Autor Wątek: Samozacięcie w method feeder  (Przeczytany 30864 razy)

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #75 dnia: 04.02.2017, 19:15 »
Rozpoczynając ten wątek nie przypuszczałem, że dojdzie do takich emocji. No jakby wsadził kij w mrowisko  ;) Czego jak czego ale asertywności Zanderowi nie brakuje. Ale taki ktoś też jest na forum potrzebny aby innych wyrwać z marazmu samozadowolenia z posiadanej wiedzy i do kreatywności. Byle nie przekraczać zasad kulturalnego savoir vivr-u ;)
No ale może jeszcze ktoś coś na temat wątku  :beg:

Offline ZANDER

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 52
  • Reputacja: 5
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #76 dnia: 04.02.2017, 19:27 »
Na zestawie przelotowym również dochodzi do samozaciecia na skutek naprężenia się szczytówki.

Duże karpiowe pyski potrafią bardzo ostrożnie pobierać pokarm a takie płocie"gruntowe" są w stanie nawet zwalić wędkę z podpórki podczas gwałtownego brania.

Co do metody i brań w opadzie to ryby zaczepiają się za hak, który już jest na zewnątrz podajnika.
Jeszcze raz to zaakcentuję... Metoda podczas gwałtownego wymachu i uderzenia o wodę -rozwala się. Nawet jeśli była sklejona nasieniem hipopotama.

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #77 dnia: 04.02.2017, 19:32 »
Hahaha ;D  Nie no,  Zander powalasz mnie tymi swoimi porównaniami :'( ale ze  ;D

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 414
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #78 dnia: 04.02.2017, 19:56 »
Jurek, temat jest OK, a atmosferę podgrzewał jeden osobnik, wszystko już  w porządku ;D

Samozacięcie nastąpić może przy wielu zestawach i różnych hakach. Jednak wiele haków ma profil przystosowany do zacinania 'do góry' - i są to haki stosowane do zestawów spławikowych, do tyczki na przykład. Te nie zacinają same dobrze, potrzeba działania. Haki karpiowe zaś mają inny profil, i ryba może się sama zaciąć o wiele częściej. Przy włosie to się zwiększa jeszcze bardziej.

Jednak to co ważne, to wyobrazić sobie zestaw. Nieważne jaki. Po prostu, jeżeli napięta żyłka jest na dnie, jest koszyk lub ciężarek, to zassanie przez rybę, powoduje uniesienie przynęty do góry. Jeżeli ciężarek jest blisko, to samozacięcie następuje samo, gdyż w pewnym momencie następuje tzw. bolt effect. Przynęta sie cofa do tyłu. Ryba zasysa z dużą siłą przynętę, i odbicie następuje - może przy blokowanym zestawie ciut mocniejsze. Przy bardzo delikatnych szczytówkach może być to słabsze, przy mocniejszych -silniejsze. MIędzy innymi dlatego szczytówki do Metody są mocne :) Jakby nie było - wbity hak, lżej lub bardziej sprawia, że ryba próbuje się go pozbyć. Lin i karp uciekając - dlatego tak łatwo się łowi je na Metodę, leszcz trzęsie łbem, czasami ucieka - ten ma szansę się wypiąć.

Oczywiście nie w 100% przypadków tak jest, zależy wszystko od ostrości i wielkości haka, długości włosa, rozmiaru przynęty czy wielkości samej ryby, mogą też być inne czynniki. 

Ale jeżeli ktoś chce zacinać - to jeszcze raz zapytam. Ile ryba ma przynętę w pysku? Przecież czas reakcji - to kilka sekund od momentu brania! Wielokrotnie łowiąc na Bury Hill na Old Lake, gdzie leszcze często wyskakują nad wodę aby pozbyć się podajnika, wpierw była skacząca ryba, później dopiero branie. Tak więc bądźmy pewni, że ryba, mająca w pysku coś podejrzanego to wypluwa, my zaś nie zdążymy jej wyprzedzić! Zatnijcie na 40 metrach - po ruchu kijem dopiero po sekundzie, dwóch hak wykona ruch, rozciągliwość żyłki robi swoje.

Oczywiście szybka reakcja jest potrzebna często, ale dobrze jest mieć świadomość, że to nie jest tak, że my zacinamy rybę, bo ta połknęła przynętę właśnie ułamek sekundy temu. Ryba ma hak w pysku, i od naszej reakcji zależy czy się zdąży uwolnić czy też nie. Czasami karp nie czuje mocno ukłucia i nie ucieka jak wściekły. Kto łowi tyczką ten doskonale wie jak się zachowuje taka ryba. Po zacięciu często nic się wielkiego nie dzieje, czujemy 'coś', to coś sobie wolno pływa aż nagle... Jest impuls i jest ucieczka, i się zaczyna zabawa :D



Lucjan

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #79 dnia: 04.02.2017, 20:01 »
Jak to dobrze spotkać mądrego  8) No i lepiej z mądrym zgubić, jak z głupim znalezć :P

MrProper

  • Gość
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #80 dnia: 04.02.2017, 20:13 »
Podam przykład inny odnośnie samozacięcia
Delikatna szczytówka methoda przelotowo odległość od 5 do 10 m tu (I nie tylko tu) już jest potrzebny refleks jak i wiedza doświadczonego wędkarza i wyczucie brań- jak to określiłeś Chuck Norris 8)

Inne realia nie wszyscy łowią na odległości 40 m.

Inaczej methoda na stałe odległość 40 m krótki przypon i tu wystarczy posiadać charyzmę Sida z Epoki Lodowcowej

Sorki ale napisałem referat prawie jak Luk, ale niestety wywaliło mnie musiałem restartować kompa, a nie chce mi sie ponownie pisać.
Ale widzę ze poprawiłeś co nieco Luk :D

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #81 dnia: 04.02.2017, 20:21 »
Czyli tak:
Na efekt samozacięcia przy methodzie (feeder) największy wpływ ma krótkość i grubość  przyponu, szczytówka, a mniejszy to czy koszyczek na stałe, czy mocowany przelotowo, tak?  Ze wskazaniem jednak na mocowanie stałe.jak wielu kolegów praktyków zauważyło. Czy moja "rozczochrana" dobrze kombinuję? ;)

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #82 dnia: 04.02.2017, 20:23 »
No i oczywiście rodzaj haczyka :-[

MrProper

  • Gość
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #83 dnia: 04.02.2017, 20:27 »
Jurku większy wpływ na samo zacięcie ma koszyk na stałe, krótki przypon, a mniejszy - koszyk zamontowany przelotowo. I tu własnie są  składowe - grubość haka, czułość szczytówki jak i odległość. Im szczytówka będzie delikatniejsza i hak grubszy prawdopodobieństwo samo zacięcia będzie mniejsze.



Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #84 dnia: 04.02.2017, 20:29 »
Mariusz, dzięki :thumbup:

Offline Piotr T

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 407
  • Reputacja: 51
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Chałupki
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #85 dnia: 04.02.2017, 20:34 »
Jak zestaw jest dobrze zrobiony i gdy karp bierze przy metodzie a podajnik jest na sztywno to nie ma lipy jest ostre wygięcie i odjazd, mało kiedy zdarzają się lekkie drgania. Gdy mamy hak z zadziorem to można komara uciąć a ryba spokojnie się zacina. Mnie najbardziej śmieszą hasła wędkarzy typu "karp mi skubie przynętę" trzeba poczekać.
Piotr

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 414
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #86 dnia: 04.02.2017, 21:00 »
Miękka szczytówka jednak nie zawsze dobrze zacina, nawet na dziesięciu metrach. Chodzi o to, aby hak wykonał jakikolwiek ruch, trzeba kij podnieść do góry, żyłka się rozciąga, mija sekunda, a branie było sekundę temu... Czy więc należy uważać, że ryba ma takiego dumbellsa jeszcze w pysku? Uważam, że nie. Im mniejsza ryba, tym jest szybsza nawet.

Dochodzi tu też pewnego rodzaju inteligencja ryby. Ja łowię karasie często i wiem jak trzeba się starać aby je przechytrzyć. Łowienie na to samo kopyto przez całą sesję to wyjątki. Zazwyczaj po kilku rybach trzeba kombinować. Zmienić przynętę, nęcić w innym miejscu. Dlatego nie uważam, że ryba miętoli w pysku dumbellsa a my szybko zacinamy. Raczej ona szybko się pozbywa pułapki, więc my musimy szybciutko zareagować.

Ale inaczej jest z białymi czy dendrobeną! Ja piszę o łowieniu z hakiem włosowym.


Teraz inna sytuacja. Łowimy na rzece - i mamy szarpanie szczytówką, co 5-10 sekund. Czy to leszcz podpływa i robi zygu-zyg co te 10 sekund a my go mamy zaciąć? Nie - on wisi już zapięty, ale tak pokazuje wszystko miękka szczytówka. Ja często 'zacinam' za drugim razem, aby sie po prostu upewnić. Bo często ryba wypluwa przynętę i nie ma sensu ściągać zestaw i rybę płoszyć. Można poczekać aby się upewnić. Całkiem inaczej jednak jest przy takich białych czy ochotce. Zacinamy od razu, bo ryba ma przynętę w pysku, czekanie może spowodować, że wyssie ona robaka i jest po ptokach.

Przy Metodzie takie brania co 5-10 sekund są o wiele rzadsze, ryba raczej napina szczytówkę i jest to od razu widoczne. Tak biorą właśnie mniejsze ryby, głównie leszcze. Karp czy lin to jest krótka piłka :D

Ciekawie wyglądał jeden film z Irlandii, gdzie pod wodą pokazane jest branie ryby i reakcja na spławiku. Ale heca, brania pokazywane przez spławik są spóźnione o kilka sekund! Nam się wydaje, że my zacinamy rybę jak ta dosłownie muśnie przynętę, a ta ją podniosła z dna i z nię powoli płynie - i minęły 3-4 sekundy! Ale to dotyczyło robaków i płoci. Takiego waftersa większa ryba zasysa - i jak jej nie pasuje wypluwa - mija może sekunda. Nie ma czasu na reakcję tutaj!!!
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 899
  • Reputacja: 2219
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #87 dnia: 04.02.2017, 21:04 »
Chciałbym jeszcze wrócić do tego, co Luk napisał o wyskakujących leszczach.

Ja tak samo miałem z karpiami, gdy łowiłem je na płyciutkiej wodzie. Najpierw widziałem wyskok/wir na wodzie - wtedy ryba się zacięła, a dopiero sekundę-dwie później zaczynał się odjazd.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

MrProper

  • Gość
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #88 dnia: 04.02.2017, 21:15 »
Luk przecierz o tym napisałem

Jurku większy wpływ na samo zacięcie ma koszyk na stałe, krótki przypon, a mniejszy - koszyk zamontowany przelotowo. i tu własnie są  składowe -  grubość haka, czułość szczytówki jak i odległość. im szczytówka będzie delikatniejsza, i hak grubszy prawdopodobieństwo samo zacięcia będzie mniejsze.




A co do białych nie był bym taki pewny, ze to taki pewniak.
Ujmę to moze tak ze, i przy białych brania miałem chimeryczne albo wcale, a dopiero kastery załatwiały sprawę. Jak rybie coś nie podchodzi to i biały jest bee, równie dobrze moze go wypluć jak i dumbelsa

MrProper

  • Gość
Odp: Samozacięcie w method feeder
« Odpowiedź #89 dnia: 04.02.2017, 21:18 »
Chciałbym jeszcze wrócić do tego, co Luk napisał o wyskakujących leszczach.

Ja tak samo miałem z karpiami, gdy łowiłem je na płyciutkiej wodzie. Najpierw widziałem wyskok/wir na wodzie - wtedy ryba się zacięła, a dopiero sekundę-dwie później zaczynał się odjazd.

Michał, że tak zapytam: i nie było żadnych wskazań?
Nic a nic?