Spławiki lakieruję jachtowym 3v3, można też domaluxem do parkietów ale ten jest bardziej agresywny, potrafi rozmazać farby ( chyba że akrylowe ) i dodatkowo bardziej śmierdzi. Dodatkowo 3v3 jest bardziej elastyczny co przy patyczkach które pracują jest zaletą, lakier nie pęka. Tak to sobie wymyśliłem ii tego się trzymam.
Do malowania antenek przesiadłem się na lakiery fluo w sprayu - dostepne w każdym markecie budowlanym. marka nie ma większego znaczenia. Psikam sobie mała porcję do probówki i maluję przez zanurzenie, czasem pędzelkiem.
Jesli nie robisz dużo to kup za 5zł lakier do pazurów, ostatnio się przyglądałem na takie sa naprawdę super. Można trochę rozcieńczyć również czymś do zmywania pazurów - najlepiej takim z biedronki bo nie ma acetonu.
Co do dużych wagglerów to trzeba robić prototypy i eksperymenty. Ja toczę korpus wtykam antenę i maluję jedną warstwę lakieru. Na drugi dzień mogę już zanurzyć bez strachu że woda wsiąknie. Sprawdzam ile wyszło, daję obciążenie w korpus w dole spławika, Czaem jest to ołów 5mm średnicy - taki jak na pałeczki do bocznego troka - czasem pręt mosiężny.
Jesli korpus mi nie wyjdzie to ścieram papierkiem raz jeszcze. Dziś w sumie już nie muszę tak eksperymentowac bo trochę się już tego zrobiło i mniej wiecej potrafię ucelować ale jak przychodzi nietypowe zamówienie jak powyżej pokazane to nie ma innej metody. W końcu to hand made, nie ma maszyn nie ma komputerowych projektów i matryc.
Sama antena jak wiesz też robi różnicę. Ja lubię pałkę wodną za jej kolor, daje fajny klimat. Ale jest nieprzewidywalna. Jej gęstość a co za tym idzie wyporność jest różna w zależności od odcinka, góra jest bardziej "drewniana" i mniej wyporna, dół to już gąbka.
Paweł z Twoimi spławikami nie ma wstydu i polecam założyć własny wątek tak jak to zrobili inni. Pokazuj kolejne swoje prace i będziemy sobie dyskutować.