Zaliczyłem również i ja pobyt nad wodą.
Ze względu na

teraz strasznie żałuję, że nie zdecydowałem się na nockę i ranek na innej wodzie.
Łowienie od 9.00 do 17.00 na stawiku wykończyło mnie totalnie.
Ryba ogólnie "olała" moje i nie tylko moje starania, choć coś tam udało się złowić.
Wiele potu, żeby nie powiedzieć krwi mnie to jednak kosztowało.
Ostateczny wynik to : linek, 2 wzdręgi, 7 karpików w wigilijnych rozmiarach - największy ok 2,0 kg i kolejny na tej wodzie jesiotr.
Wszystkie one ( jesiotry) jak przez kalkę, zatem i on ważył 3,3 kg przy 80 cm. długości.
Podobno pływa tam taki pod 5 kg. ale mi się jeszcze nie trafił.
"Dinozaur" :

Ktoś na drugim końcu łowiska głośno komentował, że wczoraj padł tam również jesiotr 4kg -
po godzinie holu !
Zapewne jakiś spławikowiec miał tam jazdę.
Mimo wszystko baaardzo długi hol. Jesiotr musiał być wykończony i mam nadzieję, że przeżył tak długą walkę.