Wczoraj nic większego nie udało się złowić. Kilka kroczków jak ze zdjęcia tylko. Ale cieszę się, bo po zarybieniu mogłem w ogóle miejsca nie znaleźć wolnego, a zła pogoda jednak zdziałała cuda i usiadłem tam, gdzie lubię.
Miałem za to ciekawą sytuację. Przy wstępnym zanęcaniu koszykiem z miksem i konopią po zarzuceniu 4 koszyka, odłożyłem wędkę na podpórki, żeby zająć rozkładaniem drugiej wędki. I zaliczyłem branie dość mocne na sam koszyk z zanętą
Ewidentnie wędzisko wielokrotnie sporo się ugięło. Gdy je podniosłem (tam był sam koszyk, bez przyponu z haczykiem), czułem przez kilka sekund rybę. Koszyk nie nosił na sobie potem żadnych śladów. Ki diabeł? To był typowy druciak kwadratowy 30 g.