Sądzę, że definicja mięsiarza będzie trochę dla każdego wędkarza. Dla mnie nie będzie to osoba, która ma ochotę zjeść rybkę i od czasu do czasu jakąś zabierze - zakładając, że ryba jest wymiarowa i nie ma akurat okresu ochronnego. Ja bym w sumie nie szukał definicji w ilości, jaką wędkarz zabiera, a raczej w tym, jaki osoba ma powód, żeby zabierać ryby.
Podałeś przykład komercji z wliczoną określoną ilością ryb do zabrania. Jeśli ktoś zabierze 22 kg ryb w roku nie dlatego, że ma taką potrzebę, tylko żeby wyrobić koniecznie limit, bo wypuścić szkoda, a 10 kg nadmiaru można włożyć do zamrażarki albo rozdać, to ja bym to nazwał mięsiarstwem.
To jest oczywiście moje subiektywne zdanie, nie osądzam nikogo konkretnego, bo nie wiem, co każdy robi z rybami. Taka komercja może oczywiście rządzić się innymi prawami niż woda PZW, gdzie limity są irracjonalne, bo w teorii można zabrać 1095 karpi w roku zgodnie z przepisami.