Ja z kolei zawsze robiłem tak, że na wiosnę, przy rozrzucaniu obornika na ogródku, zbierałem tyle robali ile tylko dało radę. Potem siekałem je na kawałki i mroziłem w zamrażalce. Rozmrożone były ok do nęcenia spombem czy koszyczkiem. Patentu już nie stosuje, bo generalnie ściągały mi one w łowisko leszcze, a ten gatunek staram się unikać na rybach.
Co do samej hodowli, to próbowałem kiedyś swoich sił, i wszystko działało do momentu w którym z niewiadomych przyczyn nagle ziemia robiła się tak mokra, że które robaki zwialy z wiadra to miały szczęście, bo reszta potopiła się. Nie zagłębiałem się w ten temat więcej, tylko wyrzuciłem wszystko w diabły. Hodowla była w piwnicy, w wiadrze.