Jadę zaraz na ryby na kilka godzin, a później w weekend nie będę miał czasu, aby Wam o czymś opowiedzieć, więc teraz to zrobię. Dawno nic nie pisałem, bo mam obecnie nawał pracy, ale muszę Wam coś pokazać, coś co dostałem od pewnej osoby.
Zarząd Okręgu PZW, nazwijmy go "Z", wpadł na pewien pomysł. Jest to dobry przykład na kombinatorstwo w PZW, przykład na próbę łamania statutu przez działaczy PZW. Jest to również dobry przykład na to jak wygląda "koryto" w PZW i działacze z mentalnością z czasów komuny. Ciekawi mnie ile jest takich okręgów w Polsce, jak ten o którym mowa niżej
Sprawa dotyczy pisma Dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej z dnia 24 czerwca 2019 r (pismo sprzed kilku dni). Pismo to jest odpowiedzią na wniosek jednego z okręgów PZW dotyczący wydania interpretacji przepisów prawa podatkowego w zakresie podatku dochodowego od osób fizycznych.
https://sip.mf.gov.pl/faces/views/szczegoly/szczegoly-interpretacji-indywidualnej.xhtml?dokumentId=556828&poziomDostepu=PUB&indexAccordionPanel=-1#trescDziałacze okręgu "Z" wybrali sobie kolegów (
np. przewodniczącego rady ds. młodzieży, trenerów kadry sportowej, rzecznika prasowego, przewodniczącego rejonu, komendantów Społecznej Straży Rybackiej),
którym to działaczom chcą płacić co miesięczną pensję, która "nie przekroczy kwoty 3.000 zł miesięcznie", a która pensją nie jest, bo nie może być, z uwagi na fakt, iż zgodnie ze statutem PZW wykonują oni swoją pracę ...społecznie
Osoby niebędące pracownikami w PZW działają bowiem społecznie i nie otrzymują żadnego wynagrodzenia związanego z tą działalnością. Z drugiej strony zgodnie ze statutem PZW członek Związku ma prawo otrzymywać diety, zwrot kosztów podróży oraz inne wydatki w wysokościach określonych uchwałą ZG. Zgodnie zaś z uchwałą Zarządu Głównego PZW z dnia 21 października 2017 r. w sprawie zasad zwrotu kosztów podróży i wypłat diet członkom Związku pełniącym funkcje społeczne lub wykonującym zlecone zadania statutowe wynika, że członkowie Związku
nie pełniący funkcji z wyboru, w razie delegowania ich do wykonywania zadań statutowych mają prawo jedynie do zwrotu kosztów podróży zgodnie z przepisami wydanymi przez właściwego ministra do spraw pracy i warunkami określonymi w poleceniu wyjazdu (§ 1 ust. 2)
Działacze PZW wykombinowali więc, że obejdą prawo i stworzą dla siebie pensję, która nie będzie dietą, ani nie będzie też zwrotem kosztów podróży oraz innych wydatków. Będzie ona po prostu stałym co miesięcznym ryczałtem w kwocie nie większej niż 3.000 zł miesięcznie. Pojawi się wówczas kreatywna księgowość rodem z PZW, skoro nie będzie konieczności wykazywania diet
Działacze chcą zrobić coś takiego:
" Władze Wnioskodawcy planują dokonywać zwrotu poniesionych kosztów wymienionym wyżej osobom wykonującym prace społecznie nie tylko na rzecz Związku, ale również szeroko rozumianego środowiska wodnego. Ten zwrot polegać ma na wypłacaniu co miesiąc, przez cały okres pełnienia funkcji, ryczałtowej kwoty ustalanej przez Zarząd Wnioskodawcy – z tym, że ryczałt dla żadnej osoby nie przekroczy kwoty 3.000 zł miesięcznie. Poza ryczałtem nie będą wypłacane żadne inne zwroty poniesionych kosztów prowadzonej działalności społecznej. Wnioskodawca chce, aby wypłacane były kwoty ryczałtowe, aby uniknąć konieczności wyliczania kosztów i ich weryfikowania. Działacze są różni. Poświęcając czas na działalność społeczną niekoniecznie chcieliby dodatkowo „marnować” czas na wyliczanie i wykazywanie ponoszonych kosztów. Ponadto Wnioskodawca zatrudnia tylko kilka osób i weryfikacja wyliczeń byłaby bardzo czasochłonna i kłopotliwa. Wnioskodawca nie chce, aby wypłacany ryczałt nazywany był dietą, gdyż w Związku pojęcie „dieta” przypisane jest dla osób pełniących funkcję z wyboru." Nie wiem czy rozumiecie jak dziadki z PZW chcą obejść statut i przyznać sobie stałą comiesięczną pensję. Zgodnie z § 5 ust. 1 Statutu PZW, PZW opiera działalność na pracy społecznej swych członków. Może on zatrudniać też pracowników. Dziadki w PZW uznały że za społeczną pracę należy się im comiesięczna pensja, która
"nie przekroczy kwoty 3.000 zł miesięcznie" Z racji więc tego, że działacze okręgu "biorą udział w rozwiązywaniu problemów społeczności wędkarzy i sympatyków wędkarstwa, działając w ich interesie" to należy im się stała pensja.
Skoro "poświęcają się działalności społecznej kosztem osobistych wyrzeczeń (kosztem rodziny, pracy lub działalności zawodowej, wypoczynku, itd.)" to należy im się pensja.
Motywem wypłacania środków w formie ryczałtu jest
"uniknięcie konieczności wyliczania kosztów i ich weryfikowania, marnowania czasu na wyliczanie i wykazywanie ponoszonych kosztów przez działaczy, co przy niewielkim zatrudnieniu pracowników jest bardzo czasochłonne i kłopotliwe." Oczywiście Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej uznał, że Okręgowi PZW nie przysługują żadne zwolnienia podatkowe, w sytuacji gdyby działacze okręgu wypłacali sobie takie "diety", które nie są dietami. Dyrektor stwierdził, że
"czas poświęcony na działalność społeczną kosztem osobistych wyrzeczeń (kosztem rodziny, pracy lub działalności zawodowej, wypoczynku, itd.)" nie sposób uznać za dietę, czy też zwrot kosztów, lecz za zwykłe wynagrodzenie za pełnioną funkcję, które podlega opodatkowaniu na ogólnych zasadach
Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że takie kombinatorstwo działaczy PZW, jest niezgodne nie tylko ze Statutem PZW, ale i również z ustawą z dnia 7 kwietnia 1989 r. - Prawo o stowarzyszeniach (Dz. U. z 2019 r. poz. 713). Zgodnie bowiem z art. 2 ust. 1 ustawy stowarzyszenie jest dobrowolnym, samorządnym, trwałym zrzeszeniem o celach niezarobkowych. Stowarzyszenie opiera działalność na pracy społecznej swoich członków (art. 2 ust. 3 tej ustawy).
Komuna w pełnej krasie. Ciekawe w ilu okręgach jest taka patologia