Deeper sporo zainwestował w reklamę. Jest spora kampania, w Polsce również, trochę to działa.
Na pewno lepiej kupić tę nowszą wersję, bo stara jest słaba jeżeli chodzi o zasięg. Z drugiej strony już sama opcja odczytu temperatury da nam wiele, można użyć tego jako termometr

Ostatnio rozmawiałem z osobą co ma Deepera i potwierdził, że ta sonda słabiej pokazuje ryby, nie jest tak dokładna jak taka stosowana na łódce. Więc do spina bym jej nie używał, tam gdzie lokalizacja stad drobnicy jest bardzo istotna.
Ja wolę teraz jednak bazować na kilku łowiskach na poszukiwaniu markerem twardego dna. Jest to o wiele szybsze jednak niż sonodwanie. Zasięg też jest istotny, tą sondą nie jest wcale łatwo zarzucić. Markerem wystarczy pierwszy odczyt, znalezienie dna, drugi zarzut potwierdzający z klipowaniem i po robocie. Tutaj jednak trzeba by wpierw obejrzeć dno, przenieść odległość z sondy na wędkę. Tak więc trzeba się pomęczyć. Nie daje się też tym zarzucić na odległość satysfakcjonującą, co często jest przyczyną, że marker i tak jest potrzebny.
Gdyby nowy Deeper kosztowałby 99 funtów, kupiłbym go. Ale jego cena to aż sto funtów więcej. No i jeszcze jedno. Jak pokusi nas aby sonda pokazała ryby, a ta ich nie pokaże, to cała sesja jest męczarnią. Tracimy wiarę w sens łowienia na danym miejscu. Dziwny mechanizm 'psychologiczny'. To była jedyna nocna sesja rok temu, gdzie już o północy chciałem iść do domu. Dlatego ja wole niczego nie sprawdzać pod tym kątem. Lepiej zanęcić sobie i czekać na brania, nawet jak ich nie będzie, to siedzi się lepiej