Taki "regulamin" moim zdaniem nie tyle odstrasza co stresuje samego zawodnika. Człowiek chciałby łowić zgodnie z regulaminem to okazuje się, że znajdzie się kilka innych podpunktów które wykluczają się wzajemnie.
Wytłumaczcie mi proszę bo nie rozumiem jaki jest sens zakazu podbicia przynęty pop up'em?
Rozumiem zakaz co do plastikowych ale robione kulki?
Jaki jest sens testować cały rok jakieś zestawy/przynęty/zanęty skoro wytrenowany zawodnik jedzie na zawody i ma zakaz używania takowych?
Nie wspomnę o magicznych słowach "sztuczne" oraz "naturalne" bo ich znaczenie nabiera różnego sensu w zależności kto tworzy dany przepis.
Proszę wyjaśnijcie mi te kwestie.
Już Ci wyjaśniam. Regulamin feederowy stworzony został przez dopasowanie regulaminu spławikowego. Ktoś nie miał bladego pojęcia o pewnych rzeczach, i go poniosło, bardzo mocno. Doszło do tego, że zawodnicy łowią inaczej na mistrzostwach, i inaczej na co dzień. W spławiku wyczynowiec łowi w ten sam sposób normalnie - czyli zwykle jak i na imprezach, różnice są niewielkie, w feederze ktoś przestawia się całkowicie z jednego typu łowienia na inny. To strasznie komplikuje rzeczy, wprowadza mega zamęt.To trochę tak, jakby wprowadzić zapis, że w biegu na 5000 metrów, trzeba co 100 metrów zrobić przysiad.
Ja się patrzę tutaj bardziej przez pryzmat propagowania sportu feederowego. Niestety, z takimi przepisami wielu wędkarzy nawet nie będzie chciało myśleć o startach. Porażka....