem, że skazuję siebie na na kilka zbiorników, i pewnie zapłacę za to też nie mało (myślę o 2-3 łowiskach).
Mogę jeszcze zaliczyć przygodną komercję w przypływie "nudy".
Również rozumiem, że niektórzy z Was mają te szczęście, iż mieszkają w okolicach, gdzie nad wodą PZW da się połowić, jeśli nie nad jedną, to nad drugą.
U mnie tak różowo nie jest. Spore zbiorniki, a ryb brak. W najlepszym wypadku 10 leszczyków po 30cm i do tego banda zazdrośników gotowych spopielić mnie wzrokiem na widok takiego połowu.
To naprawdę nie ma sensu.
Michał przytoczył temat łowiska za 500zł na rok.
Powiem, że też byłbym gotów tyle zapłacić, jeśli nie byłoby to łowisko typu wanna, a rybostan faktycznie dawał pole do popisu.
Nawet jeśli wezmę pod uwagę, że łowię w miesiącach ciepłych, załóżmy, że 7 m-cy trwa taki sezon, to i tak wychodzi 70zł/mc. To aż tak sporo?
Na PZW niech to będzie 30zł/mc i nic w zamian nie dostaję, jeszcze jakieś badziewne papierki, które mam wypełniać nad wodą, zamiast zanęty mieszać. Potem jeszcze informacje, że prezesi sobie ordery przypinają za kradzież wspólnego dobra czy oszustwa wobec członków.
Rozważałem już kilka razy za i przeciw, to naprawdę straciło sens...