Obserwuję od dłuższego czasu temat i tak się zastanawiam... Jedni dłuższe, inni większe itd
Ale po co nóż na ryby?
Zieleni niszczyć nie można, podpórek robić, wycinać drzew itp. Do robienia zestawów wystarczą cążki. Po co takie kafary na rybach? 
Czasem trzeba poprawić sobie coś na stanowisku. Lub wręcz je zrobić bo zarosło trawą czy zielskiem. Wyrównać kawałek podłoża.
Nożem pomagamy sobie przy posiłkach. Można przyciąć żyłkę. Otworzyć puszkę kuku jeśli trafiliśmy bez zawleczki a takie wciąż są przecież w sprzedaży, pomagamy sobie przy ognisku, itp. Można wykonać milion czynności które pojawiają się same gdy masz ze sobą nóż.
Nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez noża. Nie tylko na ryby ale wręcz na codzień.
A do czego nóż na codzień?
Znajdzie jeszcze więcej zastosowań niż na rybach. Na zakupach zamiast rwać opakowania 6 paka wody by wziąc jedną delikatnie sobie przecinamy, otwieramy chipsy, obierajmy jabłko czy też możemy pomóc ładnej dziewczynie której włosy wpieły się w suwak kurtki. Jeśli ostrze ciut mocniesze można dodatkowo w biurze otworzyć szufladę do której zgubił się kluczyk.