Dawid, temat rzeka...
Niestety, traktowanie zwierząt w Polsce nie należy jeszcze do najlepszych, wejście do UE sporo poprawiło, ale ludzie nie do końca jeszcze się przestawili... Wielu wędkarzy nie ma żadnych skrupułów aby rybę traktować jak przedmiot, poziom sprzedawców karpi uważam za bardzo adekwatny.
Co do miesa zwierząt rzeźnych - to wciąż nie wierzę, aby te nie cierpiały. Posoka cieknąca do podłodze to woń którą zwierzęta wyczuwają z dużej odległości, wiedzą czego się spodziewać. Zanim zwierzę zostanie zabite, przez długi czas przebywa czekając na wyrok. Przykre to, bardzo smutne...
Kiedyś w radiu słyszałem o jednym rzeźniku, który zabijał zwierzęta dbając o nie, robiąc to tak, że niczego się nie spodziewały. Mięso pozbawione było niekorzystnych substancji, coś tam wspominali o 'hormonie stresu' - i było naprawdę organiczne. Sam ten człowiek mówił, że kocha zwierzęta, i wie jak zadać im bardzo mało cierpienia bądź też w ogóle. Fajnie jakby takich ludzi i miejsc było bardzo dużo.
Niestety, światem rządzi 'pieniądz'. Zysk, zysk jeszcze raz zysk. Liczy się czas, niższe koszta produkcji, mało kto zwraca uwagę na cierpienie zwierząt. Ja sam nie mogę jeść karpia na Wigilię, mam 'odrzuty' jak czuję jego woń podczas smażenia, brrrr....