Autor Wątek: Olsztyn - przekręt na węgorzu  (Przeczytany 10387 razy)

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #15 dnia: 18.01.2017, 14:42 »
Endrju, nie zmienia to faktu, że węgorza nie rozmnożono, a siano przytulono. Prawdopodobnie od pewnego momentu było to celowe przeciąganie badań. Jeżeli tak mają wyglądać prace naukowe, to UE nie wydoli. Nie wiem czy jest sens coś robić na siłę. Nie wnikam co było celem badań, jednak ilość kasy jaką jeden z oskarżonych chce zapłacić dobrowolnie, jest zawrotna. Przypomnę, że pomimo, że środki są unijne, to nie oznacza to, że daje je dobra wróżka. Polski podatnik płaci na UE, więc to jego pieniądze zmarnowano.

Myślę, że mamy za małą wiedzę, by stawiać takie tezy :)

Prokuratura nie zarzuciła błędów, czy innych nieprawidłowości w prowadzeniu prac naukowych lub chęci wyłudzenia kasy na fałszywym newsie. Problem był w rozliczaniu pieniędzy, a nie w jakimś kłamstwie ws rozrodu ryb.
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #16 dnia: 18.01.2017, 15:01 »
Endrju, nie oskarżam osobiście nikogo z imienia i nazwiska, sprawy nie znam dokładnie. Bardziej chcę pokazać, że jest parcie na branie funduszy z UE. Za wszelką cenę. PZW tez się w to bawi. Świetna metoda na pozyskanie kasy i osadzenie swoich na stołkach. W programie węgorzowym też widać podobne schematy. Nie wiem jak to jest do końca - ale chyba są jakieś transze, trzeba rozliczać się z wyników. Nie ma sensu wydać kolejnych pieniędzy na coś, co wiadomo już, że się nie uda. UE nie daje kasy tak bez niczego. Cholera wie co próbowali ukryć naukowcy i co fałszowali. Popłynął UWM. W sumie instytucja państwowa, utrzymywana przez podatnika. Jakby nie było, skoro były fałszerstwa - nie było dobrze. Zacytuję: Nie zapewnił m.in. udokumentowania wykonania etapu I projektu, przez co UWM utracił ponad 2,5 mln zł refundacji kosztów. Grubo.

Dodam, że dla nas wędkarzy, program węgorzowy, gdyby się udał, oznaczałby wiele problemów. Uff, udało się :D

Lucjan

Kadłubek

  • Gość
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #17 dnia: 18.01.2017, 15:12 »
Dodam, że dla nas wędkarzy, program węgorzowy, gdyby się udał, oznaczałby wiele problemów. Uff, udało się :D

Jakich problemów? Mi węgorz przypomina tylko Mazury i wędzonego węgorza smaczny ;)
Łapać to już gorzej - nie lubię tych żmij :P

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #18 dnia: 18.01.2017, 15:33 »
Kadłubek, rybacy powróciliby w pełnej krasie, IRŚ zacząłby znowu działać ze wszechmiar pro rybacko. Dla nas nic dobrego. Im prędzej rybacy zaczną działać bez ochrony jaką im daje prawo i Min.Rolnictwa, tym szybciej zacznie się uprawiać politykę jak w innych krajach Europy. Cholera też wie jak zachowywałby się taki hodowlany węgorz. Miałby radaru dalej ustawione na Morze Sargassowe? ;D
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 037
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #19 dnia: 18.01.2017, 15:39 »
Kadłubek, wszelkie badania i prace ukierunkowane na udowodnienie, że polski system rybacki działa, choć nie działa i niszczy wody, to zło wcielone i należy się cieszyć z każdej porażki tego typu inicjatyw.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Enzo

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 854
  • Reputacja: 321
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Katowice
  • Ulubione metody: bat i feeder
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #20 dnia: 18.01.2017, 15:51 »
Miałem Okazje poznać młode, inteligentne osoby z Krakowa i Warszawy .Wszystkie praktycznie te osoby zajmują się różnego rodzaju projektami finansowanymi z EU, mimo że próbowałem zapamiętać choć jeden projekt nie zapamiętałem żadnego ale jedno co mi utkwiło to to że tak naprawdę nie chodzi o żaden projekt tylko kasę, dużo kasy dla wszystkich zainteresowanych a najlepsze jest to że te młode osoby wcale się z tym nie kryły :( 
-" wyczyn wg mnie stanowi o sile wędkarstwa - Luk "

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #21 dnia: 19.01.2017, 07:54 »
Bardziej chcę pokazać, że jest parcie na branie funduszy z UE. Za wszelką cenę.

O to, to to ;D

Kadłubek, wszelkie badania i prace ukierunkowane na udowodnienie, że polski system rybacki działa, choć nie działa i niszczy wody, to zło wcielone i należy się cieszyć z każdej porażki tego typu inicjatyw.

Bez przesady. Trochę więcej wiary w ludzi :) Jest spora ilość naukowców, którzy nie podchodzą do tego w taki sposób. Dla wielu liczy się czysta nauka, a to jak ona jest potem stosowana, to już jest poza ich kompetencjami. Proszę pamiętać, że naukowcy od m.in. węgorza z rybactwem mieli mało wspólnego. Od propagowania rybactwa jest IRŚ, które jest jednostką Min. Rolnictwa. Projekty naukowe natomiast są rozliczane (finansowo i naukowo) przez Min. Nauki, co nie ma ze sobą związku.
Oczywiście są też sprawy "śliskie", czyli np. list dziękczynny od naukowców UWM dla ZG PZW za wsparcie i takie tam :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #22 dnia: 19.01.2017, 08:48 »

Kadłubek, wszelkie badania i prace ukierunkowane na udowodnienie, że polski system rybacki działa, choć nie działa i niszczy wody, to zło wcielone i należy się cieszyć z każdej porażki tego typu inicjatyw.

Bez przesady. Trochę więcej wiary w ludzi :) Jest spora ilość naukowców, którzy nie podchodzą do tego w taki sposób. Dla wielu liczy się czysta nauka, a to jak ona jest potem stosowana, to już jest poza ich kompetencjami. Proszę pamiętać, że naukowcy od m.in. węgorza z rybactwem mieli mało wspólnego. Od propagowania rybactwa jest IRŚ, które jest jednostką Min. Rolnictwa. Projekty naukowe natomiast są rozliczane (finansowo i naukowo) przez Min. Nauki, co nie ma ze sobą związku.
Oczywiście są też sprawy "śliskie", czyli np. list dziękczynny od naukowców UWM dla ZG PZW za wsparcie i takie tam :)

Mi się wydaje, że to co nauczają, pokrywa się w większości przypadków z tym co głosi IRŚ. Wędkarskie wykorzystanie wody nie jest brane pod uwagę jako główny cel, tutaj badań jakoś nie ma. W programie jesiotrowym z ramienia PZW pracuje (o ile to praca) pewien jegomość, który zasłynął z niesamowitych rzeczy jako prezesina jednego z okręgów. Jego udział wskazuje, że mogą się tam dziać niewiarygodne rzeczy. A niech tam - obstawiam, że jeszcze o tym usłyszymy! :)
Lucjan

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #23 dnia: 19.01.2017, 09:09 »
Nie łączył bym nauki Luk. Serio. Najlepszym dowodem jest spojrzenie kto ma z czego korzyść. Naukowcy mają dość znikome korzyści z rybactwa, bo to w porównaniu z grantami naukowymi są frytki. Na węgorza dostali ponad 30 baniek. To jest kilkukrotność rocznego budżetu całego IRŚ :) Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że rybacy i wędkarze przeszkadzają naukowcom, bo oni oczekują zastosowania nauki i poparcia ich tez rybacko-wędkarskich. Natomiast jajogłowy naukowiec ma to w nosie, bo skoro może mieć milionowy budżet na badania naukowe, światowe konferencje itp., to po co ma gadać z biednym IRŚ?
Oczywiście to jest generalizowanie i nie oszukujmy się, że to jest tak czyste, bo nie jest. Na pewno jest grupa osób, która chętnie poprze IRŚ, czy ZG PZW, bo to im się opłaci, gdyż np. nie maja akurat lepiej opłacanych projektów. Jednakże nie generalizowałbym, że polska nauka działa poza interesem naukowym.
Skupiłbym się bardziej na tych, którzy mają interes z wyciągania ryb z wody, a nie na tych, co zamykają się w laboratoriach. Nikt na żadnym uniwersytecie nie uczy studentów, że ryba to wyłącznie mięso i należy je jak najefektywniej pozyskać :) Od tej propagandy są już "branżyści" :)
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #24 dnia: 19.01.2017, 11:24 »
Ja opieram się na kilku opiniach o rzeczach, jakie wkłada się do głowy studentom na UWM. Przynajmniej jeszcze kilka lat temu uznawano rybactwo i samego rybaka jako gwarant dobrej jakości danego łowiska. Nie wiem czy nie lokalizacja wymusza pewne rzeczy tutaj. Podejrzewam, że inne uczelnie bardziej skupiają się na hodowlanym aspekcie, Olsztyn to jednak zagłębie rybackie.

Mnie dziwi, jak często cytuje i korzysta się z opracowań z innych krajów do popierania pewnych tez (np. rybactwo uber alles) w Polsce, natomiast nie korzysta z przykładu innych krajów, pokazując co tam mają - i dlaczego robi się takie a nie inne badania. Nie wiem, czy C&R uważa się za coś normalnego na UWM - raczej składałbym się do opinii, że jest to odbierane przez nich jako fanaberia. Nie ma żadnych nowych opcji (choć podobno i w IRŚ sa już nowe spojrzenia na gospodarkę zrównoważoną), nowych trendów - które promowaliby polscy ichtiolodzy. Może dlatego, że idą tam gdzie pieniądze. System zarybień to stanowiska pracy dla nich, hodowla ryb również, tam się coś dzieje. PZW i RZGW to jednak instytucje nie zlecające badań i nie chcące się rozwijać (w przypadku RZGW mowa o poprawie stanu wód).

Ja dawniej uczyłem się w kierunku inżynieria środowiska, ze specjalizacją oczyszczanie wód i ścieków. Kierunek całkiem popularny, pracy jednak w zawodzie praktycznie zero, dodatkowo jest mało płatna. Standard polski! Wcześniej najwięcej było magistrów,  z których połowa miała  zawód, którego albo nie było, bądź zapotrzebowanie było minimalne (nauczyciele różnych kierunków, socjologia, politologia itp) Za poprawę stanu wód nikt się nie chce w Polsce brać, wg wielu ryby są. Tak więc uczelnia i tutaj się dopasowuje do okoliczności. Szkoli w kierunkach, gdzie pracy mało, na dodatek nikt przed orkiestrę wyskoczyć nie chce.  PZW tuli kasę na swój sposób, nie ma  ciśnienia aby coś poprawiać. Tak więc naukowcy nie myślą tu o poprawie stanu wód raczej, robią to z czego jest jeszcze kasa. A więc rybactwo i hodowla ryb.

Złap i wypuść? To przecież osłabienie rynku handlu narybkiem. Mnie zastanawia ilość projektów 'dziwnych', brak natomiast tych naprawdę mogących pomóc. W dużej mierze bierze się to stąd, że wmawia się nam, że jest OK. Wody są w coraz gorszym stanie, ale zarybia sie je coraz mocniej. Wychodzi na to więc, że liczy się produkcja, ona odzwierciedlać może siłę branży. Czy naukowcy więc będą optować za 'normalnością'? Wątpię. Ostatnio jeden z nielicznych odstępców, opisał pewien mechanizm dotyczący kormorana czarnego. Wykazywał, ze jego liczba to efekt gospodarki zrównoważonej właśnie. W normalnym kraju szło by się tym tropem, badało wszelkie poboczne wątki, poddano w wątpliwość to z czym mamy do czynienia. U nas jednak wszystko stoi w miejscu. Nie ma ryby w wodach, jest beznadziejnie? NIe, są sukcesy! Robimy restytucję jesiotra! Co z tego, że wziętego z Kanady :D To tylko przykład.

Tak więc projekty które będą realizowane w Polsce, nie będą z tych, co mogą zaszkodzić gospodarce zrównoważonej. To będą te, co bedą jej pokrewne. Jesiotr, węgorz - idealne ryby dla rybaków. Nie wierzę, że znajdzie się szybko jakiś wykładowca który zaprzeczy lub podważać będzie słuszność, już ponad trzydziestoletniej 'jedynej słusznej drogi' - jaką jest właśnie zrównoważona gospodarka rybacka. Tu chodzi aby jak najwięcej produkować, a środowisko, jego ochrona? Nie liczy się bardzo.  Jak zauważył jeden z pracowników IRŚ odnośnie karasia srebrzystego. Jest bardzo korzystny, bo wiąże biomasę :D Co tam równowaga i gatunki rodzime....

Lucjan

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 775
  • Reputacja: 1274
  • Ulubione metody: trotting
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #25 dnia: 19.01.2017, 12:14 »
Nie łączył bym nauki

Naukę uprawianą w ramach kierunku "rybactwo", który produkuje specjalistów w zakresie "rybactwa śródlądowego", zasadniczo można łączyć z rybactwem, a zatem branżą rybacką. Dla miłośników "czystej" hydrobiologii lub ichtiologii jako działu zoologii są raczej studia/ośrodki biologiczne, nie rybackie. Nie jest również tajemnicą, że studia rybackie to w szczególności kuźnia kadr dla IRŚ, a czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #26 dnia: 19.01.2017, 12:30 »
Naukę uprawianą w ramach kierunku "rybactwo", który produkuje specjalistów w zakresie "rybactwa śródlądowego", zasadniczo można łączyć z rybactwem, a zatem branżą rybacką. Dla miłośników "czystej" ichtiologii jako działu zoologii są raczej studia/ośrodki biologiczne, a nie rybackie. Nie jest również tajemnicą, że studia rybackie to w szczególności kuźnia kadr dla IRŚ, a czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci.

Z tą kuźnią kadr, to bym patrzył z przymrużeniem oka :) Z jednej strony może to i prawda, ale z drugiej, to specjalnie dużego naboru IRŚ raczej nie prowadzi.

Uważam, że nazwa rybactwo ma się nijak do nauk, które pobiarają studenci. To tak, jakby inż. metalurgii studiował na kierunku o nazwie kowalstwo :) Nie mniej jednak taką nazwę sobie UWM zaserwował i to ich problem, że z tego powodu robią sobie wrogów.
Teraz to się chyba nazywa akwakultura. Jak ładnie :)

Ja dawniej uczyłem się w kierunku inżynieria środowiska, ze specjalizacją oczyszczanie wód i ścieków. Kierunek całkiem popularny, pracy jednak w zawodzie praktycznie zero, dodatkowo jest mało płatna. Standard polski!

W obecnym standardzie inżynierowie środowiska są całkiem nie najgorzej opłacaną grupą (kilku znajomych w tej branży mam). Głównie ci, którzy projektują instalacje. Może powinieneś wrócić do zawodu, do Polski :D
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik

Offline Modus

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 775
  • Reputacja: 1274
  • Ulubione metody: trotting
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #27 dnia: 19.01.2017, 13:17 »
"Akwakultura" to opcja specjalizacyjna na kierunku "rybactwo" (akwakulturowa produkcja ryb w celach komercyjnych to forma gospodarki rybackiej). Studenci kierunku "rybactwo" pobierają rozmaite nauki - zgłębiają w szczególności "propedeutykę rybactwa", "maszynoznawstwo rybackie", "technologię przetwórstwa ryb", "technikę połowu ryb", "rybactwo jeziorowe i rzeczne", "prawo i zarządzanie w rybactwie", "podstawy ekonomiki rybackiej" etc.


Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #28 dnia: 19.01.2017, 13:32 »
W obecnym standardzie inżynierowie środowiska są całkiem nie najgorzej opłacaną grupą (kilku znajomych w tej branży mam). Głównie ci, którzy projektują instalacje. Może powinieneś wrócić do zawodu, do Polski :D

Ja miałem kierunek magisterski inżynierii środowiska, więc obsługę oczyszczalni czy stacji uzdatniania wody i procesów z tym związanych. Jednak związałem się z  branżą sanitarno-grzewczą, czymś pośrednim.  Teraz zaś budwolano-wykonawczą, za niedługo znowu przebranżówienie :D


Endrju, w Polsce potrzeba pewnego tchnienia, które wtłoczyłoby życie w pewne aspekty obecnej nauki o akwakulturze czy jak to tam ją zowią. Teraz jest ogólnoświatowa presja na bycie eko, nie ma wojen, braków żywności, żyjemy po raz pierwszy 70 lat bez wojen. Ludzie chcą żyć zdrowiej i w zgodzie ze środowiskiem naturalnym, nawet tym zmienionym. Wizja wędkarska którą ja mam przed oczami, taką właśnie jest, tak myśli już większość Europy. To jest nowość! Łowiska komercyjne, dbanie o to, aby rzeki i jeziora były rybne, wędkarstwo traktowane było jako wypoczynek głównie, gdzie zabranie ryby jest rzeczą drugorzędną. W UK z wędkarstwa żyje wiele sklepów, firm itd. jest ponoć 2000 łowisk komercyjnych lub prywatnych, masa klubowych. Ludzie jeżdżą nad wodę wypoczywać, pomimo, ze nie ma takich jezior jak w Polsce. U nas natomiast stworzono system, gdzie nakazuje się ryby zabierać, aby można było zarybiać. My wędkarze zmuszeni jesteśmy łożyć na zarybianie, około 3/5 składki idzie na ten cel! Ryb ubywa a my zarybiamy coraz więcej, wody są coraz brdziej zdegradowane. Agroturystyka i wypoczynek nad wodą w Polsce to zaledwie skromny promil całości na jaką składa się turydtyka, na Mazury nie ma sensu jechać z rodziną. Brudna woda, brak ryb, sklepy niczym muzea z asortymentem z lat 90tych. Podobno w smażalniach już wciska się ludziom ryby nie z jezior, ale sprowadzane z daleka lub nawet jakieś tilapie czy inne badziewia. Populacje wszystkich gatunków się kurczą, oprócz może takich krąpi czy wzdrąg, płoci czy uklei. Karaś srebrzysty niszczy polskie rodzime gatunki, i mu się jeszcze w tym wszystkim pomaga. Na kormorana zwalono całą winę, sprytnie ukrywając fakt, że rozwija się nadzwyczaj dobrze z jakiegoś powodu przecież. Robi sie programy dziwne, jak restytucję jesiotra, połączoną z dziwnym zniknięciem informacji o tym jaki to był ten rodzimy, sprowadza się rybę raczej obcą, na dodatek do rzek zablokowanych. Troć z zarybień choruje, i tak dalej i dalej...

A wszystkie kraje dookoła mają fajne wody i jakoś działają bez jedynej słusznej gospodarki zrównoważonej, ale co tam :)

Wg mnie goście z UWM sa jota w jotę tacy jak ci z IRŚ. Może musi odejść pewne pokolenie? Dodam jeszcze jedno. To jest system powiązań, zależności, z dużą ilością pieniędzy. Tak jak koncerny naftowe wykupują patenty oszczędzające zużycie paliwa lub wynalazki związane z innymi źródłami energii, tak tutaj nie dopuszczać się będzie raczej innych głosów. Ichtiolog lub naukowiec który zaśpiewa 'inaczej', szybko może mieć zamkniętą furtkę do wielu miejsc, może się liczyć z brakiem pracy. Tak jak prawnicy strzegą swych interesów, tak ichtiolodzy vel naukowcy, rybacy i wierchuszka PZW, strzeże swojego. Być może zacznie się to zmieniać, bo PiS zaczął usuwać te układy, wielu betonów straci swe stanowiska, więc może jest jakaś szansa na nowy powiew. Na ichtiologów z prawdziwego zdarzenia, nie na magistrów rybactwa :D
Lucjan

Offline bigdom

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 696
  • Reputacja: 67
  • Mam swoje zdanie i nie zawaham się go użyć!!!
  • Lokalizacja: Olsztyn
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Olsztyn - przekręt na węgorzu
« Odpowiedź #29 dnia: 19.01.2017, 13:38 »
"Akwakultura" to opcja specjalizacyjna na kierunku "rybactwo" (akwakulturowa hodowla ryb oraz ich odławianie to forma gospodarki rybackiej). Studenci kierunku "rybactwo" pobierają rozmaite nauki - zgłębiają w szczególności "propedeutykę rybactwa", "maszynoznawstwo rybackie", "technologię przetwórstwa ryb", "technikę połowu ryb", "rybactwo jeziorowe i rzeczne", "prawo i zarządzanie w rybactwie", "podstawy ekonomiki rybackiej" etc.

Pozwoliłem sobie również przejrzeć ofertę uczelni na kierunku rybactwo :) Zauważyłem, że te przedmioty to jedynie skromny wycinek oferty. Głównie składa się ona z przedmiotów natury biologicznej. Tak, jak inż. metalurgii uczy się o metodach kowalskich, tak nie oznacza, że jest kowalem. Tak, są tu przedmioty tzw. stosowane, które mają być na usługach rybactwa, ale nazywanie absolwentów tego kierunku rybakami jest nie fair wobec tego, czego musieli się nauczyć przez całe studia. Lekarz, który zszywa ranę nie jest przecież krawcem :)

Edit.
Luk, ale łowiska komercyjne nie są eko. Powiedział bym wręcz, że są tego słowa zupełną odwrotnością i nie mam tu na myśli tylko gatunków obcych, jak karpie, czy amury.
To, co robi ZG PZW nie ma większego związku z nauką. To jest po prostu polityka grabieży i tyle. Grabieży fauny, flory i "floty" :) IRŚ ma coraz to mniej kasy, jak słyszałem gdzieś, więc muszą sie ratować, a takie PZW to super kompan. Moim zdaniem IRŚ powinno być wyłączone z dyskusji o ekologii, ichtiofaunie i innych, bo jest to jednostka resortu rolnictwa. Pójście w zrównoważony rozwój jest finansowym wyrokiem. Ponieważ jest to też instytut badawczy, to mają prawo uchodzić za naukowy autorytet, a nie powinni. Przynajmniej w kwestii ekologii, równowagi fauny wodnej i innych. Oni zajmują sie równowagą biomasy, czyli ilości mięsa do odłowu, bo za to im płacą. Na szczęście obecny Minister Nauki (nie mam zamiaru wchodzić w politykę) postawił mocno na rozwój naukowy. Dzięki temu jednostki naukowe, jak UWM może z powodzeniem finansować się z nauki, a nie z jej stosowania. Oczywiście, jak pisałem wcześniej nie ma ideału, ale bądźmy cierpliwi. Z gówna po uszy nie da się wyjść jednym szybkim podskokiem :D
Nigdy w życiu nie złowiłem karpia i dobrze mi z tym :)
Dominik