Autor Wątek: Dokąd zmierza wędkarstwo?  (Przeczytany 42001 razy)

Offline Alleius

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 635
  • Reputacja: 46
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #30 dnia: 16.04.2017, 21:02 »
Widziałem jakiś czas temu Wisłą chłopaka, który kręcił film poradnikowy a la produkcje naszego Lucjana, uzbrojony w sprzęt z wędkarskiego demobilu, przy którym Jaxon to Drennan, Fox i Shimano razem wzięte. Miał może ze 14 lat, ale czuć było, że wędkuje prawie całe swoje życie i do tego z pasją.
Ja bym tam nie miał nic przeciwko, gdyby polskie przedstawicielstwo Daiwy go wyhaczyło, dało mu konkretny szpej i pozwoliło robić, co chce.

Offline pawel899

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 419
  • Reputacja: 32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #31 dnia: 16.04.2017, 22:57 »
To i ja swoje trzy słowa dorzucę....

Tak czytam poprzedników i myślę, piszemy o wędkarstwie, dokąd ono zmierza. A dokąd zmierza ten świat? Ciągła pogoń, brak czasu, presja. Nastały takie dziwne i niefajnie czasy.
Jestem dość młody mam 25 lat, ale pamiętam zabawy na podwórku z kolegami gdzie tak naprawdę nie liczyło się nic więcej tylko wspólna zabawa. Nie było ważne kto jaki miał rower, kto jaka miał piłkę była mocna ekipa kolegów, których rodzice nie mogli do domu ściągnąć.

Teraz... To nawet nie ma za bardzo jak się spotkać, zrobić grilla pogadać już nie przy soku a przy piwku :beer: bo jest tylko praca,praca i praca pęd za pieniędzmi bo każdy chce mieć.
Niestety tak to się wszystko potoczyło, że konsupcjonizm nas dopadł i to dotyczy wszystkich dziedzin życia.

Osobiście wędkarstwo uważam za odskocznię od tego wszystkiego. Uwielbiam ten moment gdy mam dzień wolny rano się pakuję i czasz wolny spędzam w spokoju nad wodą. A czy będę to robił w ciuchach marki X, czy będę łowił na wędkę marki Y, dla mnie nie ma znaczenia. Łowię jak chcę i na co chce, jeśli uda się złowić coś fajnego to super, jak nie to trudno następnym razem.Nigdy nic nie kupowałem i nie będę ponad to na co mnie stać tak normalnie bez siana od bociana.

To tyle moich wywodów, myślę że trochę racji mam.

Pozdrawiam :)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 467
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #32 dnia: 16.04.2017, 23:33 »
JA dodam, że pogoń za pieniędzmi była zawsze, za komuny też, bo jak ktś miał rodzinę, to było inaczej niż gdy się chodziło do szkoły i zobowiązań nie miało się wielu. Teraz bardziej bym zauważał, że sami młodzi chcą się sprzedać, wielu nawet nie wie z czym się to wiąże...

Są firmy, które na ten przykład idą na układ 'sponsoringowy' ale pod warunkiem, ze ktoś używa tylko ich przynęt i zanęt. Jak dla mnie to masakra i brak wolności, może być tak, że przestajemy łowić tak jak chcemy, zaczynamy jak 'musimy'. I nie ma przyjemności. Słyszałem wiele o testerach przynęt karpiowych w UK. Wielu myśli, że to jakaś super robota, ale goście siedzą tygodniami nad wodą i łowią na dane kulki, sprawdzając różne ich aspekty. Ani kasy z tego nie ma wielkiej, przyjemność też zanika. A filmy karpiowe? Jest stres i ciśnienie, bo ekipa kosztuje, każdy dzień filmowy to koszta, a ryba nie zawsze chce współpracować. Wcale nie jest przyjemnie mieć taki stres. Kilku wędkarzy rozstało się ze swoimi pracodawcami podczas filmowania własnie, głośno było o Adamie Penningu, który coś nawywijał podczas filmu Kordy i został zwolniony w trybie natychmiastowym, bo pokłócił się z 'filmowcami'...

Warto tu jakby podać pewne 'statystyki' :) Kasę mają zazwyczaj właściciele firm wędkarskich (producentów, sklepów), ci co są zatrudnieni zaś wiele nie zarabiają, przynajmniej nie są to 'kokosy', nie jeżdżą mercedesami. To nie USA, gdzie w mistrzostwach spinningowych nagrodą główną jest milion dolców.
Lucjan

Offline FanFeeder

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 495
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mazowsze
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #33 dnia: 17.04.2017, 00:23 »
Trochę myślałem, co napisać w tym wątku.

Ktoś napisał o nostalgiczno-romantycznym aspekcie wędkarstwa. I mi takie podejście jest najbliższe. Chyba dlatego mam awersję do komercyjnych łowisk z pomostami, płotami, kibelkami i rybami jak dla mnie nienaturalnie dużymi. Wolę łowić leszczki, certki czy płotki na Wiśle albo jakimś jeziorze na Mazurach i być sam nad wodą (wbrew pozorom w dni powszednie w czerwcu czy wrześniu nietrudno o to!) z nadzieją, że siądzie coś porządnego i albo da się wyholować albo nie. Jeżdżę praktycznie w te same miejsca nad rzeką, co kiedyś z ojcem lub na na same jeziora od 10 lat z rodziną i też ciągną mnie w te miejsce sentyment i wspomnienia.

Dla mnie to odskocznia, oderwanie od codzienności, nie tylko przez sam pobyt nad wodą i łowienie, ale też szykowanie się do wyjazdu, planowanie, zakupu itp. Taki własny kawałek świata, tym bardziej, że 90% wyjazdów robię sam, z kimś z kumpli tylko na nockę, bo raźniej i bezpieczniej.

Filmów na YT oglądam mało, bo nie mam na to za bardzo czasu, ale tego wspomnianego tu Marfisha to akurat lubię, bo ma jakoś takie mało agresywny styl bycia, a to też coraz większa rzadkość :)
"Ale w jednym i drugim przypadku musi mieć w sercu tą iskrę, ten żar który rozpala wyobraźnie i sprawia, że tęsknimy za kolejną wyprawą, za kolejnym sezonem. Sposób na życie, sposób myślenia: Ja, natura, ryba, pasja, wyzwanie, tajemnica."

Tench_fan

Offline MaciejK

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 269
  • Reputacja: 41
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #34 dnia: 17.04.2017, 10:35 »
Ja jestem pewien jednego. Bez względu na czas ,kanały dystrybucji wiedzy- jeżeli nastąpi przesyt podaży, załamie się popyt. Jeżeli reklamy będzie za dużo i zbyt nachalnej - ludzie nie kupią tego. Co do zarabiania na filmach- nie wierzę, że chodzi tu o duże pieniądze. Nie dla yutuberów  z kilkunastoma tysiącami subskrypcji.....Czas pokaże czy telewizja komercyjna u nas się utrzyma - piszę o hookatv czy jakoś tak.
Jeżeli chodzi o reklamę w wędkarstwie to zawsze była obecna, kto z czytelników średniego wieku nie pamięta show Kremkusa na Warcie? Filmów wędkarskich z Kolendowiczem i Taszarkiem? Fakt - reguły gry były nieco inne -praktyczny brak konkurencji , za to mechanizmy te same: nazwisko, medium, kasa. Teraz wbrew pozorom jest trudniej, bo i nazwisk więcej, Internet zmienił reguły gry. A że ludzie próbują - to chwała im za to. Fakt, że trudno o coś nowego, przełomowego w wędkarstwie- zazwyczaj jest to naśladownictwo niż kreacja, za to przyjemnie niekiedy ogląda się amatorskie produkcje bez skażenia reklamą........Dobre filmy reklamowe też nie są złe. Tyle że tu trzeba poważnego gracza i poważnych $ na zrobienie produkcji - choćby w typie Kordy czy Nasha. Niemniej są to filmy, które sprytnie łączą reklamę z narracją, obrazem, dzwiękiem i przez to ogląda się je nieźle.
Dokąd zmierza wędkarstwo? Do łowisk komercyjnych, bo nie ma już czasu na dzikie wody PZW,  pierdyliona pudełek, pudełeczek, kulek, kuleczek. Dorabiania skomplikowanych ideologii do rzeczy oczywistych i szerokiego strumienia $ wyciskanych przez producentów/dystrybutorów sprzętu z naszych kieszeni.
Ktoś powyżej zauważył, że np. wędkarstwo karpiowe przeżywało boom u nas jakiś czas temu. Faktycznie tak było: masa portali karpiowych, fora, nimb wyższości C&R, wyścigi sprzętowe, "złote" kulki....sklepy, sklepiki... Co zostało teraz z tego? Fora świeca pustkami, nieliczni przeszli do biznesu wędkarskiego lub okolicznego. Pozostała garstka pasjonatów, świeży narybek, który rejestruje się na forum, zadaje mnóstwo pytań a nie chce się mu poczytać. Część karpiarzy dopadło życie- znaczy brak czasu na zasiadki, proza życia rodzinnego, czy też rozczarowanie tym kierunkiem wędkarstwa.
Odwrót od karpiowania zbiegł się z upowszechnieniem technik feederowych, czy angielskich ogólnie. Moment został dostrzeżony b.szybko przez branżę - sami tutaj wiecie najlepiej kto i kogo podrabia w dziedzinie sprzętu, czyje kołowrotki rożnią się tylko szczegółami....ile marek wprowadziło programy feederowe jak niegdyś karpiowe? Praktycznie każdy gracz na naszym rynku tradycyjnych dystrybutorów ma coś takiego.
Także komercjonalizacja niestety- to jest przyszłość naszego wędkarstwa..... słabe to, ale wszystkie znaki w sieci i wokół na to wskazują.....

Offline lester

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 023
  • Reputacja: 95
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Białystok
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #35 dnia: 17.04.2017, 11:55 »
Trochę myślałem, co napisać w tym wątku.

Ktoś napisał o nostalgiczno-romantycznym aspekcie wędkarstwa. I mi takie podejście jest najbliższe. Chyba dlatego mam awersję do komercyjnych łowisk z pomostami, płotami, kibelkami i rybami jak dla mnie nienaturalnie dużymi. Wolę łowić leszczki, certki czy płotki na Wiśle albo jakimś jeziorze na Mazurach i być sam nad wodą (wbrew pozorom w dni powszednie w czerwcu czy wrześniu nietrudno o to!) z nadzieją, że siądzie coś porządnego i albo da się wyholować albo nie. Jeżdżę praktycznie w te same miejsca nad rzeką, co kiedyś z ojcem lub na na same jeziora od 10 lat z rodziną i też ciągną mnie w te miejsce sentyment i wspomnienia.

Dla mnie to odskocznia, oderwanie od codzienności, nie tylko przez sam pobyt nad wodą i łowienie, ale też szykowanie się do wyjazdu, planowanie, zakupu itp. Taki własny kawałek świata, tym bardziej, że 90% wyjazdów robię sam, z kimś z kumpli tylko na nockę, bo raźniej i bezpieczniej.

Filmów na YT oglądam mało, bo nie mam na to za bardzo czasu, ale tego wspomnianego tu Marfisha to akurat lubię, bo ma jakoś takie mało agresywny styl bycia, a to też coraz większa rzadkość :)

 :thumbup:

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #36 dnia: 17.04.2017, 12:53 »
@Tench_Fan -  Znajdziemy też inny nurt.
Nazwałbym go "nostalgiczno-romantycznym". Sam jestem jego przedstawicielem.
Uciekamy przed światem i zaszywamy się między trzcinami, przycupniemy gdzieś na wędkarskiej kładce,
by wpatrywać się w spławik, czy szczytówkę wędki. Ktoś inny przemierza ze spiningiem swoją rzekę,
czy penetruje rzeczki i potoki w poszukiwaniu np. pstrąga, jazia czy klenia.
Kontakt z naturą, niezwykle ważny dla wielu, wydaje się bliższy w tych "dzikszych miejscach".
Wędkowanie takie jest zarówno piękne, jak i może być skuteczne, nawet na ubogich wodach PZW.
Udowadniają to koledzy obecni na forum.

@MaciejK - Dokąd zmierza wędkarstwo? Do łowisk komercyjnych, bo nie ma już czasu na dzikie wody PZW,  pierdyliona pudełek, pudełeczek, kulek, kuleczek. Dorabiania skomplikowanych ideologii do rzeczy oczywistych i szerokiego strumienia $ wyciskanych przez producentów/dystrybutorów sprzętu z naszych kieszeni.


Należę do grona pasjonatów wędkarstwa romantycznego. Tzn. takich, dla których emocje, jakie we mnie się wyzwalają w związku z całą otoczką towarzyszącą mojemu hobby, są ważniejsze niż wynik. I za nic nie pozbawiłbym się ich kosztem efektywności. A,  że cierpię czasami z powodu braku wyników? No cóż, romantyk to z założenia ktoś kto cierpi. Powiem więcej, wolę takie katusze, niż katusze, jakie zawsze przeżywam, gdy łowię na komercji - wannie, pozbawionej roślinności, w tłoku, harmidrze, wśród miotających przekleństwami na potrzeby zastępstwa ubogiego słownictwa, w kakofonii pisków sygnalizatorów. Wśród sporów o to kto komu przerzuca zestaw. Niestety,  zdrowie nie pozwala mi na wędkarstwo "traperskie" - niezapomniane widoki,  cieszące wzrok i kojące całe jestestwo wędkarza: urokliwa toń jeziora z pasem trzcin, dywanem nenufarów, grzybieni i innych roślin pływających, jakże oddziaływujących twórczo na moją wyobraznię, ukrywających okazy lina, karasi złocistych, okoni, szczupaków, kilogramowych wzdręg, czy dzikich karpi. Są, proszę kolegów romantyków jeszcze takie łowiska, jak chociażby łowisko na jeziorze Szlamy. Niestety,  bardzo daleko ode mnie, znaczna część jeziora to Białoruś.
Wcale nie muszę łowić najwięcej, najlepiej, najefektywniej i szczerze przyznaję, że w ogóle mnie to nie martwi.
Methood feeder zaintrygowała mnie nie z powodu skuteczności samej w sobie, ale tym, że tak naprawdę łowiąc na przynętę niewielkich rozmiarów w każdej chwili mogę się spodziewać brania i 15 cm płotki,  i 15 kg karpia. A więc,  ta doza niepewności  - " co tam naprawdę się uwiesiło? ".  Chciałbym aby wędkarstwo dawało taki rodzaj emocji. Niestety,  komercjalizacja zabija je totalnie, ale taki to znak naszych czasów, że komercja rządzi w każdej dziedzinie naszego życia. A chciałoby się tego romantyzmu, oj chciało. Ech...
Przepraszam, za ten trochę zbyt osobisty wtręt.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 467
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #37 dnia: 17.04.2017, 14:17 »
Chciałbym aby wędkarstwo dawało taki rodzaj emocji. Niestety,  komercjalizacja zabija je totalnie, ale taki to znak naszych czasów, że komercja rządzi w każdej dziedzinie naszego życia. A chciałoby się tego romantyzmu, oj chciało. Ech...
Przepraszam, za ten trochę zbyt osobisty wtręt.

Jurek,według mnie wkładasz jakby do jednego koszyka  pewne rzeczy. Porównujesz dwa aspekty, przypisując 'komercjalizacji' wszystko co złe, reszta zaś to samo piękno... Ale prawda jest taka, że nie był komercjalizacji, a ryby wytłukli, bardzo często sami 'romantycy' :D

To, że jakieś łowisko wyglądajak wygląda, nie jest do końca wynikiem komercjalizacji. To nasz osobisty wybór. Nie widzę potrzeby aby na siłę coś łączyć. To tak jakby pisać, ze samochody są wstrętne, bo zatruwają powietrze i są brzydkie. Ale jest wiele aspektów motoryzacji.

Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, ze komercjalizacja wędkarstwa tak naprawdę powinno Ci pomóc w tym, aby wędkowanie było takie jakie chcesz. Komercjalizacja, to łowienie nie dla zysku, ale dla przyjemności, to bardzo często złap i wypuść. Nikt nie będzie przecież zamieniał takiego jeziora o jakim piszesz w wannę. Powinniśmy zrozumieć, że teraz ludzie chcą zapłacić za pewne rzeczy, więc coś się im tworzy. W Polsce tego jeszcze nie ma. Komercje powstałe ze stawów hodowlanych to zaledwie skromny aspekt. W UK takich jest sporo (ale są ciekawsze i ładniejsze), bo nie ma takich jezior jak w Polsce.

Te rzeczy o których piszesz, ja bym przypisał typowym polskim cechom, nie komercji. Bo przeklinanie i chlanie nad wodą, nie jest wcale czymś co jest częste na komercjach, ja bardziej kojarzę je z wód PZW, gdzie panuje zasada 'róbta co chceta'. A wieśniaki co wjeżdżają w zestawy wjadą i w nie na wodzie PZW, miejsce nie ma znaczenia, to jest chamska natura Polaka ;)

Równie dobrze można napisać, że komercje to miejsca, gdzie ktoś myśłi o wędkarzach, tworzy zaciszne miejsca, gdzie nie wolno być głośno i trzeba mysleć o innych. Takie łowiska też są :)
Lucjan

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #38 dnia: 17.04.2017, 14:51 »
Wyjaśniam, że nie przypisuję komercjalizacji wszystkiego, co złe. Uważam ją za nieuchronny znak naszych czasów. Napisałem ten tekst bardzo emocjonalnie. Np. wbrew większości dostrzegam też wiele złych stron w rywalizacji, która nieuchronnie wyzwala agresję. Ale zdaję sobie sprawę, że jest też motorem postępu w dziedzinie cywilizacji.
Wiem, bo sam na takowych łowiłem, że są komercje wzorowe, z mądrymi gospodarzami łowisk, wplecione niejako w naturę. Np. takie jak Kacze Doły kiedyś. A co do chamstwa nad wodą, to rzuca się ono tak w oczy szczególnie na komercji / i proszę Cię nie oponuj /,  gdzie na małym obszarze jest stłoczonych dużo osób. Widzisz Luk,  niepotrzebnie mnie atakujesz. Twoim zdaniem komercjalizacja może mnie wybawić, a moim zdaniem mnie pogrąża.  Chciałem przekazać za czym mi tęskno, a zmuszasz mnie do drobnostkowych wyjaśnień. Moje przesłanie było jedno - komu to wszystko przeszkadzało ?
Hej, może jest jeszcze żywy jakiś romantyk w tym gronie ?

Offline DarekM

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 546
  • Reputacja: 67
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź / Burzenin
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #39 dnia: 17.04.2017, 15:03 »
Również należę do tego grona Jurku i dobrze mi z tym :beer: :thumbup:
Pozdrawiam Darek

Offline DarekM

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 546
  • Reputacja: 67
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łódź / Burzenin
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #40 dnia: 17.04.2017, 15:13 »
Ja coraz więcej kultury zauważam właśnie wśród wędkarzy łowiących na wodach PZW. Coś się tu zmienia na lepsze. Wczasowicze, biwakowicze przysparzają najwięcej problemów na wodach na których łowię, hałasują i pozostawiają po sobie największy bałagan.
Pozdrawiam Darek

Offline stas1

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 033
  • Reputacja: 304
  • Płeć: Mężczyzna
  • Łowię, bo lubię
    • Galeria
  • Lokalizacja: Wrocław
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #41 dnia: 17.04.2017, 15:15 »
Jurek znajdzie się :thumbup: :beer: choć rywalizacja nie jest mi obca
Staś
Klasyczny Feeder

ProBono

  • Gość
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #42 dnia: 17.04.2017, 15:19 »
Przeczytałem to wszystko co zostało tu napisane i powiem może coś z innej beczki.
Obecnie mam 26 lat mieszkam na pomorzu - łowię od 21 lat. Pomorze to miejsce gdzie 20 km wokół mnie, gdzie nie rzucisz woda, woda, woda - ryb natomiast nie ma. Powodów tej sytuacji jest wiele od miłościwie nam panujących po ludność z wbitym w tradycje rodzinnym hasłem ,,bo karta musi się zwrócić". Łowiłem kiedyś z moim tatą ale obecnie ze mną nie jeździ zbyt często bo łowię sportowo i często mamy różnice poglądów. W obecnym czasie można mocno zauważyć, że każdy kto zaczyna przygodę z wędkarstwem najczęściej zaczyna od method feedera bo na youtube ludzie ciągną takie sztuki, że to metoda mega skuteczna. Jest niesamowity polot na wszystko co ma nazwę method feeder. Czekać tylko jak wyjdzie nowy samochód terenowy na ryby z serii method feeder i będzie to strzał w dziesiątkę i hit sprzedaży. Nie dziwę się - metoda ta mocno została i napiera na wędkarzy. Teraz wracając do sytuacji nad wodą z moich terenów - łowię na komercji, która jest oddalona 8 km ode mnie i jestem bardzo z tego dumny. Co prawda w tym roku jeszcze nie byłem (praca, obowiązki i katastrofalna pogoda w niedziele i święta, które niestety nie dały mi możliwość spędzenia miłego czasu nad wodą. Byłem 1 kwietnia na 3 godzinki tak posiedzieć, podszedł do mnie starszy Pan, zdziwiony, że nad wodą mam ze sobą torbę podróżną... ,,Chłopcze masz tyle sprzętu jak na wyzwolenie Palestyny!" uśmiechnąłem się i jegomość przysiadł się zaciekawiony różnymi innowacjami. Zaczęła się pokoleniowa pogawędka o tym jak kiedyś bambus i haczyki przynosiły węgorze jak moja noga. Miło było posłuchać starszego doświadczeniem i życiem wędkarza, któremu od wspomnień aż w oczach naszedł błysk i po rozmowie w podskokach leciał do swoich zarzuconych wędek, które wspomnieniami zaczarowane przyniosą mu połów z głębi jeziora... Po jakieś godzinie było już słychać ku i chu inne regionalne powiedzenia znane nie tylko środowisku wędkarskiemu. Po tej rozmowie pomyślałem, że trochę ma rację. Spojrzałem na swój sprzęt i pomyślałem po co mi to wszystko?! Ta myśl tak jak wzburzyła moją krew tak szybko przeminęła. Wędkarstwo to coś co wciąga, rozwija i napędza do myślenia, łowienia i kupowania... Wędkarstwo przybiera bardzo szybkie nowoczesne tempo, gdzie nie ma czasu na sentymenty i warto zajrzeć na portal gdzie nasz Globalny Administrator Ojciec Internetowego Wędkarstwa gra pierwsze wspaniałe skrzypce a muzyka z jego instrumentów nabija wyświetlenia jak sąsiadka kotlety... Jestem w takiej sytuacji, że choć mam rodzinkę i związane z tym wydatki, stać mnie na zakup czegoś dobrego, sprawdzonego, bo nie palę, nie piję, jestem wolny od nałogów (jeśli stwierdzimy tu wszyscy wędkarstwo to nie nałóg). Wędkarstwo w obecnych czasach idzie ku profesjonalnemu podejściu do wędkarstwa, szacunku do ryb i zrozumieniu tego, że należy odbudować populację ryb, gdyż jest ona w bardzo katastrofalnym stanie. Jedynym dla mnie rozwiązaniem jest pobliska komercja, która kosi jak za zboże a pływające w gorący dzień karpie przyprawiają o dreszcz i powodują, iż nie raz człowiek ma aż strach zarzucić zestaw, bo nie wie czy wpadnie razem z wędką. Dodam, że naprawdę chciałbym połowić i wpuścić do wody ale co? Pozostaje mi tylko komercja, która dla wielu jest pójściem na łatwiznę, dla wielu jest ,,niekontrolowanym zbiornikiem hodowlanym" ale jak dla mnie to jedyny sposób na to by po porostu zwyczajnie, wygodnie, usiąść z wędką i zagrać z rybą w rosyjską ruletkę.

Offline jurek

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 435
  • Reputacja: 202
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: południowa wielkopolska
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #43 dnia: 17.04.2017, 15:30 »
Bardzo rozsądna opinia  :bravo:  :thumbup: :D
Dodam tylko, że dla mnie też.

Offline FanFeeder

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 495
  • Reputacja: 34
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Mazowsze
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Dokąd zmierza wędkarstwo?
« Odpowiedź #44 dnia: 17.04.2017, 15:49 »
Nie mam pod ręką kompa tylko piszę z telefonu a z telefonu nie umiem pocytować żeby odnieść się do konkretnych wypowiedzi ale...

Chamstwo nad wodą. To akurat na komercji jest ktoś kto zarządza tym łowiskiem i na skargi innych może zareagować i takich hałaśliwych delikwentów wyprosić. Jak komuś sam zwrócisz uwagę np. Na łąkach nad Bugiem to musisz liczyć się z każdą reakcją. Tu akurat na komercjach jakoś chyba można czuć się bezpieczniej i np z dzieciakiem sam na nockę to bym na jakieś ogrodzone czy monitorowane łowisko pojechał w ostateczności gdyby nie było żadnego kolegi do towarzystwa prędzej niż na dziko na rzekę.

Ta uwaga o Method feeder to metodami u nas swój moment właśnie dlatego, że rozwijają się u nas komercję bo ludzie coraz więcej na nich łowią bo nie mają wyniku na PZW. Więc jest to zamknięte koło, które samo się napędza. Ludzie odpuszczają wody PZW, przenoszą się na komercję, rozwija się biznes Method Feedera ze sprzętem, akcesoriami i przynętami, a metoda wręcz stworzona do łowienia w niezbyt głębokich zbiornikach jakimi jest większość łowisk komercyjnych.

Co do ostatniego akapitu postu Luka. Tak można tak powiedzieć. Dzięki temu mam dookoła bogatą ofertę. Dzikie i trudniejsze wody dla romantyków i komercyjne z lepszym rybostanem gdzie łatwiej coś złowić, zjeść w restauracji czy skorzystać z WC zamiast latać po krzakach. To w sumie dobrze tylko jest jedno ale przynajmniej na Mazowszu to mamy kwadratowe wanny gdzie spuszczają wodę na zimę, albo łowisz koło tarasu od knajpy czy kawałek dzikiej żwirowni obrosły karykaturalne pomościki i płoty.Do tego są do wody klaustrofobicznie małe. Taki Halinów, który jest jednym z większym łowisk to nieco ponad 4 ha wody. Brakuje u nas wód zarybionych, gdzie łowi się oczywiście za dodatkową opłatą ale w otoczeniu dzikiej przyrody, naturalnego krajobrazu. Jakby np.porządnie zarybić takie jezioro Góra (obok Okonia) i nic tam nie ruszając na brzegu zostawić to jezioro tak jak teraz wygląda z tym jednym pomostem i krzakami to ja takiej komercji mówię tak 😊 Coś na wzór jeziora Wersminia na Mazurach 😊 Dlatego znane mi komercję omijam szerokim łukiem i gdyby moje wędkarstwo miało ograniczać się tylko do takich wód to bym po prostu poszukał sobie innego zajęcia. Z drugiej strony im więcej wędkarzy łowić będzie na komercjach tym mniejsza presja na wody PZW i pływające w nich ryby 😉 To żartem trochę bo to dobrze że na rynku każdy może znaleźć produkt dla siebie.

Sorry za ewentualne błędy ale pisanie z telefonu nie jest moją mocną stroną 😉
"Ale w jednym i drugim przypadku musi mieć w sercu tą iskrę, ten żar który rozpala wyobraźnie i sprawia, że tęsknimy za kolejną wyprawą, za kolejnym sezonem. Sposób na życie, sposób myślenia: Ja, natura, ryba, pasja, wyzwanie, tajemnica."

Tench_fan