Ankieta

Jakie jest Twoje zdanie na temat skuteczności łowienia na metodę (method feeder)?

Jest bardzo skuteczna na wodach PZW
29 (12.4%)
Sprawdza się na łowiskach komercyjnych, ale nie jest zbyt skuteczna na wodach PZW
29 (12.4%)
Na łowiskach komercyjnych jest znacznie skuteczniejsza, ale na wodach PZW też można osiągnąć zadowalające wyniki
69 (29.5%)
Na wodach PZW jest ona równie skuteczna, co na łowiskach komercyjnych
32 (13.7%)
Ogólnie jest to mało skuteczna metoda połowu, bez względu na rodzaj łowiska
4 (1.7%)
Nie mam wystarczającego doświadczenia, żeby się wypowiedzieć
71 (30.3%)

Głosów w sumie: 230

Autor Wątek: Skuteczność method feeder na wodach PZW  (Przeczytany 68129 razy)

Offline ptaku_1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 894
  • Reputacja: 145
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Jabłonna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #105 dnia: 08.06.2017, 13:13 »
Ja jestem z starej szkoły gdzie przypon musi być słabszy od linki głównej, dlatego nie daje plecionki tylko żyłkę 0,18 lub 0,20
Pzdr. Paweł

"PZW jest jak ZUS, płacisz i nic z tego nie masz, jeśli potrzeba to i tak się leczysz na komercji"

Lubię zegarki https://www.youtube.com/playlist?list=PL6Tg8Td6x60FxfdbXAUGGYUyv0nzDZtAP

Offline pit1984

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 013
  • Reputacja: 84
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Warszawa
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #106 dnia: 08.06.2017, 13:20 »
Ja z moich doświadczeń wywnioskowałem że największy błąd do za kleista zanęta (ryba nie może zassać przynęty z naszej gruszki). lub na odwrót nasza gruszka jest za mało lepka i nie dociera na dół w całości.
Dlatego aby uniknąć takich rozterek mam zamiar pobawić się w PVA :)
A próbowałeś łowić nie dając przynęty do koszyczka tylko zostawić ją luzem ?
Ja po testach przestałem łowić na żyłki, bo jest ona zbyt sprężysta i po prostu wybija przynęte ze środka koszyczka - tymbardziej jak ryba żeruje i generuje ruch wody. Tutaj plecionka spełnia swoją rolę idealnie.
Z kolei pan Stanisław (jeśli dobrze pamiętam) z ostatniego filmu Lucia stosuje sztywny fluorocarbon, żeby właśnie przynęta mu szybko wypadła. I łowi ryby... I bądź tu mundry :D
Na Bielawie jest czasem tak że ryby nie biorą na zestaw z przyponem z plecionki natomiast są świetne wyniki na fluorocarbon lub żyłkę. Innym razem nie ma to najmniejszego znaczenia.
Wracając do krętlika wiele razy widziałem zestawy karpiowe z ciężarkiem centrycznym, na ledcorze zakończonym olbrzymim krętlikiem. Hak karpiowy 2 z zadziorem nie dawał rybie szans na uwolnienie się gdyby ten ciężarek się zaczepił o coś pod wodą .
Ps Sorki za małego offtopa
FEEDER KLUB MAZOWSZE

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #107 dnia: 08.06.2017, 13:51 »
Ja jestem z starej szkoły gdzie przypon musi być słabszy od linki głównej, dlatego nie daje plecionki tylko żyłkę 0,18 lub 0,20

Zależy jak grubej żyłki używasz. Ja mam główną 0.26 i przypon z plecionki 0.10, który jest od niej słabszy.
Marcin

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #108 dnia: 08.06.2017, 13:54 »
Ja jestem z starej szkoły gdzie przypon musi być słabszy od linki głównej, dlatego nie daje plecionki tylko żyłkę 0,18 lub 0,20



Też taki kiedyś myślałem :( Nigdy już nie wrócę do żyłki, za dużo porażek mnie to kosztowało.

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 041
  • Reputacja: 2239
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #109 dnia: 08.06.2017, 14:14 »
Ja tak samo. Człowiek czeka i czeka, aż mu weźmie coś naprawdę konkretnego. Nie zatrzymasz na żyłce. Kilka razy tak miałem i podziękowałem.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Blinker

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 11
  • Reputacja: 1
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #110 dnia: 08.06.2017, 16:25 »
Witam, ja wędkuję tylko na wodach PZW i powiem że metod feeder jest bardzo skuteczny,taką też opcję zaznaczyłem. W zeszłym sezonie stosowałem głównie pellety SB, w tym przeszedłem na zanęte SB i DB, zauważyłem że na  feeder z zanętą jest zdecydowanie więcej brań. Wędkuję na dużej zaporówce na południu Polski gdzie presja wędkarska jest bardzo duża. Za radą Luka stosowałem jeden zestaw z koszykiem drugi z metodą i zawsze powtarzam zawsze wygrywała metoda i to zdecydowanie. Dziękuję Luk cały mój wędkarsko-karpiowy świat wywróciłeś do góry nogami za co Ci jestem bardzo wdzięczny. Sam robię kuleczki 12 mm rybne łamane owocem i to są killery, ale się rozpisałem sorry. Pozdrawiam z Beskidu Żywieckiego.

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #111 dnia: 27.06.2017, 08:26 »
Może rób jak ja. Ja mam gotowe zestawy z podajnikami na mniej więcej metrowych przyponach z plecionki. Na końcu jest krętlik. Żyłkę główną mam zakończoną krętlikiem z agrafką. Nad wodą podczepiam tylko krętlik z zestawu do agrafki i już. Wtedy mam dwa krętliki w zestawie.
 Mnie się żyłka skręca głównie po holu większej ryby, gdy hamulec pracuje sporo czasu. Wtedy zarzucam pusty zestaw i zwijam go, podszarpując, żeby żyłka się luzowała - wtedy krętliki wykonują swoją robotę.

Właśnie mam zamiar przerzucić na taką opcję, to całkiem zminimalizuje to cholerne skręcanie. Dodatkowo, można zastosować największe krętliki, które położą linkę na dnie.


Zrobiłem jak mówiłem! Żyłka dużo mniej się zużywa, nawet na odcinku szczytowym o połowę mniej się skręca. Zadałem wielki krętlik na połączeniu żyłki głównej i plećki, dobrze dociska linkę do dna i doskonale odkręca.
Polecam wszystkim takie rozwiązanie przy Metodzie.

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #112 dnia: 27.06.2017, 09:53 »
Może rób jak ja. Ja mam gotowe zestawy z podajnikami na mniej więcej metrowych przyponach z plecionki. Na końcu jest krętlik. Żyłkę główną mam zakończoną krętlikiem z agrafką. Nad wodą podczepiam tylko krętlik z zestawu do agrafki i już. Wtedy mam dwa krętliki w zestawie.
 Mnie się żyłka skręca głównie po holu większej ryby, gdy hamulec pracuje sporo czasu. Wtedy zarzucam pusty zestaw i zwijam go, podszarpując, żeby żyłka się luzowała - wtedy krętliki wykonują swoją robotę.




Właśnie mam zamiar przerzucić na taką opcję, to całkiem zminimalizuje to cholerne skręcanie. Dodatkowo, można zastosować największe krętliki, które położą linkę na dnie.





Zrobiłem jak mówiłem! Żyłka dużo mniej się zużywa, nawet na odcinku szczytowym o połowę mniej się skręca. Zadałem wielki krętlik na połączeniu żyłki głównej i plećki, dobrze dociska linkę do dna i doskonale odkręca.
Polecam wszystkim takie rozwiązanie przy Metodzie.

Ok -  a jaki, w takim razie, masz materiał na przyponie z hakiem ? / żyłka, plecionka, o jakim " fi " / w stosunku do plecionki na odcinku podajnikowym ? :D

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #113 dnia: 27.06.2017, 10:06 »
Łowię przyponami z plecionki 15 lbs, pelcionka na odcinku podajnika 30 lbs. Te zestawy zakładam przy karpiówkach.

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #114 dnia: 27.06.2017, 10:20 »
Łowię przyponami z plecionki 15 lbs, pelcionka na odcinku podajnika 30 lbs. Te zestawy zakładam przy karpiówkach.

A poza karpiówkami też stosujesz taką zasadę przy budowie zestawu metodowego?

Offline Jędrula

  • Robinson
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 749
  • Reputacja: 382
  • Lokalizacja: Wodzisław Śląski
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #115 dnia: 27.06.2017, 10:34 »
Łowię przyponami z plecionki 15 lbs, pelcionka na odcinku podajnika 30 lbs. Te zestawy zakładam przy karpiówkach.

A poza karpiówkami też stosujesz taką zasadę przy budowie zestawu metodowego?

Jeszcze do tego nie doszedłem, ale mam taki zamiar. Zejdę wtedy do przyponów z plecionki 10 lbs. Oczywiście musisz pamiętać, że takie zestawy są wyłącznie na bezpieczne wody bez zaczepów. Obligatoryjnie trzeba wygrać z rybą przy takim sposobie łowienia. Nawet nie chcę myśleć, co stanie się w trakcie holu, gdy zerwie się żyłka główna.
Do tej pory nie zerwałem żyłki na rybie, mimo iż nie stosowałem wspomnianej plećki na odcinku podajnika, ale poniekąd w tej kwestii mam pewne wątpliwości.

Offline muzzy123

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 411
  • Reputacja: 51
  • Tomek
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #116 dnia: 18.07.2017, 22:37 »
Moje trzy grosze o skuteczności methody na wodach PZW, moje doświadczenie nie jest zbyt duże, ale kilka wypadów na łowisko 11ha, parę razy na dwa mniejsze o powierzchni ok 3ha.

Zawsze starałem się łowić na klasyczny koszyk jedna wędka, druga methoda. I tutaj metoda była bezkonkurencyjna we wszystkich przypadkach, dwa karpie powyżej 50, 3 karasie powyżej 40, nawet leszcze częściej wybierały pellety i  kulki. Ale żeby nie było tak kolorowe, jeśli chodzi o większe łowisko, uważam że wyniki były lepsze  m.in z większego zasięgu methody, już 10m dalej zarzucony podajnik dawał różnice w braniach, wpływ na wyniki też miało miejscówka, wiedziałem że jeśli moje były zajęte to sobie dziś nie połowię.
Jeden raz na mniejszym stawie, postawiłem na dwie metody, branie były właściwie z opadu, ale to raczej nie zasługa metoda o czym później.

Nie kombinowałem z zanętami i pelletami, zanęta MMM, do tego pellety Bloodworm z Sonu, Coppens lub Lorpio Feeder, lub też ich mieszankę. Pikanta oczywiście dałą najwięcej ryb, ale tą największą skusiłem na dwie kukurydzy.

Fakt, w koszyku nie stosowałem wymyślnych zanęt, to mogło mieć wpływ na wyniki. A moje wnioski?:

Miejsce, miejsce miejsce, wiem banał ale ta stara prawda się nie zmienia, methoda mi pasuje bo szukam ryby i mam naprawdę atrakcyjny towar dla niej, widzę obtarcie aktywność to skupiam się na tym miejscu, podobnie robię z koszykiem, ale jakoś mi nie daje lepszych wyników.

W jedynym przypadku gdy łowiłem na dwie methody na mniejszym stawie, zobaczyłem spławy karpików, sruuu... podajnik w tamto miejsce i przez parędziesiąt minut podajnik dobrze do dna nie docierał a kroczek się uwieszał, po chwili stadko się przesunęło i po braniach. Za to wędkarz obok przechodził to samo co ja.

Ale....

Ostatniej niedzieli wypad na nieduży 3ha stawik wykopany w torfowym podłożu, nic się nie dzieje, przyjechał jeden wędkarz, pogadaliśmy, on dwie metody, ja metoda i koszyk (klip, parę koszyków na zanęcenie) , nic się nie dzieje, gadamy, słonko świeci, jest idealnie. Przyjeżdża Pan w średnim wieku, z wąsem, z telekarpiówkami, łądnie się przywitał, typ gadułu bardzo miłego, ponarzekaliśmy, pogadaliśmy na co łowimy (Pan obrał taktykę rurka i koszyk, na tych karpiówkach), ładnie się zapytał gdzie rzucam (siedział po mojej lewej stronie), mówię że bardziej na prawo, więc spokojnie na pewno mnie nie przerzuci. Rzucił nie daleko od brzegu jakieś 10-15m i to  prawie na wprost mojego stanowiska, ale się zapytał czy przerzuciłem, mówię że nie, niech leży, w końcu się i tak nic nie dzieje. No i rzeczywiście się nic nie działo. Ja sobie myśle, no to ja wam pokaże, drogie zanęty, fajny mix pelletów, ostatnio działało to i dziś będę kosił, no i pierwsze branie jest karasek 15cm, branie na feederze z koszykiem i na czerwonego ot dziwne. Kompanów po kiju informuje na co bierze.

Chłopak od methody mówi, że on zostaje przy kulkach, ja dalej zarzucam jedna na koszyk drugą na metodę. Natomiast Pan, poinformował nas że zmienia taktykę, i ją nam opisał, postanowił dodać ziemi do zanęty i wkroić czerwone robaki, jak powiedział tak zrobił, pokazał jeszcze mi ciekawy sposób zakładania czerwonego (prawie cały robak na haku i przyponie) znowu zarzucił blisko mnie, ale wiedział że tam nie łowię. No i dalej czekamy, nagle u Pana odjazd, widać po wędce że karpik 40 parę cm, podbiegam z podbierakiem, bo nie miał rozłożonego i pomagam mu. No i pewnie się spodziewacie, że przechytrzony karpik dostał w łeb? Ano nie, Pan ładnie się zapytał czy chcę rybkę na obiad, ja mówię że nie i niech wypuści, no i wypuścił. W międzyczasie sobie pogadaliśmy, no i nasza trójka podobne wnioski, ryby to głównie zabawa, człowiek chce się pobawić a tu taka nędza. Pomiędzy tymi pogawędkami zarzucił znowu gdzieś niedaleko mnie i niedługo potem delikatne tym razem branie i jeszcze większego karpia pomagam podbierać. Pan mówi czy chcę rybkę dla żony, znowu odmawiam, buziaczek rybce i wypuszcza. I mi tłumaczy, że ten stawik to w torfowisku wykopany i ma czarne dno i najlepiej się tu sprawdzają ciemne zanęty, karp szuka kawałków robaków, ponadto jego technika nabicia czerwonego sprawia że nie ma szans na ściągnięcie go z haka. Mega pozytywne doświadczenie i fajna lekcja. Choć poza tym karasiem już nic nie złowiłem. Aha trzeci wędkarz złapał suma na metodę więc aż stratni nie byliśmy, choć sum pomiędzy 40-50cm.

Podsumowując, jeśli ktoś zna łowisko to nie potrzebuje methody i drogich zanęt, da sobie radę i nie ma co oceniać ludzi po pozorach.
Tomek

Kadłubek

  • Gość
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #117 dnia: 19.07.2017, 10:49 »
Nie każdy z wąsem lub starszy to .... :)
Są jeszcze normalni, pozytywni ludzie którzy na pierwszy rzut oka nie wyglądają ponadprzeciętnie.

Offline mariusz420

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 19
  • Reputacja: 3
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Wody PZW Radom
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #118 dnia: 19.07.2017, 12:33 »
A i ja się wypowiem :)

Nie jestem specjalistą od metody, ponieważ łowię tak dopiero drugi sezon. 90% moich wypadów to jedna i ta sama woda pzw.
W moim przypadku metoda jest bardzo skuteczna - porównując do reszty wędkarzy łowiących na tej wodzie, którzy używają głównie standardowych koszyków oraz spławików.

Według mnie najlepsze wyniki mam gdy bardzo dobrze przygotuję mix do podajnika. Zawsze sprawdzam sobie w wiaderku jak pracuje. W dalszej kolejności przynęta - głównie pellety 8 mm i 14 mm Sonu i Ringers. Jak brania są słabsze to kombinuję z innymi pelletami lub kulkami - ostatnio linek trafił mi się na pop up crazy squid, którego użyłem pierwszy raz. Ogólnie jestem zdania, że jak dobrze dobiorę mix, który odpowiednio pracuje i znajdę miejsce gdzie ryba podpływa to już większa część roboty zrobiona.

Kończąc łowienie lubię sobie zagadać z miejscowymi i zazwyczaj słyszę (i widzę, bo łowisko nieduże) "Panie, nie biorą" - głównie spławikowcy i łowiący na standardowy koszyk. Przykład ostatniej zasiadki - skończyłem z 3 karpiami, kilkunastoma japońcami i dwoma linami. Pozostali wędkarze złowili w tym czasie w sumie jednego karpia (też metoda) i trochę drobnicy.

Zatem na mojej wodzie, gdzie w sumie ryby nie są przyzwyczajone do pelletów, metoda sprawdza się bardzo dobrze. Czy tak jest na każdej wodzie - któż to wie. W końcu każda woda jest trochę inna :)

I tak na koniec, trochę na smutno - niestety na mojej wodzie jestem "dziwakiem", który wypuszcza ryby... Grono osób, które również wypuszcza jest bardzo małe. Najgorzej jest jak biorą ładnie - idzie fama po okolicy i zjeżdża się cała ekipa mięsiarzy - siedzą dopóki nie złapią całego limitu (a niektórzy robią limit rano i wieczorem udając, że przecież rano wcale ich nie było). Więc lubię dni gdy jest ogólne przekonanie, że nie biorą - ja sobie łapię w spokoju :) I tak żeby było bardziej optymistycznie - trochę "młodzieży" pojawia się i w większości działają z głową - rybkę czasami wezmą, ale większość wypuszczają. I myślę, że do tego trzeba dążyć - masz ochotę to weź raz na jakiś czas rybę (mi w tym roku też raz się zdarzyło), ale nie pakuj do siaty wszystkiego co się rusza lub okazów, które przez lata unikały złapania - całkowite C&R chyba jeszcze nie jest u nas możliwe. Stopniowa zmiana przyzwyczajeń jest kluczem.

PS.
Wszystko co powyższe może być różne od doświadczeń innych wędkarzy. To moje opinie, a nie przekonanie, że wiem coś najlepiej. Ciągle się tu czegość nowego uczę :)

Offline Mariano

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 128
  • Reputacja: 39
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Sosnowiec
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Skuteczność method feeder na wodach PZW
« Odpowiedź #119 dnia: 19.07.2017, 13:33 »
To ja też coś dorzucę pod tym tematem.
Dopiero w tym roku zacząłem łowić metodą. Początkowe doskonalenie zestawów wiosną na jałowo rybnej wodzie przyniosło efekty już w maju gdy wybrałem się na zupełnie obcy mi staw. Jedna wędka koszyk, druga metoda, różne zanęty i przynęty. Łowisko trudne, z dużą ilością wodnej roślinności, jakieś 3 hektary, cały brzeg obstawiony przez miejscowych kopalnianych emerytów. Pierwszy dzień typowo testy, które dały odpowiedź jak łowić podczas następnych zasiadek. Metoda dała 2 brania gdzie przynętą były kawałki czerwonych robaków, zanęta Sonu MMM. Wyciągnięty 35cm karpik, druga ryba nie dała mi szans na delikatnym pikerku i żyłce 0,20. Następnego dnia, od samego rana już na mocniejszy sprzęt metoda, kawałki czerwonych na włosie i MMM w koszyku. Efekt 5 godzin to 7 karpi między 35 a 55cm. Podczas gdy tabun miejscowych notuje 2 małe karpiki i jednego leszczyka. Kolejne dni przynosiły podobne wyniki, udało się wyciągnąć ślicznego 65cm misiaczka co dla miejscowych było lekkim szokiem, gdyż jak mówili bardzo ciężko je przechytrzyć. Dobre wyniki skończyły się jednak z falą upałów, gorąca wręcz woda pobudziła karpie do igraszek na samym środku w największej roślinności. Wtedy na kiju meldowały się już tylko karpiki niewymiarowe, kilka karasi i linków. Podejrzewam, że siedząc tam z koszyczkiem miałbym 90% gorsze wyniki. Metoda na tej wodzie sprawdza się ponieważ, po pierwsze haczyk schowany w zanęcie dociera na dno nie mając możliwości zaplątać się w roślinność, po drugie ryby nie miały do tej pory styczności z tą pułapką na tej wodzie o czym świadczy złowienie przeze mnie tych starszych ryb 50 plus, które miejscowym po prostu nie biorą.
A co do miejscowych, 90% to emerytowani górnicy z emeryturą 2000 - 4500zł, łowią na stare wędki, najprostsze koszyki i grubaśne żyłki. Oczywiście żadnej rybie nie przepuszczą i wręcz podkreślają, że te 35cm karpiki to największy rarytas.
Bardzo fajna jest natomiast tutaj polityka zarybieniowa opiekuna wody, nie wpuszczają karpi wymiarowych by nie zostały od razu wyłapane, przyrosty mają jednak świetne bo staw jest bardzo żyzny. Daję sobie głowę uciąć, że w przyszłym roku od marca aż do czerwca będę miał tam świetne wyniki. Niestety od połowy czerwca ilość moczarki uniemożliwia przyjemne i komfortowe łowienie.
Fishing Team ZEUS