Autor Wątek: PZW - czy to normalne...  (Przeczytany 1601842 razy)

Online motov8

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 184
  • Reputacja: 245
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #5160 dnia: 27.11.2025, 02:04 »
Niech mi ktoś wytłumaczy czemu za kradzież nie ma wysokich kar typu 10.000 zł?
Przecież wtedy nikt by nie kradł, bo by się zesrał tak naprawdę.
Ja się boję zostawić rower niezapięty pod biedronką, bo wiem, że jakiś cymbał by wsadził do auta i odjechał.

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 504
  • Reputacja: 2268
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #5161 dnia: 27.11.2025, 08:13 »
Od dziesięcioleci za kłusownictwo były kary typu 200-500 zł. Więc zerowe ryzyko. Chyba że mówimy o kłusownictwie w lesie... No ale tam jest związek, co o swoje dba.

Teraz się to zmienia i potrafią przywalić po kilka-, kilkanaście - a nawet kilkadziesiąt tysięcy. Więc jest światełko w tunelu.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 831
  • Reputacja: 2092
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #5162 dnia: 27.11.2025, 08:16 »
Piszczu i Gabriel, nie zamierzam się z nikim kłócić, wyrażam swoją opinię. Sam włączyłem się cztery lata temu w kampanię, pomimo iż poświęcałem własny czas i pieniądze, musiałem zmierzyć się z hejtem i groźbami. Zawiedli wg mnie sami wędkarze. Ale nie jest tak, że uważam ich za złych. Po prostu zasady na jakich bazuje PZW są głupie.

Dopóki koło które działa nie ma konkretu z tego co robi, to daleko się nie zajedzie, trzeba czekać aż pokolenie fanów patelni wymrze. DO tego wielu chce przyjść na gotowe.

Jeżeli koło, opiekujące się daną wodą, w zależności o d jej areału i ilości członków, miałoby np. 20-40% stanowisk do własnej dyspozycji, to wtedy sprawy mają się inaczej. Dzisiaj niestety osoby które działają w kole, pilnują wody, zasuwają w pracach, mają potem w nagrodę tłumy, kupę śmieci i masę problemów. DO tego zazdrość powoduje, ze są na celowniku władz. A jak się przebijesz, jak były prezes okręgu mazowieckiego, to cie udoopi wierchuszka.

Czy zauważyliście jakie efekty ma walka Misia z Heliniakiem? No właśnie. Nowy prezes mniejszego okręgu z takimi ludźmi ma małe szanse. No chyba, że się wchodzi w układy, chleje morze wódy itp.

Aby było lepiej, powtórzę, koła muszą mieć więcej. Wtedy będzie woda na młyn, wszystko ruszy. Dobre koła wchłoną te gówniane, będzie dobrze zarządzanie, same okręgi będą mieć więcej siana. Ja to widzę u siebie. Jestem teraz we władzach klubu, i dla mnie porównanie jest proste. Ile władze klubu zrobią, tyle mają. Nikt nie przychodzi na gotowe, nie bierze im kasy, nie wydziela czegoś. Wyobraźcie sobie, ze mój klub odkłąda kasę na kupowanie kolejnych odcinków rzeki czy jakiegoś łowiska, część mają na własność. Wszystko zadbane, do rzeki na stanowiskach sa wielkie płaskie kamienie w postaci schodków, po prostu rewelka. W Polsce sukces takiego koła tak by kłuł w oczy innych, że byłaby wielka presja aby ich 'zrównać', aby zeżreć im ryby z jakiegoś powodu.

Ale życze powodzenia, mam jednak wrażenie, że energii jest mniej niż 4 lata temu. Nie sprzyja też ilość prywatnych łowisk, wielu po prostu ma kasę i woli zapłacić, niż się męczyć z betonem. Wielu wartościowych ludzi dawno pozakładało własne łowiska lub z takich korzysta. W PZW ma miejsce wielkie wypalanie pozytywnej energii. Pozostają albo twardziele, albo tacy którzy są beneficjentami systemu. Między innymi dlatego jest jak jest.
Lucjan

Offline piszczu

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 269
  • Reputacja: 47
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: tyczka i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #5163 dnia: 27.11.2025, 10:02 »
Luk,

W pełni się z Tobą zgadzam odnośnie tego co się dzieje aktualnie w PZW, ale po pierwsze nikt się tutaj nie kłóci tylko próbujemy merytorycznie dyskutować, po drugie my z Gabrielem w ogóle nie mówimy o tematach PZW i jego sposobie zarządzania, bo to co napisałeś Ty i co napisał kolega Azga - to my się z tym zgadzamy i każdy kto coś próbuje działać zna ten temat od podszewki. Nam nie trzeba tego tłumaczyć, bo już rzygamy tym tematem. My tutaj piszemy o podejściu wędkarzy do tego wszystkiego ot cała dyskusja. Jako wędkarze pisząc o ogóle jesteśmy w swoim własnym środowisku skłóceni dosłownie każda grupa z każdą zapominająć o tym, że wszyscy gramy albo powinniśmy grać do jednej bramki. Kto na tym traci a kto zyskuje - to chyba oczywiste. Coraz częściej patrzą nam na ręce inne podmiotu spoza naszego wędkarskiego półświatku, a my dalej jak te sieroty skłóceni roszczeniowi czekamy aż problem sam się rozwiąże lub ktoś to zrobi za nas. Gabriel pisze o pozytywnych zmianach to inny wędkarz zaczyna go dojeżdżać jakimiś depresyjnymi tekstami wyśmiewając i zastraszając jednocześnie, że mu to wszystko zabiorą. Wędkarz wędkarzowi? Rozumiesz to? Tak to u nas wygląda, a teraz pomyśl sobie co się nad wodą musi dziać, tego typu podejście i hasełka są na porządku dziennym - to jak chcesz tutaj działać jak z każdej strony masz dojazd mentalny? Jak dziesięć razy ktoś Ci powie, że się nie da to sam zaczniesz rozważać czy to co robisz ma sens.

Pomagam w kole w organizacji zawodów od tych dla dzieciaków po feederowe. W kole mamy powiedzmy taka niepisaną sekcję spinningową gdzie chłopaki mają własną grupę na WhatsApp tam się ugadują co do formy zawodów, nagród, terminarza i tak dalej, działa u nich to zajebiście, są zadowoleni bo mają tak jak oni chcą. Jest klub karpiowy gdzie również organizują swoje zawody, a nawet i Grand Prix. Jest też trzecia grupa zawodników feederowych, którzy po zawodach mają zawsze jakieś pretensje odnośnie organizacji. Po zawodach rozmawiam z nimi i mówię, że jak chcą mieć tak jak oni potrzebują to nie ma z tym najmniejszego problemu, jest budżet, są możliwości i jest przestrzeń na to, tylko muszą się zgadać i się podjąć tego. W odpowiedzi usłyszałem, ale jak to? Coś robić? Oni chcą startować, oni nie mają czasu. To im wytłumaczyłem, że jak jest Was średnio na zawodach po 15-20 osób to podzielcie się obowiązkami. Jeden niech załatwi catering inny przygotuje miejsca, ktoś niech waży ryby inny rozda puchary i nagrody albo po prostu koperty żeby przypadkiem ktoś nie musiał się na tyle wysilić żeby pojechać do wędkarskiego po nagrody. No to dałem im zadanie nie do przejścia. Podzielić pięć zadań na 20 chłopa. Przyszedł jeden reprezentant feederowców na walne rok temu, powiedział co mu leży na sercu odnośnie nagród i klepneliśmy im budżet taki jaki oczekiwali, ale bez tej informacji nikt nie ma ani czasu ani miejsca na to, żeby łazić do każdego i się pytać czy czegoś komuś nie brakuje. Dlatego spinningiści są zadowoleni bo są zgraną ekipą karpiarze to samo, a feederowcy tylko lamentują, bo nie potrafią się zorganizować kto ma za nich to zrobić? Kto lepiej zorganizuje zawody spinningowe, karpiowe, spławikowe czy feederowe jak nie same ekipy, które w tym siedzą i wiedzą o co chodzi?

Lamentujący i roszczeniowi wędkarze są jak polacy, którzy wyjechali naście lat temu do Anglii mając wielkie pretensje i ubolewanie jak to źle się im żyje w naszym kraju. Od tamtego czasu zmieniło się u nas bardzo dużo i to na plus. A jak porównamy się (czego nie lubię robić) do innych krajów, które zaczynały mniej więcej z tego samego pułapu to dopiero zobaczysz różnicę. Oczywiście jest jeszcze wiele do zrobienia, a co z tymi polakami? Nagle zaczynają wracać, bo jednak okazuje się, że u nas zaczyna być lepiej niż w tym ich angielskim raju... kto te wszystkie zmiany zapoczątkował? Rząd? Politycy? Ci na samej górze? Nie. Dokładnie odwrotnie, Ci na samym dole czyli ludzie po prostu ludzie, bo to od nich się wszystko zaczyna, ale gdybyśmy podchodzili to tego wszystkiego na zasadzie, że to jest beton nie do skruszenia, że się nie da, że nie ma po co, to wiesz co Luk? Teraz w najlepszym przypadku byli byśmy jak Ukraina albo Białoruś ale jednak w latach osiemdziesiątych komuś się chciało i jaki jest teraz tego efekt? Chyba nie muszę tłumaczyć tak prozaicznych rzeczy bo to widać gołym okiem, ale niektórzy nie widzą tego bo najdalej gdzie patrzą to czubek swojego nosa.

Gadanie, że mogą nam coś zabrać i straszenie w ten sposób nie pomaga i nigdy nie pomagało, ja też mogę powiedzieć, że każdą wodę jaką ktokolwiek dzierżawi od Wód Polskich czy innych podmitów można stracić. Umów nie spisuje się dożywotnio. Prywatny zbiornik dzierżawiony od prywatnej osoby? Stabilność? A co jak jemu się zachce sprzedać i zmieni się właściciel co podniesie koszta dzierżawy o 200%? Takie porównania działają w jedną jak i w drugą stronę. Sam znam stowarzyszenie co płaci rocznie śmieszne pieniadze za piękną wodę i to tak śmieszne, że bez problemu móglbym płacić co miesiąc tyle ile oni płacą co rok - sam, myślisz, że jakbym nie zgłosił się do dzierżawcy i nie zaproponowałmu 200, 300 czy 400% tego co teraz dostaje to by się nie ugiął? Pod stołem dostałby bonus i tyle by widzieli tą wodę, a razem z tym całą pracę, którą w nia włożyli.

Dopóki dopóty nie zmieni się podejście i mentalność polskich wędkarzy tak nie zmieni się nic i nie mam tutaj na myśli, że każdy ma się udzielać i działać w trybie społecznym na rzecz koła czy stowarzyszenia, ale jakby każdy zaczął od siebie i od małych rzeczy takich jak zwrócenie uwagi na śmieciu drugiej osobie, na okresy ochronne czy po prostu na takie głupi gadanie to ten nasz świat pięknej pasji byłby zupełnie inny. Tylko po co... my przecież chcemy z dnia na dzień mieć drugą Szwecję czy Anglię, ale najlepiej jakby ktoś to zrobił i jeszcze najlepiej jakby za tą samą stawkę lub nawet taniej. Ludzie nie widzą różnicy w mentalności angielskiego, szwedzkiego czy polskiego wędkarza. To są dwa różne światy i podejścia.



Offline azga

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 308
  • Reputacja: 266
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #5164 dnia: 27.11.2025, 10:42 »
Twój zasadniczy problem polega na tym, że Ty wiele lubisz ludziom wmawiać. Przykład kolegi Gabriela, aktywny, chce zmian, ale najbliższe koło beton i co dało się? Przecież tylko wystarczy iść do koła i wszystko samo się układa. Czy jednak nie? :) Zdecyduj się, bo takie rozdwojenie jaźni ma swoją diagnozę psychiatryczną. Sam tutaj gwiżdżesz o niebywałym sukcesie, jak to wszystko poszło do przodu, jakiego tempa nabrało, a ze związku ludzie po prostu uciekają i zgodnie z obserwacjami Luka powody są oczywiste. Jeszcze raz, bo CI tam nic nie wpada, nikt nie odbiera sukcesów jakie sobie osiągneliście na własnym podwórku, nadal to nie są Wasze zbiorniki tylko PZW i podejście może się za sezon zmienić i zabranianie komukolwiek na patrzenie w ten sposób, bo kogoś to zdemotywuje, to jakiś wyższy poziom ślepoty na działanie związku ;D

Ja miałem macalne przykłady tego u siebie. Dalej nie chodzi nawet o jakieś mityczne lenistwo wędkarzy, po prostu ludzie rozsądni nie walczą z betonem, hobby to nie jest podstawa życia, a jak praca za sezon czy dwa ma iść w piach to nikt się jej nie chce podejmować, co jest w tym działaniu dziwnego? Dlatego związek w obecnej formie nie ma racji bytu niezależnie jaką rozprawkę napiszesz.Jak się sensownie zreformuje to może będzie, ale z tym tempem my tego nie dożyjemy.



Plum

Offline piszczu

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 269
  • Reputacja: 47
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: tyczka i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #5165 dnia: 27.11.2025, 11:01 »
Azga,

Weź proszę przeczytaj raz jeszcze moją wypowiedź, a najlepiej pięć ostatnich gdzie próbuję dyskutować o ludziach i ich podejściu - daje Ci porównania, przykłady próbuję na prawdę ze wszystkich sił wytłumaczyć Ci abyś zrozumiał co my mamy na myśli, a Ty dalej męczysz o tym związku, przecież my Ci już chyba z czwarty raz piszemy i przyznajemy rację co do PZW. Ty się całkowicie mijasz z tym co ja piszę i o czym próbuję tutaj dyskutować. Na prawdę nie chce mi się już po raz kolejny tłumaczyć Ci o czym ja próbuję tutaj rozmawiać, bo widzę, że to nie ma najmniejszego sensu. Może spróbuj użyć jakiegoś chatu gpt albo gemini? Oba darmowe. W razie gdyby z tym był problem to podrzucam screenshoty.

PS. Co do własności zbiorników i ryzyka stracenia pracy nad danymi akwenami też Ci tam we wpisie wcześniejszym napisałem kilka zdań, ale to chyba jest dowód na to, że albo Ty nie czytasz tego co ludzie piszą i tylko zafiksowany piszesz o betonie albo nie potrafisz zrozumieć, wejdź w dyskusję, a nie unikasz niewygodnych dla siebie fragmentów próbując tutaj jeszcze w jakiś sposób mnie obrazić.


Offline azga

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 308
  • Reputacja: 266
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gdańsk
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #5166 dnia: 27.11.2025, 12:31 »
Hipokryzja to piękna rzecz - napiszę w poście, żebyśmy się nie kłócili, a w kolejnym będę robił osobiste podjazdy i zachęcał do kłótni ;D to jest ta mentalność, piękna, działająca i przenosząca góry w wędkrastwie.

Zadaj sobie pytanie w jakim związku mentalność wędkarska paraliżuje zmiany i uniemożliwia zmiany? Na komeracjach? Prywatnych zbiornikach? czy jednak w tym PZW o którym trąbie, a Ty twierdzisz, że PZW nie ma z tym problemem nic wspólnego :facepalm: Na zbiornikach prywatnych jakoś ten problem jest marginalny lub nie istnieje ;) Wędkarze pokazują właśnie odchodząc, że to nie jest w nich problem tylko w w związku, który Ty masz manię poprawiać na siłę, ale nie każdy ma jak i nie każdy chce. I to jest zła mentalność? Odchodzić od czegoś co nie działa? To są Ci źli ludzie z negatywnym nastawieniem? :D

Nie umiem prościej i poddaje się.

Plum

Offline piszczu

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 269
  • Reputacja: 47
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Gliwice
  • Ulubione metody: tyczka i feeder
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #5167 dnia: 27.11.2025, 14:02 »
Azga,

Jaka hipokryzja, jakie podjazdy? Pokazuje Lukowi na przykładach dokładnie jak to wygląda na podstawie naszej dyskusji, bo jak widać daleko nie trzeba szukać więc nie wiem gdzie tutaj zachęcanie do kłótni czy podjudzanie. Nie potrafiłeś się odnieść do ani jednej rzeczy, które tutaj poruszam w dyskusjach to spróbowałem pociągnąć tą wymianę opinii z kimś innym.

Ty dalej cały czas o tym PZW, już Ci Gabriel napisał, że za 1,80 zł dziennie oczekujesz i chcesz mieć u nas drugą Szwecje nie kiwnąć przy tym palcem, porównujesz to do komercji? Gdzie płacisz 100 zł za dzień? Wiesz jaka to jest różnica? Dokładnie o 5455,56% więcej budżetu na zagospodarowanie jednego zbiornika, wiec chyba to logiczne, że na takiej komercji gdzie masz jeden zbiornik i budżet większy o 5455,56% da się to zrobić lepiej nie? To jak NFZ vs Medicover czy Luxmed. Ten temat odchodzenia ze związku już któryś raz poruszasz ale, forum, na którym jesteśmy też już swoje lata świetności ma za sobą, czy to oznacza, że jest źle zarządzane i trzeba je zaorać i postawić od zera? Czy oczekujemy od Luka, żeby sprawił aby tu więcej osób zaczęłobyć aktywnym?

Ja widzę, że my chyba jesteśmy z dwóch różnych pokoleń o całkowicie różnym sposobie podejścia do życia, więc najzwyczajniej w świecie ta dyskusja nie ma sensu, bo moglibyśmy się tak wymieniać w nieskończoność ja swoje, Ty swoje, a tracimy na tym tylko my jako wędkarze, a zyskuje związek czy właściciele komercji i to naszym kosztem.

Dzięki chociaż za próbę zaangażowania się w tą dyskusję, spośród innych użytkowników tego forum :thumbup:

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 831
  • Reputacja: 2092
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: PZW - czy to normalne...
« Odpowiedź #5168 dnia: Dzisiaj o 08:37 »
Luk,

W pełni się z Tobą zgadzam odnośnie tego co się dzieje aktualnie w PZW, ale po pierwsze nikt się tutaj nie kłóci tylko próbujemy merytorycznie dyskutować, po drugie my z Gabrielem w ogóle nie mówimy o tematach PZW i jego sposobie zarządzania, bo to co napisałeś Ty i co napisał kolega Azga - to my się z tym zgadzamy i każdy kto coś próbuje działać zna ten temat od podszewki. Nam nie trzeba tego tłumaczyć, bo już rzygamy tym tematem. My tutaj piszemy o podejściu wędkarzy do tego wszystkiego ot cała dyskusja. Jako wędkarze pisząc o ogóle jesteśmy w swoim własnym środowisku skłóceni dosłownie każda grupa z każdą zapominająć o tym, że wszyscy gramy albo powinniśmy grać do jednej bramki. Kto na tym traci a kto zyskuje - to chyba oczywiste. Coraz częściej patrzą nam na ręce inne podmiotu spoza naszego wędkarskiego półświatku, a my dalej jak te sieroty skłóceni roszczeniowi czekamy aż problem sam się rozwiąże lub ktoś to zrobi za nas. Gabriel pisze o pozytywnych zmianach to inny wędkarz zaczyna go dojeżdżać jakimiś depresyjnymi tekstami wyśmiewając i zastraszając jednocześnie, że mu to wszystko zabiorą. Wędkarz wędkarzowi? Rozumiesz to? Tak to u nas wygląda, a teraz pomyśl sobie co się nad wodą musi dziać, tego typu podejście i hasełka są na porządku dziennym - to jak chcesz tutaj działać jak z każdej strony masz dojazd mentalny? Jak dziesięć razy ktoś Ci powie, że się nie da to sam zaczniesz rozważać czy to co robisz ma sens.

Ale czy nie żądamy od wędkarzy zbyt wiele? Może tak jest, że chcielibysmy aby każdy z nich był działaczem, podczas gdy dla wielu to hobby i możliwość wypoczynku, nie chca kolejnej pracy i misji :) Dlatego temat bedą ciągnąć ludzie z energią. Sęk w tym, że w samym PZW tacy szybko niszczeją lub się wypalają. Zerknij na kręg opolski. Władze mają kasę na to, aby korumpować ludzi, aby przeciwstawić ich przeciwko tobie. To nie jest więc równa walka, bo pojawią się dziesiątki takich, którzy zaatakują cię, bo albo są w systemie i czerpią z tego kasę lub inne korzyści, lub tacy, którzy zostaną do tego zadaniowani. Nie wspominam o rzeszach tych, którzy chcą brać w zamian za minimalnie niskie składki. Ma być tanio, mają być ulgi, a rybę ma się brać ile wlezie, zapomnijmy o regulaminach.

Rzeczą na minus jest to, że z PZW odchodzą ludzie wartościowi, są tam za to zawsze ci, którzy będą, bo jest tanio i jest komuna, można przyjść na gotowe. To nie są normalne proporcje, do tego decyzyjność jest po stronie nie kół działających, często dużo do powiedzenia mają leśne dziadki z małych kół, gdzie się tylko pierdzi w stołki.

Potrzebujesz więc czegoś więcej :) Ja nie mam zamiaru nikogo utwierdzać w przekonaniu, ze się nie da, bo to bzdura. Oczywiście, że się da, i że PZW jako związek okręgów i kół ma sens, może bronić interesów wędkarzy, wpływać na prawodawstwo, ochronę akwenów etc. Ale trzeba chyba jakieś 'petardy', aby ludzie w to weszli, czegoś mocniejszego, jakieś rewolucji. W innym wypadku to trochę jak kolejne Powstanie Styczniowe, po którym jest się tylko bardziej zaoranym.

A dlaczego nie ma wspólnej idei, kierunku? Nie wiem. Polecam zerknąć, jak gratulowano nowej prezes wyboru kilka lat temu. RObili to ludzie, mający świadomość, do jak paskudnej ustawki doszło, że rządzić będzie 'grupa trzymająca władzę', w której prezes dostaje miejsce przy korycie, żadnych zmian nie będzie, no chyba, że świniaki zawalczą o koryto między sobą (Heliniak - Miś na ten przykład). Lizano doopsko pani prezes jak za komuny, było to obrzydliwe. Dla mnie to lekcja, że trzeba czegoś mocniejszego, zwłaszcza, że do koryta pchają się młodsze świniaki, nie każdy jest esbekiem jak Mach. Wielu to młodsi ludzie jak Heliniak, co nie pracowali jeszcze chyba za PZPR-u. A komuna wiecznie żywa :)
Lucjan